#MaratonKarkonoski Tydzień dziewiąty, przed zawodami

Jedynym akcentem zaplanowanym na ten tydzień były krótkie podbiegi w poniedziałek. Z powodu przeprowadzki do moich krótkich podbiegów mam 4 kilometry, więc zamiast siedmiu jestem w stanie zrobić tylko pięć. Znaczy, dalej mogę zrobić siedem, ale wtedy czas treningu za bardzo się wydłuża.

Międzyczasy wyszły takie:
3:21, 3:30, 3:32, 3:36, 3:39

Czyli dla odmiany zamiast coraz szybciej to coraz wolniej. Ten pierwszy to przy okazji mój najlepszy wynik więc było dobrze.

Był to najwolniejszy kros w okresie przygotowawczym, ale winę za to zrzucam na dobieg i powrót.

Reszta tygodnia to nudne biegi spokojne i one mnie radością nie napełniały. Zamiast być coraz bardziej wypoczęty czułem się coraz bardziej zmęczony, ale patrząc na to teraz, z przyszłości, dochodzę do wniosku, że była to kwestia zbyt małej ilości pochłanianych kalorii. To jest coś nad czym trzeba będzie popracować.

Łączny dystans biegów 50 kilometrów
Łączny czas biegów 3:56
Średnie tempo 4:43
Suma podbiegów ~600 metrów
Czas ćwiczeń dodatkowych to 1:40

 

Co było dobre w tym tygodniu?
Świetne podbiegi.

Co jest do poprawy?
Jedzenie.

Obawy?
Przyszłościowo, o podaż kaloryczną.

Ciekawostka z tego tygodnia
W USA sprzedaż ciał po śmierci nie jest regulowana w żaden sposób. W przeciwieństwie do handlu organami.

#MaratonKarkonoski Tydzień ósmy

Ten tydzień miałem zacząć od krótkich podbiegów, ale że w poprzednim tygodniu nie udało zrobić się długich to przełożyłem je na dzisiaj. Ponownie, pięć długich podbiegów o długości ~1.95 kilometra, średnim nachyleniu 2% i 42 metrach różnicy w wysokości. Wyszły o tak:
8:27, 8:24, 8:29, 8:21 i 8:49
Czyli, dwa najlepsze czasy, odpowiednio drugi i trzeci, bo tego najszybszego (8:12) nie zrobię chyba przez jakiś czas jeszcze, do tego bardzo przyzwoite zbiegi (chociaż i tak generalnie wolniejsze od podbiegów!), więc trening wyszedł naprawdę dobrze. Jestem z tego bardzo zadowolony i tylko mam nadzieję, że sił mi na środę nie zabraknie.
A właściwie to dlaczego zbiegi wychodzą wolniej niż podbiegi? Takie mam założenie, trochę te zbiegi może i lekceważę, ale one są dla mnie taką chwilą odpoczynku przed kolejnym mocnym podbiegiem. Traktuję ten trening bardziej jako porządny wycisk interwałowy a mniej jako bieg w drugim czy trzecim zakresie i sądząc po dzisiejszych czasach to daje dobre rezultaty.

 

[iframe src=’ https://www.strava.com/activities/1645791893/embed/4af44aa39df14f17dfb4f64474444b35f0a3c74d ’]

Wtorek to spokojny bieg.

Środa to mocne WB2. Niby w ogóle tego nie czułem, ale jednak wyszło świetne tempo na bardzo przyzwoitym tętnie, więc wyszło naprawdę dobrze.

[iframe src=’ https://www.strava.com/activities/1649920626/embed/5d211f908fe9dcd53578edd35b5c7516a7e580ef’]

Piątek to wycieczka biegowa, tym razem z większa ilością podbiegów:

 

A sobota to mega spokojny bieg na odpoczynek. Tempo w ogóle nie miało znaczenia.

