Różne rodzaje herbaty

Za czasów panowania cesarza Kiasunga, w dwunastym wieku, zaczęto wyróżniać kilka rodzajów herbaty. To właśnie ten cesarz Cesarz Kiasung w dwunastym wieku stwierdził że białą herbata jest najlepsza. Jednak on sam miał raptem kilka odmian do wyboru.

W czasach dynastii Ming (1368-1644) zaczęło się to zmieniać dzięki rozwojowi handlu zagranicznego. Szukano sposobów na przedłużenie trwałości herbaty i odkryto że fermentacja nadaje się do tego doskonale. Zaczęto od produkcji herbat oolong, oraz czarnej. Równocześnie zaczęto eksperymentować z dodawaniem różnych aromatów do herbat.

Zielona

Starożytni Chińczycy po raz pierwszy napotkali krzew herbaciany w południowych Chinach i zaczęli jego liści używać jako ziele. Obrabiano je w następujący sposób: najpierw parzono a następnie suszono by zachowały dłużej świeżość. Metoda ta została dopracowana w czasach dynastii Han (206 p.n.e. – 220) w efekcie czego powstawało coś co nazwaliśmy obecnie zieloną herbatą, bardzo przypominającą współczesną japońską sencha.
By przygotować herbatę do spożycia najpierw przygotowywano wywar z wodą i innymi ziołami lub sproszkowano ją i spożywano jako proszek, lub w płynie.

Wraz z wzrostem znaczenia herbaty w chińskim zielarstwie zmieniły się metody produkcji, zaprzestano natychmiastowego suszenia bo wyparzaniu. Zamiast tego zaczęto je rozcierać na pastę z której formowano różne kształty a następnie powoli suszono i tworzyło z nich herbaciane bloki.
Delikatne liście i pączki nie były używane, bardziej szanowano dojrzalsze liście. Niektóre bloki były przygotowywane z pełnych liści, co wymagało przygotowywania ich wraz z papką ryżową by skleić liście. Herbatę przygotowywano w blokach zapewne z powodu łatwości transportu i przechowywania.

Żółta i fermentowana

Para odgrywa istotną role w utrwalaniu enzymów liści herbacianych i jest przez to istotnym krokiem w procesie przygotowywania herbaty, w tracie którego liście schładzano błyskawicznie i przygotowywano do dalszego przetwarzania.
Mniej ścisła kontrola przetwarzania herbaty zaowocowała stworzeniem herbaty żółtej. Przy produkcji tej herbaty liście są wyparzane dłużej, lub nie są wystarczająco szybko rozkładane, polewane wodą lub schładzane.

Po szybkim schłodzeniu gdy pozostawiano liście w kupkach na zbyt długi okres czasu, przed dalszym przetwarzaniem liście zaczynały fermentować tworząc nowy rodzaj herbaty. Technika ta przypomina kompostowanie, jednak jest o wiele ściślej kontrolowana i dalej stosowana w produkcji herbaty liu’an, oraz oczywiście pu-erh.
Produkcja herbaty w blokach zaowocowała także stworzeniem innego rodzaju herbaty. Długi czas transportu i przechowywania nieświadomie pozwoliło herbacie na kontakt z florą bakteryjną. Zaowocowało to starzeniem, utlenianiem, oraz fermentacją bloków zielonej herbaty. Bloki zielonej herbaty, które były przechowywane i postarzane były następnie opalane nad węglem by pozbyć się warstwy detrytusu, brudu, oraz błyszczących różnokolorowych narośli, zanim była proszkowana, gotowana i spożywana.

Ulung i biała

Okres panowania dynastii Tang był także okresem popularyzacji herbaty ulung, która została stworzona w prowincji Fujian.

Początkowo była produkowana w formie bloków i znana była pod nazwą beiyuan cha北苑茶. Znaczenie miażdzenia liści było tak istotne że znalazło miejsce w poezji: liście należało wybierać szczypcami i miażdżyć je w czasie słonecznego dnia wśród ciepłych wiatrów „采茶非采菉,遠遠上層崖。布葉春風暖,盈筐白日斜…”.

Białą herbata także została stworzona w prowincji Fujian. Pisarz Tian Yiheng opisał w następujący sposób proces wytwarzania białej herbaty: zamiast poddawanie utrwalaniu poprzez opalanie nad otwartym płomieniem, jak w przypadku herbaty zielonej, należy je suszyć na słońcu co ma zachować naturalny smak.

