Cztery dni spędzone w sklepie

P1130719 (Copy)

Zacznijmy jednak od ogłoszeń parafialnych.
W tym roku nie będę numerował niedzielnych wpisów. Robiłem to przez dwa lata i wystarczy.
Mam poważny problem z wgrywaniem zdjęć. Pierwsza galeria się wypełniła, druga kłóci się z chińskim internetem i nie chce w ogóle wgrywać, trzeciej zakładać nie chcę…Jakoś sobie jednak poradzę.
Zakładam że od tego roku notki będą krótsze i może trochę rzadziej publikowane. Znaczy…jak będę sam w szkole to będą codziennie, ale jak wyruszę do June to będzie różnie.

P1130724 (Copy)

To tyle, teraz zapraszam do lektury.

P1130726 (Copy)

Dostałem listę moich grup i okazuje się że mam samych studentów trzeciego roku, różne specjalizacje, ale żadna z nich nie specjalizuje się w angielskim, czyli moje plany o nauczaniu anglistów wzięły w łeb, ale może to i lepiej? Przynajmniej nie będę mieć wątpliwej przyjemności prowadzenia zajęć z angielskiego pisanego, których to zresztą nikt prowadzić nie chce bo zajmują strasznie dużo czasu po zajęciach.

P1130739 (Copy)

Ogólnie mój tygodniowy rozkład wygląda następująco:
Poniedziałek – dwa zajęcia w tygodni parzysta/trzy w nieparzyste
Wtorek – dwa zajęcia w tygodni parzyste/jedna w nieparzyste
Środa – jedne zajęcia + dwie godziny English Corner
Czwartek – jedne zajęcia
Piątek – trzy zajęcia

P1130750 (Copy)

W teorii mogłem wybrać inny dzień na spędzenie dwóch godzin (lub godziny dwa razy w tygodniu) na English Corner, ale uznałem że już lepiej będzie przemęczyć te środy. W sumie to nikt oprócz mnie się na te godziny nie zapisał, ale zrzucam to na karb tego że jeszcze nie wszyscy mieli okazję by to zrobić. Lub mają bardzo ciekawie stworzony plan zajęć.

P1130754 (Copy)

Tak jak napisałem w tytule: cztery dni spędziliśmy z June w sklepie i przeszliśmy prawdziwą huśtawkę nastroi, od sprzedaży sklepu komuś z zewnątrz, do sprzedaży sklepu znajomym June dzięki czemu Ona mogłaby dalej tam pracować a jedynie zmieniłaby się współwłaścicielka, do ponownej sprzedaży.

P1130757 (Copy)

Oprócz tego ruszyłem biegać i zaskoczyło mnie to że nawet w Święto Środka Jesieni studenci pierwszego roku mieli na sobie mundury i odbywali ćwiczenia wojskowe. CO samo w sobie nie przeszkadza mi ani trochę, ale trochę komplikuje plany odnośnie biegania. I tak właśnie wybiegałem sobie drogę przez kampus uniwersytetu SIAS, oraz przez część Xinzheng, którą już miałem okazję poznać jadąc na rowerze.

P1130759 (Copy)

Trochę zdjęć nastrzelałem, a na instagramie możecie zobaczyć zdjęcia kaczych serc, jelita wyszły poza kadr. Wszystko z takiego chińskiego fast foodu, który w gruncie rzeczy przygotowuje wszystkie smakołyki na jedno kopyto, także niezależnie co się tam kupi, czy będą to kacze szyje, czy kacze głowy, ośmiorniczki, kacze serca, czy też tofu wszystko smakuje dokładnie tak samo a różni się jedynie teksturą. Trochę to smutne, ale skoro ludzie kupują to znaczy że to odpowiada.

P1130761 (Copy)

A jutro pierwsze zajęcia. Skłamałbym mówiąc że nie ma we mnie grama stresu. To w sumie normalne że jak się czegoś nie robi dobrych kilka miesięcy to się potem człowiek czuję troszkę zardzewiały. Będzie dobrze!

P1130772 (Copy)

P1130809 (Copy)

P1130807 (Copy)

P1130799 (Copy)

P1130797 (Copy)

P1130791 (Copy)

P1130790 (Copy)

P1130784 (Copy)

P1130782 (Copy)

P1130780 (Copy)

P1130774 (Copy)