Na dzisiaj miałem zaplanowane spotkanie z moją opiekunką czyli Chinką która nadzoruje dwóch nauczycieli z zagranicy. Nadzoruje w sensie pomaga Im wdrożyć się w system uniwersytetu Huaqiao. Wysłała mnóstwo plików na maila, ale że nie mam internetu to niczego jeszcze nie przeczytałem. Doprosić się o ten internet nie mogę, bo tym zajmuje się już inna osoba, ta sama która zajmowała się innymi rzeczami i prawdę mówiąc aż mnie głowa boli na myśl że będę się musiał z Nią użerać. Podobno w piątek przyjdzie technik żeby zobaczyć co i jak. Pewnie nie przyjdzie bo na czwartek i piątek planowane są dni wolne z okazji 70. rocznicy zwycięstwa nad Japonią. Jakoś tak się Chińczykom uwidziało że od tego roku zamiast święta środka jesieni będą świętować 70. Rocznice zwycięstwa wojsk zjednoczonych (a głównie to przecież Amerykanów) nad Japonią. Rozpisałem się zupełnie nie na temat, więc wracam.
Spotkanie się odbyło, a jakże. Tylko zamiast dowiedzieć się jak obsługuje się dość skomplikowanie wyglądającą klasę pełną komputerów, o której zresztą pisałem, dowiedziałem się wielu rzeczy bardziej przyziemnych. O egzaminach, rozkładach zajęć, ocenianiu studentów i mnóstwie innych rzeczy takich bardziej…nudnych.
Bardzo podoba mi się to że sam będę oceniał egzaminy i wprowadzał z nich oceny do systemu, ale bardzo nie podoba mi się fakt że te egzaminy będą odbywać się w tygodniach 19 i 20, a ja wprowadzać oceny mam w tygodniu 22, czyli będę mieć tydzień na sprawdzenie testów (kilku setek testów pewnie) i tu nie chodzi o samo wprowadzanie ocen czy sprawdzanie testów, ale to że odbywają się one w czasie w którym nie będę mieć nic za bardzo do roboty. Chyba że uda się gdzieś na te dwa tygodnie wyjechać. Bo i czemu nie.
Bardzo podoba mi się to że nie mam nad sobą Chińskiego nauczyciela, bo Oni chociaż też obecni, to uczą tylko pisania. Czyli nie ma sytuacji z poprzedniej szkoły gdzie moje oceny sobie a życie sobie bo i tak Chiński nauczyciel będzie je wprowadzał.
Nie za bardzo podoba mi się takie określenie co trzeba zrobić w ciągu semestru, czyli dokładnie podana lista rozdziałów z książki do przerobienia, zwłaszcza że wszystko wyliczone jest co do tygodnia, tak że nie ma możliwości na przesunięcie czegoś, czy zrobienie spokojnej lekcji o czymś co by studentom bardziej odpowiadało. Rozumiem dlaczego tak jest, bo jednak trzeba tych ludzi do jakiegoś ichniego egzaminu przygotować, ale i tak wolałbym mieć tutaj trochę większą swobodę. Chociaż prawdę mówiąc nie widziałem jeszcze książek więc nie wiem czy nie martwię się trochę na zapas.
Dużo rzeczy mi się podoba, przynajmniej jak na razie. Tylko poziom skomplikowania ocen jest nieprzeciętny, o czym jeszcze napiszę jak tylko uda mi się zalogować na pocztę i ściągnąć te pliki.