Czarna

Technika wytwarzania czarnej herbaty pochodzi z czasów późnej dynastii Ming, z miasta Wuyishan w prowincji Fujian.
Najprawdopodobniej jest wynikiem albo zbyt długotrwałego utleniania liści w czasie wytwarzania herbaty ulung, lub produktem ubocznym wytwarzania herbat białej i zielonej.

Na początku siedemnastego wieku producenci herbaty w górach Wuyi zaczęli wyrabiać uschnięte liście by je zmacerować a następnie suszyli je na słońcu doprowadzając do utleniania i doprowadzając do powstania czarnej herbaty gongfu工夫紅茶.

W przypadku braku słońca lub przy niskich temperaturach uschnięte liście były przetwarzane wewnątrz ogrzanych pomieszczeń doprowadzając do utlenienia, a następnie wędzone dymem pochodzącym z palenia drewna sosnowego tworząc lapsang souchong小種紅茶/正山小種.

Historia głosi że lapsang souchong została odkryta gdy żołnierze przechodzili przez fabrykę herbaty w Wuyi co doprowadziło do opóźnień w procesie wytwarzania i doprowadziło do utlenienia liści, które zostały ocalone poprzez wysuszenie ich nad ogniem.

Historia herbaty w Chinach

Zgodnie z legendą herbatę odkrył legendarny chiński cesarz i jednocześnie zielarz Shennong (神农) w 2737 roku przed naszą erą.
Legenda głosi że lubił on pić przegotowaną wodę by ją oczyścić, co też czynili jego służący. Jednego dnia w czasie podróży do odległego miejsca przyszedł czas na postój. W czasie gdy służący gotował wodę wpadł do niej suchy liść z krzewu herbacianego. Woda zmieniła kolor na brązowy, ale zmiana ta przeszła niezauważona i wodę podano cesarzowi. Cesarz wypił ją i uznał za bardzo orzeźwiającą i docierającą do każdej części ciała.

To właśnie Shennong nazwał herbatę tu co oznacza sprawdzać. Użyto do tego celu stosowany także obecnie symbol荼, który przedstawia człowieka stojącego nad drzewem, ale pod trawą. Ma to oznaczać równowagę między ludźmi a naturą. Wymowa cha pochodzi z czasów dynastii Han (206 p.n.e. do 220).

Najwcześniejsze, spisane, informacje o spożywaniu jakiegoś naparu pochodzą ze słownika z trzeciego wieku przed naszą erą, czyli z czasów dynastii Zhou (1046-256 p.n.e.)

Wiemy na pewno, że w czasach dynastii Han herbata była stosowana jako lekarstwo. Jej rola zmieniła się najpewniej w czasach dynastii Tang (618-907). Stała się wtedy naparem dostępnym dla wszystkich i przekroczyła granice Chin docierając między innymi do Japonii.

Lao Tzu, filozof, określił herbatę mianem pianą płynnego jadeitu i stwierdził że jest niezbędnym składnikiem eliksiru życia. Legenda głosi że pod koniec życia był tak zasmucony upadkiem obyczajów że wyruszył na zachód do niezamieszkanych, przez Chińczyków, terytoriów. Przechodząc przez granicę został poczęstowany herbatą przez celnika Yin Hsi, który zachęcił go do spisania swoich nauk tak by inni mogli korzystać z jego wiedzy. Tak podobno powstało Dao De Jing.

Dzięki Lu Yu, twórcy pierwszej książki o herbacie – Cha Jing茶經 wiemy że już w 760 roku herbata była spożywana powszechnie.

W tamtych czasach herbata wyglądała i była przygotowywana zupełnie inaczej, przypominała to jak obecnie sprzedaję się herbatę pu-erh. Herbaciane liście sprasowywano w ogromne ciasta, a następnie suszono. Ciasta te, nazywane herbacianymi cegłami były miażdżone w kamiennych moździerzach. Następnie dodawano do nich wody, lub podgrzewano w dzbankach by wypić.

Białą herbatę zaczęto produkować w czasach dynastii Tang. Zbierano ją wczesną wiosną gdy krzewy trawiaste rozwijały się najbardziej, a nowe odnogi przypominały srebrne igły. Te pierwsze zerwane igły były wykorzystywane do tworzenia sprasowanej herbaty.

