Najpierw dotarły książki z Pekinu. Trzy książki: do nauki, do ćwiczeń i dla nauczyciela. Wszystkie z płytami na których znajdowały się pliki audio, wszystkie powinny być po chińsku (co jest oczywiste) i angielsku (żebym coś mógł zrozumieć), ale niestety…książka dla nauczyciela jest w całości po chińsku co w gruncie rzeczy nie powinno być dla mnie zbyt wielkim zaskoczeniem, a jednak jest. Trochę mi z tego powodu smutno bo naprawdę liczyłem na to że znajdę tam jakieś dodatkowe wskazówki, a tak muszę o nich zapomnieć i zdać się na to co jest w książce dla ucznia.
A potem przyszła druga paczka…z Metal Gear Solid 3 Shareholder’s edition. Czyli edycją dla udziałowców Konami (firmy która wydała i wyprodukowała grę). Edycja była dostępna tylko w Japonii (oczywiście), zawiera króciutki list od twórcy całej serii (Hideo Kojima) i oprócz bardzo ładnej okładki nie różni się niczym innym od innych wersji. No dobrze, różni się obecnie dostępnością i w konsekwencji ceną. Kupienie jej na allegro jest niemożliwe, kupienie za granicą jest niezwykle trudne gdyż pojawia się bardzo rzadko, a jeżeli już się pojawi to ceny są absurdalne. Dlatego też nigdy sobie nią głowy nie zaprzątałem (a część z Was na pewno wie, że do serii Metal Gear mam słabość olbrzymią i miałem swego czasu całkiem sporą kolekcję przedmiotów z nią związanych, z której obecnie pozostała mi jedynie część, ale wśród tej części znajdują się edycje z różnych krajów), ale takiej okazji jaką znalazłem na taobao nie sposób było przegapić. Cena była wręcz absurdalna, nieporównywalna do tych jakie funkcjonują za granicą, dlatego też w ogóle się nie namyślałem i był to pierwszy produkt jaki zakupiłem.
Oto jak wyglądała jego trasa:
2013-04-30 20:29:35 Lanshou
2013-04-30 20:33:24 Shantou
2013-05-01 20:40:46 Hangzhou
2013-05-02 03:12:23 Wuxi
2013-05-02 10:08:18 Huaian
2013-05-03 09:42:27 Xuzhou
2013-05-06 15:39:10 Doręczono
Trochę to trwało, ale ten kraj jest jak cała Europa…
Lydia zapomniała że zamówiłem, więc otworzyła pudełko i się wystraszyła widząc taką oto okładkę:
Pomyślała że to horror…no ja nie wiem jak tak można.
Cieszę się ogromnie, bo to prawdziwa perełka. Mam kilka naprawdę fajnych przedmiotów związanych z serią, ale ta jest jedną z najcenniejszych. Nie z powodu ceny, bo chyba mam coś droższego, ale dlatego że jest to pierwszy przedmiot kupiony w chińskim internecie a to oznacza że całe taobao stoi przede mną otworem.
Uczniowie z samego rana wyrywają trawę.
Miało dziś padać, ale właśnie się rozpogadza więc zaraz wskakuję na meridkę i jadę w kierunku z wczoraj, ale obieram inną trasę, która będzie zdecydowanie krótsza.
Wróciłem i przyznać muszę że dojechałem gdzieś nie za bardzo wiedząc gdzie. W teorii gdybym skręcił w prawo to dojechałbym do znanej mi wioski. W teorii, gdyż jak uczą mnie Chiny – to że coś być powinno nie znaczy że jest. Tutaj niczego nie można brać za pewnik, co mogłoby się wydawać frustrujące, ale mi odpowiada taka nieprzewidywalność. Przynajmniej jeżeli chodzi o trasy rowerowe.
Ach…dowiedziałem się dzisiaj ile kosztuje zwiedzanie tego starożytnego miasta w którym byłem w sobotę i zdecydowanie zrezygnuję z tego ‘zaszczytu’. 160 RMB to więcej niż zapłaciłem za: odwiedzenie Zakazanego Miasta, Świątyni Nieba i hali muzyki, mapy i przewodniki razem. Nie będę wspierał czegoś takiego.
Bardzo częsty widok. Kampania Adidasa (Runner’s we’re different) by się w Chinach nie sprawdziła.
CoTamSłychaćwChinach
Zgodnie z nowym prawem sławne osoby (‘celebryci’) będą karane za reklamowanie niezdrowej żywności. Będą traktowane jako osoby odpowiedzialne za produkowanie i rozpowszechnianie reklam wprowadzających w błąd.
Wyobrażacie sobie to w Polsce? Lub gdziekolwiek indziej na świecie?