To był kolejny bardzo dobry tydzień. Znowu nie było śniegu i znowu nogi niosły.
W poniedziałek wszedł bardzo fajny kros, sześć podbiegów pod planetarium to mój nowy rekord, pamiętam jak dwa lata temu w lipcu musiałem robić przerwy, bo nie dawałem rady, a kiedy nie robiłem przerw to praktycznie wchodziłem, a teraz bez problemu.
Wtorek to była próba sprawdzenia czy niedziela z tygodnia dziewiętnastego to był wypadek, no i chyba był, bo wyszło 6 sekund na kilometr wolniej. Tylko że ciągle mówimy o tempie 4:41/km co jest niebywałe jak dla mnie.
Środa to krótki bieg długi, krótszy, bo co czwarty tydzień daję sobie odpocząć.
Piątek to długie WB2, chyba treningowo najdłuższe w życiu. Tempo takie samo jak tydzień temu, czyli za wolne, ale w ogóle mnie to nie rusza, bo chociaż zostało już tylko osiem tygodni to czuję że jest dobrze.
Sobota to spokojny relaks w tempie jak we wtorek, ale na niższym tętnie.
Podsumowanie tygodnia:
Łączny dystans biegów 96 kilometrów
Łączny czas biegów 7:33
Średnie tempo 4:41
Czas ćwiczeń dodatkowych to 4:37
Co było dobre w tym tygodniu?
Samopoczucie.
Co jest do poprawy?
Szybkość, bo jej nie ma zupełnie
Obawy?
Śnieg.
Ciekawostka z tego tygodnia
Komunistyczna Partia Chin chce usunąć limit kadencji prezydenta ChRL.