Sproszkowana herbata stała się niezwykle popularna w czasach dynastii Song (960-1279), wtedy przypominał współczesną matcha, czyli była sproszkowana a następnie ubijana.

Zwyczaj ten praktycznie zniknął w czasach dynastii Yuan (1279-1368), która to starała się zmienić wiele aspektów kulturowych.

To właśnie w czasach dynastii Yuan zaczęto wrzucać suszone liście herbaty i pić ją w ten sposób.

Najważniejsze daty w historii herbaty

  • Od czasów prehistorycznych do końca okresu Wiosen i Jesieni (221 p.n.e.) tu była składana w ofierze
  • Pierwsze uprawy herbaty powstały na terenach południowo zachodnich Chin, współczesnych prowincji Junnan i Seczuan
  • Od końca okresu Wiosen i Jesieni do czasów wczesnej dynastii Zachodnich Han 206 p.n.e. 24 n.e. tu była podawana jako warzywo
  • W okresie Trzech Walczących Królestw premier Chi (547 p.n.e. – 490 p.n.e.) spożywał herbatę z jajkiem.
  • Aż do Epoki Trzech Królestw (220-280) herbata była spożywana jedynie na dworze cesarskim
  • Między 265 a 618 herbata zaczęła być spożywana przez większość Chin.
  • Od czasów dynastii Tang (618-907) herbata jest jednym z niezbędnych rzeczy życia codziennego
  • W czasach dynastii Song (960-1279) herbata stała się jednym z głównych produktów eksportowych

 

Koniec semestru pierwszego

To zapewne będzie ostatnia notka aż do końca lutego, czyli baaaaardzo długo. Znaczy…jakieś notki wrzucę, ale będzie to tak jak rok temu – kącik kulturalny. Tym razem będę Wam opowiadał o herbacie. Parę notek jest już przygotowanych, parę jeszcze muszę napisać.

Jak zapewne pamiętacie jedziemy z June do Laosu, ale najpierw zahaczamy o północną część Junnanu i dopiero z niej spokojnie przemieszczamy się na południe. Jak wyjedziemy 20 stycznia tak wrócimy 17-go lutego, ale tylko na jeden dzień, bo już następnego jedziemy do rodziców June z którymi spędzimy pięć dni w czasie Święta Wiosny. Dla mnie będzie to pierwsze Święto Wiosny spędzone w tradycyjny sposób, bo dwa lata temu wróciłem do Polski, a rok temu z June też byliśmy w Junnanie.

No dobra, tyle o planach, a co to się ostatnio wydarzyło?

Udało mi się dzisiaj oddać wszystkie papierki i dostać pieczątkę od dziekana że jestem wolnym człowiekiem. Spodziewałem się większych problemów, ale wystarczyło jedynie oddać dzienniczki i kartki z wynikami by dostać pieczątkę z jednego biura, a potem pójść do dziekana by dostać drugą pieczątkę. Podobno jestem szczęściarzem że udało mi się to zrobić tak szybko. No tak, może i jestem, a może po prostu nikt inny nie wpadł na pomysł czekania pod biurem od ósmej rano?

Oczywiście studenci dalej się upominali o podwyższenie ocen. Jeden przysłał mi zwolnienie z zajęć sprzed 3 tygodni i chciał żeby Mu to usprawiedliwiło cały semestr…Nie mam słów.
Inny mówił że nie przychodził na zajęcia bo nie miał czasu, musiał się zajmować stowarzyszeniem studentów, ale od następnego semestru będzie już na zajęcia chodził.

Nie mam siły do takich ludzi.

Na szczęście są też studenci którzy są fenomenalni i od takiego jednego dostałem dzisiaj smsa. Napisał do mnie żebym się nie denerwował, że to po prostu różnica kulturowa i studenci w Chinach myślą że mnie urobią.
Nie urobią.

Dzień dziesiąty

P1150509 (Copy)

W którym występuje drama

Zacznijmy od płaczków.
Znowu kilku studentów nie zaliczyło z powodu nieobecności. I znowu kilku, sami faceci, przyszli żebrać o kolejną szansę, podniesienie oceny, czy w ogóle o cokolwiek. I ponownie mówiłem Im żeby sobie dali spokój bo nie będę sajiao tolerował.

P1150514 (Copy)

Płaczek#1
– A ile Ty masz lat w ogóle?
– 22.
– 22 lata i przychodzisz żebrać o ocenę? Student trzeciego roku!
– Ale ja byłem na zajęciach…
– Dobra, dawaj numer telefonu, prześlę Ci zdjęcie z dziennika.

