Lekcja wprowadzająca

P1210239

Na dzisiaj miałem zaplanowane spotkanie z moją opiekunką czyli Chinką która nadzoruje dwóch nauczycieli z zagranicy. Nadzoruje w sensie pomaga Im wdrożyć się w system uniwersytetu Huaqiao. Wysłała mnóstwo plików na maila, ale że nie mam internetu to niczego jeszcze nie przeczytałem. Doprosić się o ten internet nie mogę, bo tym zajmuje się już inna osoba, ta sama która zajmowała się innymi rzeczami i prawdę mówiąc aż mnie głowa boli na myśl że będę się musiał z Nią użerać. Podobno w piątek przyjdzie technik żeby zobaczyć co i jak. Pewnie nie przyjdzie bo na czwartek i piątek planowane są dni wolne z okazji 70. rocznicy zwycięstwa nad Japonią. Jakoś tak się Chińczykom uwidziało że od tego roku zamiast święta środka jesieni będą świętować 70. Rocznice zwycięstwa wojsk zjednoczonych (a głównie to przecież Amerykanów) nad Japonią. Rozpisałem się zupełnie nie na temat, więc wracam.

Spotkanie się odbyło, a jakże. Tylko zamiast dowiedzieć się jak obsługuje się dość skomplikowanie wyglądającą klasę pełną komputerów, o której zresztą pisałem, dowiedziałem się wielu rzeczy bardziej przyziemnych. O egzaminach, rozkładach zajęć, ocenianiu studentów i mnóstwie innych rzeczy takich bardziej…nudnych.

P1210247

Bardzo podoba mi się to że sam będę oceniał egzaminy i wprowadzał z nich oceny do systemu, ale bardzo nie podoba mi się fakt że te egzaminy będą odbywać się w tygodniach 19 i 20, a ja wprowadzać oceny mam w tygodniu 22, czyli będę mieć tydzień na sprawdzenie testów (kilku setek testów pewnie) i tu nie chodzi o samo wprowadzanie ocen czy sprawdzanie testów, ale to że odbywają się one w czasie w którym nie będę mieć nic za bardzo do roboty. Chyba że uda się gdzieś na te dwa tygodnie wyjechać. Bo i czemu nie.
Bardzo podoba mi się to że nie mam nad sobą Chińskiego nauczyciela, bo Oni chociaż też obecni, to uczą tylko pisania. Czyli nie ma sytuacji z poprzedniej szkoły gdzie moje oceny sobie a życie sobie bo i tak Chiński nauczyciel będzie je wprowadzał.
Nie za bardzo podoba mi się takie określenie co trzeba zrobić w ciągu semestru, czyli dokładnie podana lista rozdziałów z książki do przerobienia, zwłaszcza że wszystko wyliczone jest co do tygodnia, tak że nie ma możliwości na przesunięcie czegoś, czy zrobienie spokojnej lekcji o czymś co by studentom bardziej odpowiadało. Rozumiem dlaczego tak jest, bo jednak trzeba tych ludzi do jakiegoś ichniego egzaminu przygotować, ale i tak wolałbym mieć tutaj trochę większą swobodę. Chociaż prawdę mówiąc nie widziałem jeszcze książek więc nie wiem czy nie martwię się trochę na zapas.

P1210251

Dużo rzeczy mi się podoba, przynajmniej jak na razie. Tylko poziom skomplikowania ocen jest nieprzeciętny, o czym jeszcze napiszę jak tylko uda mi się zalogować na pocztę i ściągnąć te pliki.
P1210264

Nadgorliwość gorsza od faszyzmu

W dwudziestym pierwszym wieku w kraju rozwijającym się obcokrajowiec może założyć konto bez większych problemów. W Polsce jest z tym bardzo dużo zabawy, a w Chinach wystarczy paszport.

Że w tym roku będziemy musieli sami sobie rachunki płacić to polecono nam założenie konta (by zmniejszyć koszty przelewów między prowincjami) i złożenie polecenia przelewu stałego, a raczej przelewów stałych bo trzeba płacić za wodę i elektryczność.

 

P1210228

Zupa ze świńskich jelit.

Udaliśmy się do najbliższego oddziału Bank of China i nagle okazuje się że nie mogę założyć konta na swój paszport. Strasznie długo trwało dojście dlaczego, bo jeszcze na początku kasjer prosił o drugi dowód tożsamości, a potem olśniło mnie że mam przecież konto w BoC, założone jeszcze w Jiawang i gdy podałem kartę wszystko stało się jasne.

Ktoś w Jiawang wprowadził w system moje pierwsze imię i nazwisko, a w paszporcie jest zapisane pierwsze imię, drugie imię i dopiero nazwisko, więc kasjer stwierdził że konta mi nie może założyć bo chociaż numer paszportu się zgadza to dane w paszporcie się nie zgadzają. Próby wyjaśnienia że to naprawdę nie jest problem, że to przecież mój paszport i moje dane i my się tym drugim imieniem posługujemy bardzo rzadko spełzły na niczym i poszedł przykaz by zadzwonić, a najlepiej to udać się do Jiawang i poprosić o zmianę danych w systemie.

P1210230

No to wiem co będę robił w czasie mojej kolejnej podróży do Jiawang.

Na szczęście June mogła założyć konto bez większych problemów, więc pokrętnie bo pokrętnie ale się udało.

A wracając do domu w przejściu podziemnym ludzie sprzedawali różności. Od owoców, poprzez ładowarki do komórek, na biżuterii kończąc. Najbardziej rzucała się w oczy para sprzedawców owoców którzy przyjmowali płatności przez Alipay. Nie ma to jak przytachać kilka koszy owoców, postawić je w jedynym suchym miejscu w drodze do szkoły i zacząć sprzedawać pozwalając jednocześnie wszystkim (ale jednak głównie studentom) płacić bezpośrednio przez internet.