 

Łączny dystans biegów 105 kilometrów
Łączny czas biegów 8:10
Średnie tempo 4:39
Suma podbiegów ~1027 metrów
Czas ćwiczeń dodatkowych to 1:30

 

Co było dobre w tym tygodniu?
Świetne podbiegi.

Co jest do poprawy?
Motywacja do ćwiczeń dodatkowych, ale to już po Karkonoszach.

Obawy?
O pogodę.

Ciekawostka z tego tygodnia
W tym tygodniu raz jeszcze brak.

#MaratonKarkonoski Tydzień siódmy

Poniedziałek to miały być podbiegi. Wyszły dwa i machnąłem na nie ręką. Nogi jeszcze nie wróciły po niedzieli, a przypuszczam, że jeszcze ten maraton w Szczecinie we mnie siedzi, także kolejne podejście do podbiegów będzie w środę.

Prawdę mówiąc to nawet nie chce mi się tego tygodnia opisywać. To była straszna masakra, tydzień stracony…no dobrze, nie stracony a poświęcony na regenerację. Nauczka z tego przyszła tego, że po maratonie jednak muszę się regenerować, niezależnie od tego jak szybko go biegnę. Sądziłem, że taki lekki tydzień jak ten poprzedni wystarczy, ale to było jednak za dużo i się skumulowało.

W każdym razie tydzień regeneracyjny odhaczony i można od jutra napierać!

Łączny dystans biegów 66 kilometrów
Łączny czas biegów 5:14
Średnie tempo 4:45
Suma podbiegów ~470 metrów
Czas ćwiczeń dodatkowych to 0:50

Co było dobre w tym tygodniu?
Regeneracja

Co jest do poprawy?
Ćwiczenia dodatkowe.

Obawy?
O motywację do ćwiczeń dodatkowych…

Ciekawostka z tego tygodnia
W tym tygodniu brak.

 

#MaratonKarkonoski Tydzień szósty

Wtorek to był dzień siłowy, czyli podbiegi.
Wyszło, jak zawsze siedem, z takimi oto czasami:
3:48, 3:48, 3:30, 3:30, 3:28
Jak widać czasów jest pięć, podbiegów było siedem, więc co się stało? GPS uznał, że zastrajkuje. GPS w Suunto, uznał, że skoro byłem w Szczecinie, gdzie znalazł mnie w 10 sekund to po powrocie do Katowic nie musi już pracować. GPS, który po przylocie do Chin znalazł mnie w 3 minuty wśród wieżowców nie potrafił uruchomić się przez 10 minut, nawet po zresetowaniu ustawień.
Do tego trasa wyszła oszukana, ale już mniejsza o to. Wyszedł mi najwolniejszy trening podbiegowy, pomimo najwyższego tętna zanotowanego przez pulsometr – 174. Nie mam pojęcia czy to pozostałość po maratonie, czy nazbierane zmęczenie, ale nie rusza mnie to ani trochę z kilku powodów. Mianowicie te trzy ostatnie podbiegi, z wyjątkiem ostatniego, były odczuwalnie najsłabsze, a wyszły niby najszybciej (pewnie nie wyszły, ale teraz i tak tego nie sprawdzę), ostatni był jednym z nielicznych które pobiegłem w mniej niż 3:30, o wiele bardziej przykładałem się do pracy ramionami. Nie tylko mnie to nie rusza, jestem wręcz z tego zadowolony, zwłaszcza z tych trzech ostatnich, bo z nich byłem na miejscu zadowolony najmniej.

Środa i czwartek to praktycznie kopie biegów po 70 minut.

Sobota to szybka godzinka przed niedzielą.

A niedziela to trzy kilometry dobiegu do startu, półmaraton i trzy kilometry powrotu.

Tak naprawdę to ten tydzień miał być mocno regeneracyjny po maratonie, ale ta niedzielna połówka wszystko mi popsuła. Jestem dwa kilogramy na wadze na minusie więc z jedzeniem mocno zawalam ostatnio i to tłumaczy powolną regenerację.