P1150510 (Copy)

Przesłałem i wymiana smsów:
– Byłem na pierwszych zajęciach ale mi nawet obecności nie wpisałeś.
– Bo zaznaczam zadania domowe.
– Ale ja byłem na zajęciach i nawet odpowiedziałem na Twoje pytanie.
– Ale nie było zadania domowego na pierwszych zajęciach.

Płaczek#2

– Ale ja byłem na czterech zajęciach!
– A na ilu miałeś zadanie domowe?
– …
– No, na ilu?
– Na jednych…
– To o czym chcesz dyskutować?

P1150511 (Copy)

A teraz punkt kulminacyjny.
(Wchodzi wysoki student w okularach)
– Dobry, to są pytania.
– To są odpowiedzi.
– Okej, numer poproszę.
– 35.
– I popatrz, nie chodziłeś na zajęcia, ale tak ładnie zaliczyłeś poprzedni egzamin i ten też bardzo ładnie. Chodziłbyś na zajęcia i wszystko byłoby w porządku.
– No tak.
(student wychodzi)
(mijają zajęcia)
(wchodzi średniego wzrostu Student bez okularów i Studentka)
Studentka: To mój kolega, chciałby się dowiedzieć dlaczego nie zdał.
Bart: A jakiż to jest Jego numer?
Student: 35.
B: Co?
S: 35.
Ska: Mówi że jest bardzo zajęty, bo jest przewodniczącym związku studentów i nie miał czasu przychodzić na zajęcia.
B: To nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Uważasz że powinienem traktować GO inaczej bo jest przewodniczącym związku studentów?
Ska: Absolutnie.
B: No widzisz.
S: Tydzień temu nie przyszedłem bo pojechałem do Szanghaju odebrać paszport.
B: Zaaaaraz…Twój numer to 35?
S: Tak.
B: Chcesz mnie oszukać. Przysłałeś tu kolegę który odpowiadał za Ciebie.
(Studentka robi wielkie oczy)
S: Ja nic nie wiedziałam!
(Studentka rozmawia ze Studentem po chińsku, Student spuszcza trochę głowę)
S: Tydzień temu nie przyszedłem, bo pojechałem…
B: Oszukałeś mnie, powinienem pójść z tym do administracji szkoły. Chcesz żebym to zrobił?
S :…
B: Czy mam pójść do Chińskich nauczycieli i powiedzieć co zrobiłeś?
S: Nie…

(kurtyna)

P1150513 (Copy)

Nie ogarniam jak można wysłać kogoś zupełnie niepodobnego do siebie i jeszcze płakać że coś poszło nie tak. Chłopak powinien się cieszyć że nikomu o tym nie powiem bo nawet Jego pozycja by Go nie ochroniła.

Dzień dziewiąty

W którym wszyscy przychodzą.

P1150495 (Copy)

Jednak zanim o dniu dziewiątym, chciałbym napisać coś co mnie strasznie, ale to strasznie rozbawiło wczoraj w English corner, a o czym nie napisałem wczoraj.

– Twój akcent jest trochę inny niż innych nauczycieli.
– No jest, nie da się zaprzeczyć.
– To taka różnica jak między dialektem Henan, a mandaryńskim.
– No niech będzie.
– Bo wiesz, że w każdej prowincji mają inny dialekt, w Henan mówimy inaczej, w Pekinie mówią inaczej, a mandaryński jest jeszcze inny.
– Zasadniczo to za akcent pekiński jest najbliższy standardowemu, może jedynie z tą różnicą, że w nim bardziej akcentują r.
– Nie! Akcent pekiński jest zupełnie inny!
– …No nie. Rząd Chiński wybrał go za standardowy.
(koleżanka tłumaczy po cichu)
– Ach…no tak…masz rację…

P1150501 (Copy)

Żebym uczył Chińczyków jaki to jest Ich język…

Zresztą we wtorek miałam inną sytuację.
(Wszystko po mandaryńsku)

– BlalalaCO?!
– Nie mów po henansku, bo nie rozumiem!
– Nie mówię po henansku.
– CO powiedziałaś po henansku.

I wszyscy w śmiech.