Dwudziesty pierwszy wiek w kraju rozwijającym się jest pełen sprzeczności.

Witamy w dwudziestym pierwszym wieku w kraju rozwijającym się

 Byliśmy dzisiaj na zakupach w supermarkecie. Pod nosem mamy dwa mniejsze, takie do potrzeb podstawowych, ale do takiego większego musimy się z czterdzieści minut przespacerować. Przespacerować po drodze zamkniętej bo jeszcze będącej w czasie budowy, ale dla pieszych jak najbardziej dostępnej. Przynajmniej nieoficjalnie. Kto wie co tak naprawdę jest oficjalne a nieoficjalne w tym rozwijającym się kraju.

Byliśmy na zakupach i jak to w czasie każdego normalnego procesu robienia zakupów bywa nadszedł moment ów proces zwieńczający czyli udanie się do kasy i uiszczenie opłaty. Uiszczać opłatę można w Chinach na wiele różnych sposobów, można płacić gotówką, można płacić kartą, można płacić, tak jak w Polsce zresztą, telefonem komórkowym, ale można też płacić tak jak w Polsce jeszcze nie można czyli przy pomocy aplikacji.

Mamy w Polsce taki serwis zwący się PayU, powiązany jest blisko z allegro, może nawet do tegoż serwisu należy, nie wiem. Dzięki niemu możemy płacić za zakupy błyskawicznie. Wystarczy zalogować się na konto bankowo, lub nawet stworzyć własny portfel i z niego płacić za zakupy bez potrzeby logowania się do banku. Słowem wygoda, zwłaszcza gdy ma się mocno skomplikowany system logowania do bankowości elektronicznej i jeszcze mocniej skomplikowany system wydawania pieniędzy przez internet.

W Chinach odpowiednikiem tego PayU jest Alipay. Alipay to już prawie bank. Można w nim odłożyć pieniądze, które procentują, na śmiesznym procencie, ale zawsze. Można przez niego doładować konto w komórce, trochę taniej niż normalnie, można kupić bilet na pociąg, bilet na samolot, zamówić taksówkę, zamówić jedzenie, wysłać komuś pieniądze, kupić coś na taobao i parę innych rzeczy wszystko z poziomu aplikacji (no z wyjątkiem tego taobao, ale to dlatego że Alipay i taobao mają tego samego właściciela), bez konieczności instalowania miliona innych apek. Czyli wygodnie.
Można też, o czym dowiedziałem się dzisiaj, zapłacić za zakupy w supermarkecie. Wystarczy podejść do kasy, włączyć aplikację, nacisnąć dwa przyciski i dać kasjerce telefon do zeskanowania. I tyle. Transakcja zakończona, dziękujemy za zakupy, życzymy miłego dnia i zapraszamy ponownie.

Dwudziesty pierwszy wiek w kraju rozwijającym się potrafi być całkiem wygodny.

Deszcz

Dzisiaj pada dopiero drugi raz, a biorąc pod uwagę że poprzedni raz to tylko kropiło to dopiero pierwszy. W nocy też padało, nawet nie wiem do której, ale może nawet do dzisiaj.

Słońce wstaje tutaj mniej więcej jak w Polsce czyli w okolicach piątej, ale o dziewiętnastej już jest ciemno. Przynajmniej na niebie bo wszystkie okoliczne światła tak się świecą że ciemności z dwudziestego piętra praktycznie nie widać.

Zapomniałem w ogóle wspomnieć że dostałem już swój plan i okazuje się że będę uczyć pierwszo i drugo roczniaków i wszyscy Oni są z kierunków nieangielskich, czyli może być wesoło. W dodatku będę w tym roku uczył także rozumienia tekstu słuchanego, czyli w końcu coś nowego. Pewnie dostanę książeczkę, lub dwie, jedną do słuchania, drugą do mówienia, i będę mógł moich nowych studentów dręczyć.

Pokulaliśmy się dzisiaj z June na kampus, który mam dosłownie po drugiej stronie ulicy, do sali będę mieć mniej więcej tak samo blisko jak rok temu, więc jest bardzo fajnie, a w dodatku moja sala, chociaż chwilowo pusta, jest z założenia salą tylko do słuchania więc każdy ze studentów ma przed sobą monitor, do tego słuchawki i mikrofon, a ja mam przed sobą dwa monitory, słuchawki, mikrofon i…aż nie wiem czy będę potrafił z tych wszystkich cudów od razu korzystać. Czyli tu jest bardzo, bardzo duży plus. Oczywiście ustwianie studentów w parach przy stole bez możliwości łatwej zmiany miejsc trochę psuje mi koncepcję prowadzenie swobodnych rozmów, ale jeżeli oprogramowanie będzie dobre, to nie będzie nawet potrzeby przesiadania studentów. Powinno wystarczyć wybranie numerów i ustalenia grupy. To dopiero by było. Mógłbym dobierać zależnie od umiejętności i za każdym razem zmieniać by nikt się za bardzo nie przyzwyczajał, by co zajęcia wychodzili ze swojej strefy komfortu, przez co łatwiej będzie Im posługiwać się językiem poza zajęciami.

Że nie wspomnę już o tym jak bardzo fajnie będzie prowadzić zajęcia ze słuchania w takiej sali, w końcu bez krzyku i wszystko będzie można ładnie przedstawić na monitorze, wręcz można filmy oglądać, czyli coś bardziej praktycznego od tych oklepanych słuchowisk.

Tyle tylko że na razie w mojej sali nie ma żadnych komputerów, ale przecież mają jeszcze czas do dziewiątego września kiedy to zajęcia zaczynam.