Sam nie wiem co tu dzisiaj wpisać Śniadanie, czyli dynia z daktylami i jagodami goji gotowana na parze.
Każdy dzień jest dobry by mieć na sobie pidżamę Trzeba go jednak zacząć od mleka sojowego. Lub z czerwonej fasoli. Ostatecznie zielonej. Potem można wyjść na ulicy w pidżamie. Tylko ktoś musi te ulice posprzątać. Takie dni służą również suszeniu bielizny na ulicy. Oraz wpatrywaniu się w telefon.
Nadeszła zima June zrobiła różane pierogi. Zima, jak widać. Chociaż tutaj tego nie widać. Ani tutaj. Babcie jak zawsze noszą wnuczki.
Kury i ludzie Czarne kury. Pani w kiosku. Pan w pidżamie. Stopy w laciach. Pan na…no nie wiem na czym on siedzi tak po prawdzie.
Myślałem że znowu będą siedzący ludzie A wyszła jedna siedząca Pani. Pan z balonem. Pan na rowerku. Pan w biegu. I krajobraz. To nie jest mgła.
Wesołych świąt Barszcz i łosoś. Dwudniowa promocja na wołowinę. Książki na wagę. Rowerowe reklamowanie ubrań na zimę. Choinki nie ma, ale zielone włosy ją zastępują.
Ludzie od tyłu i z boku Pani na różowo na skuterze. Dziewczynka wymachująca workime z jedzeniem. Strażnik pełniący wartę przed ekskluzywnym osiedlem. Pan zbierający śmieci. Kurier czekający na odbiorców.
Każdy się kimś opiekuje Ojciec bąblem. Lub dzieckiem z bąblem. Ten Pan z lewej Panami sprzątającymi wodę. Dziadek wnukiem. Tych dwóch sobą. I babcia wnuczką.