P1150504 (Copy)

A dzisiaj wszyscy się pojawili z czego bardzo, ale to bardzo się ucieszyłem, co więcej udało mi się wszystkich przepytać, co cieszy mnie jeszcze bardziej i nastawia mega, ale to mega optymistycznie na jutrzejszą walkę z największą grupą – 37 studentów. Łatwo nie będzie, zwłaszcza że część nie ma prawa zdać, ale może przynajmniej nie będą mi teraz sajiao że Oni się postarają w następnym semestrze.

P1150507 (Copy)

Ach…dowiedziałem się także że istnieje spora szansa na to że zmienią mi wszystkie grupy, czyli znowu dwa tygodnie witam, nazywam się Bart, pochodzę z Polski, a teraz porozmawiajmy o zasadach…
Zapewne znowu dostanę non-English majors, czyli tych którzy w angielskim się nie specjalizują. Z jednej strony to średnio, bo jednak fajnie byłoby w końcu popatrzeć jaki ten poziom jest naprawdę, a z drugiej…no cóż, przynajmniej pisanie planów zajęć znowu zajmie mi pewnie jeden weekend.

P1150508 (Copy)

Dzień ósmy

W którym przyszli nieobecni z zeszłego tygodnia.

Piszę to jeszcze przed zajęciami i ciągle zastanawiam się co zrobić. Naprawdę nie chcę tych ludzi oblewać, bo tak skończy się wpisanie Im nieobecności, ale…to nie są dzieci które nie rozumieją konsekwencji tego co robią i nie zdają sobie sprawy z tego że za to co się robi należy wziąć na siebie odpowiedzialność.

Z jednej strony rozumiem doskonale dlaczego nie przyszli, w końcu chcieli być jak najdłużej z rodziną, a przynajmniej jak najdłużej odpocząć, ciężko jest dostać bilety na konkretną godzinę, ale też…umawialiśmy się na konkretny dzień i Oni się z tej umowy nie wywiązali.
Uderza to nie tylko we mnie jako prowadzącego zajęcia, który się do tego egzaminu przygotował i teraz zamiast pytać 23 osób, będzie musiał pytać osób 33, ale przede wszystkim uderza w innych studentów, zarówno tych którzy przyszli, jak i tych którzy przyjdą dzisiaj. Ci którzy nie przyszli dostali dodatkowy tydzień na przygotowanie.

Ja tego nie odpuszczę.

W drodze na zajęcia spotkałem małżeństwo które pracuje w tym koledżu już lat co najmniej sześć i mówię Im o mojej sytuacji, a Oni pozostają tym niewzruszeni, rozumieją że dla studentów ten oral English nie jest aż tak istotny. W końcu próbuję Ich wyczuć mówiąc no przecież Ich nie obleję, a Oni zaczynają się śmiać no jasne że nie.

Wtedy dotarło do mnie że oblewanie Ich nie ma najmniejszego sensu. Dla Nich ten przedmiot jest mało ważny, inni nauczyciele po prostu chcą mieć spokój i robić swoje, a koniec końców Ci studenci przyjdą dzisiaj.

No przyszli. Dlaczego nie przyszedłeś/przyszłaś tydzień temu?
– Nagły wypadek
– Chciałem/am do domu
– Nie było mnie sześć dni w szkole
– Byłam chora
– Mama miała urodziny
– Pytałem się nauczyciela i mi pozwolił

Powiedziałem Im, że powinienem Ich oblać na miejscu, powinni dostać zero punktów bo nie przyszli. A w końcu powiedziałem że obniżę Im oceny, ale oblać bez powodu nie obleję. Wszyscy zarobili po szóstce, na dziesięć, co niektórych nie zadowoliło, ale nikt nie dyskutował.

Przepraszali mnie wszyscy którzy się nie pojawili tydzień temu, a nawet kilka osób z grupy dzisiejszej.
A ja tym nieobecnym, tydzień temu, powiedziałem że myślałem że są dorośli, ale srogo mnie zawiedli i tak naprawdę to są dziećmi.

Dzień siódmy (jeden mi uciekł)

P1150488 (Copy)

Mam naprawdę niesamowitych studentów.
Pisałem o tym już nie raz, ale Oni nie przestają mnie pozytywnie zaskakiwać.

Z racji tego że wszystkie oceny przerzuciłem do ładnego pliku w excelu mogę sobie robić grafiki, tabele i co tylko dusza zapragnie, ale przede wszystkim mogę wyciągać średnie ocen.