Podsumowanie tygodnia:
Łączny dystans biegów 87 kilometrów
Łączny czas biegów 5:46:39
Średnie tempo 4:38
Suma podbiegów ~930 metrów
Czas ćwiczeń dodatkowych to 1:20

Co było dobre w tym tygodniu?
Równe podbiegi.

Co jest do poprawy?
Ćwiczenia dodatkowe.
Jedzenie.

Obawy?
O pogodę.

Ciekawostka z tego tygodnia
W tym tygodniu brak.

#MaratonKarkonoski Tydzień piąty

Celem na poniedziałek było zrobienie pięciu w miarę równych powtórzeń, z których każde miało być poniżej 9 minut. Wyszło o tak:
8:59, 8:39, 8:35, 8:49, 8:51
Czyli, o ile z tego pierwszego nie jestem zadowolony, tak generalnie uważam trening za udany.
Łącznie wyszło o dwie minuty wolniej niż dwa tygodnie temu, ale spodziewałem się tego. Co było bardzo fajne w tym treningu to bardzo równe podbiegi i zbiegi. Poprzedni najszybszy zbieg był tym ostatnim pokonanym w czasie 7:47, czyli tempie 3:58 min/km, co jest jakąś kompletną abstrakcją, a najwolniejszy zbieg miał czas 9:10, czyli o 10 sekund szybciej niż najwolniejszy podbieg. Tym razem, wszystkie zbiegi poszły w czasie poniżej 9 minut, żaden nie był przebiegnięty w czasie absurdalnym.
Owszem było wolniej, ale było znacznie równiej i o to chodziło.
Przy okazji muszę powiedzieć, że dalej czuję zmęczone uda po piątku i doszedłem do wniosku, że chociaż robienie przyspieszeń w biegu długim jest fajne, to jednak robienie ich przez 10 kilometrów to praktycznie jak robienie trzeciego akcentu, a tego mi nie potrzeba, także następnym razem będą krótsze.

Wtorek to bieg spokojny, który tym razem się udał. Tętno bardzo fajne, bo raptem 137 i tempo odpowiednie, praktycznie powtórka tego jak to wyglądało dwa tygodnie temu. Mam nadzieję, że jutro wyjdzie równie fajne WB2 jak wtedy.

A wyszło chyba nawet lepiej. Może i nie czułem się najlepiej, ale nogi mnie same niosły a tętno nie chciało podskoczyć co było ogromnym zdziwieniem. Ostatecznie zrobiłem 10 kilometrów w tempie 4:10 z mocnym ostatnim kilometrem i bardzo fajnym średnim tętnem 159. Innymi słowy było dobrze.

Piątek to bardzo dziwny bieg spokojny, bo tętno było bardzo wysokie, ale zwalam winę na te dziwne ugryzienia na nogach.

Sobota to szybki szpil, bo raptem 8 kilometrów w przygotowaniu do niedzieli.

A niedziela to pierwszy maraton, w którym prowadziłem grupę. Co prawda nikt, oprócz drugiego pacemakera, nie dobiegł ze mną w planowanym czasie, ale po drodze było sporo śmiechu, zabawy i rozmów na tematy wszelakie. Trochę to prowadzenie nam nie wyszło bo tempo było rwane, ale koniec końców byliśmy na mecie minutę przed planowanym czasie, więc chociaż tyle udało się zrobić. Pogoda paskuda, maratony w lato to chyba wyłącznie należy biegać w lasach.

 

Podsumowanie tygodnia:
Łączny dystans biegów 121 kilometrów
Łączny czas biegów 10:44:35
Średnie tempo 5:18
Suma podbiegów ~1080 metrów
Czas ćwiczeń dodatkowych to 1:39

Co było dobre w tym tygodniu?
Przebiegnięty maraton

Co jest do poprawy?
Ćwiczenia dodatkowe.

Obawy?
Trochę o biodro

Ciekawostka z tego tygodnia
Szczecin naprawdę nie leży nad morzem ;-)