To może żeby nie trzymać Was w niepewności, zacznę od razu od tytułu. W jakiejś miejscowości Qianan, oddalonej około 200 kilometrów od Changchun, miało miejsce trzęsienie ziemi. Dość mocne bo około 5.5, nie wiem jakie zniszczenia ze sobą przyniosło bo nigdzie w angielskojęzycznych mediach o Chinach nie znalazłem jeszcze informacji, ale w moim kolegium było czuć wstrząs.
Godzina 1120, zbliża się koniec zajęć a ja ciągle tłumaczę jak po angielsku prawi się komplementy. Nagle dziewczyny zaczynają krzyczeć, więc patrzę się na Nie i mówię ‘Spokojnie, wiem że to ekscytujące, ale spokojnie’, tyle tylko że nie przestały, więc podchodzę do Nich gdy podbiega do mnie Becky i mówi:
– Bart, czułeś to trzęsienie ziemi?
– Jakie trzęsienie ziemi?
– Przed chwilą cały budynek się zatrząsnął.
– Nie ma tu w okolic kopalń węgla?
– Nie.
– Bo u mnie w mieście są i to się zdarza bardzo często.
Po czym wybiega z telefonem w ręku z sali.
Cała klasa oczywiście panikuje, a ja spokojnie mówię żeby zabrali się za ćwiczenia. Ktoś próbuje coś robić, ktoś mówi żebym zaśpiewał Im piosenkę…tak…piosenkę.
Nagle do klasy wraca Becky i mówi że uczniowie mają opuścić budynek. Z powodu wstrząsu…no na Boga kochanego…jeszcze Im zadanie domowe zdążyłem podyktować, a i tak dostali mniej niż inne grupy bo przez tę panikę nie zdążyliśmy zrobić wszystkiego co chciałem.
Z powodu wstrząsu, którego nawet nie poczułem, kończyć o 10 minut wcześniej zajęcia i jeszcze dać usprawiedliwienie żeby nie było pracy domowej. To jest dopiero nieodpowiedzialność.
Część druga testów i wiem dwie rzeczy:
– testy pisemne to porażka bo ściągają perfidnie i zabierałem kartki tym których złapałem
– podawanie pytań przed testem nie zdało egzaminu bo zamiast się przygotować spisywali w czasie sprawdzianu i to perfidnie
Nie mam problemów ze ściąganiem, ale jeżeli już muszą ściągać niech robią to sprytnie, a nie perfidnie pod moim nosem. Następne testy będą już na 100% ustne i na 90% podeślę Im najpierw pytania żeby się przygotowali. Trzeba próbować w końcu rok jest długi więc w końcu na pewno znajdę rozwiązanie.
Na siłowni poszło dzisiaj super sprawnie, to początek ósmego tygodnia i tym samym próba bicia rekordów. Tylko strasznie mi się dzisiaj nie podobało bo od groma ludzi i znowu prawie nikt nóg nie ćwiczył. Znaczy to że nikt nie ćwiczy nóg to mnie nie rusza, rusza mnie to że jednak ktoś ćwiczył i musiałem czekać aż skończy. Chociaż rozumiem doskonale dlaczego jest tylko jedna klatka do ćwiczenia przysiadów. Po prostu nie ma sensu inwestować w kolejne skoro prawie nikt z tego nie korzysta.