P1150489 (Copy)

I bez tego wiadomo że średnia ocen grup w których średnia ocen z obecności jest niska będzie niska, a tak w której ta pierwsza jest wysoka będzie wysoka. Nie wiedziałem za to która grupa ma najwyższą średnią ocen i…trochę się zaskoczyłem gdy okazało się że nie jest to ta fajna grupa z ZZL (Zarządzania Zasobami Ludzkimi) a jest to grupa z marketingu.

Zaskoczyło mnie to, ale potem pomyślałem i doszedłem do wniosku że faktycznie tak będzie, bo o ile w ZZL są świetne jednostki, to jednak w M też jest parę jednostek świetnych i co najważniejsze Ci najsłabsi nie odstają aż tak bardzo.

P1150490 (Copy)

Dzisiaj z jednym ze studentów rozmawiałem w czasie egzaminu o wojnie na Ukrainie. Stwierdził że bardzo interesuje Go sytuacja na świecie i czy nie obawiam się że Polska zostanie zaatakowana przez Rosję.

Nie zaskoczyło mnie tyle to że o to zapytał, bo jednak parę osób się już kiedyś o coś podobnego pytało, niektórzy Chińczycy są faktycznie mocno zainteresowani polityką i tym co się dzieje na świecie. Zaskoczyło mnie za to to jak dobrze posługiwał się angielskim. Wiedziałem że jest dobry, ale nie wiedziałem że aż tak.

P1150492 (Copy)

A reszta studentów też na poziomie, w dodatku pytali się czy będę Ich dręczyć w kolejnym semestrze bo bardzo by chcieli. Ja mogłem tylko się uśmiechać i mówić to zawsze mówię w połowie roku nie wiem. W Chinach to już taki standard, że nigdy się niczego nie wie. Niestety.
Podobno nauczyciele od angielskiego mówionego są przenoszeni co semestr do innych grup, co ma bardzo dużo sensu bo jest nas na tyle że można poprzenosić, studenci nie przyzwyczajają się do jednego akcentu i jednego trybu zajęć, jak komuś student podpadł to nie będzie problemów po raz drugi, czyli z punktu widzenia zarządzających są same plusy.
Dla prowadzących to w sumie też nie jest aż taka zła sytuacja bo można poznać więcej osób, zacząć od nowa, spróbować kilka nowych sztuczek związanych z rozpoczynaniem zajęć, tyle tylko że traci się tych studentów z którymi jakąś się tam wieź nawiązało i znowu trzeba przechodzić przez dwa tygodnie Witam, nazywam się…a teraz porozmawiajmy o zasadach zachowania.

P1150493 (Copy)

Dzień piąty

P1150472 (Copy)

Bez sajiao (przeczytajcie jeszcze raz notkę z wczoraj bo zrobiłem błąd w temacie sajiao).

Zacznę od tego że oblało dzisiaj dwóch studentów. Obaj z własnej winy, ale o ile jeden z angielskim radził sobie przyzwoicie i pogrążył Go brak zadań domowych (jak prawie każdego który musi poprawiać), tak ten drugi pogrążył się sam.

P1150474 (Copy)

Cztery pytania, takie powiedzmy jak dojść od bramy do biblioteki? Jak się dzisiaj masz? Lubisz gotować? Zapytaj  od które sklep jest otwarty.
Pierwsze pytanie: nic.
Drugie pytanie: Dobrze.
Trzecie pytanie: Chcę napić się wody.
Czwarte pytanie: nic
No nie zaliczył, nie miał szans. I takich ludzi nie rozumiem w ogóle. To są tak podstawowe pytania że ja Ich nawet nie powinienem zadawać. Sami studenci są zaskoczeni że zrobiłem aż taki prosty egzamin. No tak, zrobiłem prosty egzamin żeby wszyscy go zdali i dostali do tego fajne oceny. Wszystko dlatego że Oni się nie specjalizują w angielskim i nie ma sensu Ich dręczyć dodatkowo.
A jednak to za mało…

P1150477 (Copy)

Na pierwszym roku anglistyki mieliśmy zajęcia z filozofii, ćwiczenia i wykłady bo jako studiujący kierunek humanisty na uniwersytecie powinniśmy posiadać chociaż podstawy wiedzy z innych nauk humanistycznych.
Prowadzący ćwiczenia miał proste podejście – przychodzisz na zajęcia to masz trzy, odzywasz się i mam Cię w notesie to masz cztery, zapamiętam Cię to masz pięć.
Prowadzący wykłady potrafił przyciągać studentów przez całą sesję poprawkową aż zaliczą. A że byłą plotka iż najlepiej przyjść jako pierwszy to powstała wręcz patologiczna walka o to kto będzie pierwszy. Doszło do tego że jeden ze studentów pojawił się przed budynkiem odpowiedniego wydziału jeszcze zanim on został otwarty. W zimę. A potem i tak nie zdał.

P1150479 (Copy)

Podejście pierwsze nie jest dla mnie opcją, nie mogę przepuścić kogoś tylko dlatego że był na wszystkich zajęciach. Nie w dzisiejszym świecie, który jest mały jak nigdy dotąd i który otwiera przed tymi młodymi ludźmi możliwości jakich nie mieli Ich rodzice.
Dla Nich angielski, chociaż nie najważniejszy, z pewnością jest istotny.

Usłyszałem ostatnio, w czasie English corner, coś co mnie bardzo zadowoliło:
– Bart, wszyscy studenci z którymi rozmawiam mówią że myśleli że będziesz takim wesołym, zabawnym nauczycielem z którym będą grać w gry. A ty jesteś poważny…

Ktoś musi.

Dzień czwarty

P1150452 (Copy)

Pierwsze sajiao.

Sajiao to chińskie określenie na zachowanie niektórych ludzi. Głównie kobiet które zachowują się jak dzieci i krzycząc, tupiąc nogami i obrażając się chcą zwrócić na siebie uwagę i wymóc coś na mężczyźnie. Widać to czasem na ulicy, czasem w sklepach i generalnie chiński mężczyzna chińskiej kobiecie ustępuję bo to pokazuje jaki to On jest męski.
Sajiao to faktycznie dziecinne zachowanie, ale bardziej w stylu kota ze Shreka.
Sapo to krzyki, bluzgi i głośne zwracanie na siebie uwagi.

P1150453 (Copy)

Studenci też sajiao, pisałem już o tej studentce która pytała się dlaczego tylko siedem? A dzisiaj przyszła kolej na inną która powiedziała że ma bardzo niską ocenę za zadania domowe i powiedziałem otwarcie żadnego sajiao i temat umarł.

P1150463 (Copy)

Chociaż ta studentka to nie problem, przynajmniej niezbyt duży, bo chociaż Ona chciała lepszą ocenę to semestr zaliczyła. Problem był ze studentami którzy semestru nie zaliczyli.
Nie zaliczyli na własne życzenie dodam bo mieli z zadań domowych jakieś śmieszne punkty, jeden tłumaczył się tym że miał kurs prawa jazdy i nie mógł być na zajęciach. CAŁY SEMESTR!

P1150457 (Copy)

Inny tłumaczył się że był na zajęciach cztery razy, chociaż w dzienniczku mam zapisane że był dwa razy z czego raz nie odrobił zadania domowego. Chyba wiem skąd Mu się to cztery wzięło. Pierwsze zajęcia w semestrze, następne na których nie miał zadania domowego, egzamin śródsemestralny , jedne zajęcia parę tygodni temu gdy miał zadanie domowe i dzisiejszy egzamin to faktycznie cztery. Gdyby jeszcze był z jakiejś grupy w której faktycznie mogłem Go przeoczyć, ale Jego pech jest taki że to moja ulubiona grupa piątkowa z której na zajęcia co tydzień przychodziło po 8-9 dziewczyn, więc nie ma opcji żebym  chłopaka nie zapmiętał.
Dwóch z kolei tłumaczyło że zmienili numery i szkoła tego nie zaktualizowała.

P1150458 (Copy)

I ci studenci to Panowie, zaznaczę, stali przy mnie 10 minut i prosili żebym dał Im jeszcze jedną szansę, zadał zadanie domowe, podciągnął ocenę, albo cokolwiek, byleby zdali.

P1150461 (Copy)

Wytłumaczyłem Im że byłoby to niesprawiedliwe i nie mamy nawet o czym rozmawiać. Wszyscy oprócz jednego zrozumieli i wyszli. Ten jeden stał bite pół godziny i tylko mówił że ma tyle przedmiotów do zaliczenia, że egzamin poprawkowy, że chce zadania domowe, że w następnym semestrze będzie chodził regularnie, że to i tamto.

A ja nieugięcie mówiłem że nie ma mowy. Bo i z jakiej racji mam Go przepuścić?

P1150467 (Copy)