Niedziela i przegapione #37

Pekin – przewodnik metra
Dużo osób wchodzi na bloga szukając informacji o stacjach/przystankach metra w Pekinie. A że należy dawać ludziom czego się domagają oto kilka informacji:
Zakazane miasto przystanek metra – 天安门东Tian’anmen East, od biedy 天安门西Tian’anmen West, czyli linia metra numer 1.
Świątynia nieba przystanek metra – 天坛东门 Tientandongmen, wejdziemy sobie od strony zachodniej, czyli Tientan East. A linia metra ma numer 5.

Skrępowane stopy
A skoro szukacie informacji o tym zwyczaju to uderzajcie tutaj – http://rainreborn.pl/2013/06/krepowanie-stop/

Prezent
Dostałem od Mike’a, jednego z moich studentów trzy żółwie jako pamiątkę Jego wizyty w Tianjin. Żółwie oczywiście z muszelek. Jeden na szczęście, drugi na zdrowie, trzeci na pieniądze.

Musisz być ostry
Tak mi powiedziała sekretarka w szkole – Zoe. Nie lubię takiego podejścia, zwłaszcza że dodała żeby się Ciebie bali. Nie lubię, bardzo nie lubię. Uważam że jest nie tylko nieskuteczne, ale także szkodliwe. Wiem że w Chinach takie jest podejście i tak się robi, zastrasza się uczniów, zmusza się Ich do nauki strachem, ale to, moim zdaniem, nie jest dobre. Nikomu nie pomaga, jeżeli pomaga to na niezbyt długo.

Deszcz nigdy się nie zmienia. Jest zawsze taki sam i skłamałbym mówiąc że go nie lubię. Pisałęm juz o tym wielokrotnie, więc nie ma sensu się powtarzać.Przynajmniej na razie, bo ostatnia notka o deszczu miała miejsce chyba tydzień temu, a jutro zapewne będzie kolejna bo ten dzisiejszy deszcz przeciągnie się aż do jutro, a prawdopobnie do wtorku. Jeżeli zima była sucha, tak wiosna już nie jest. Chociaż i tak jest o wiele suchsza niż w Polsce.

P1110911 (Copy)

Wczoraj i dzisiaj katowałem swoje uszy piosenką z filmu Frozen, który dostał oskara za najlepszą animację w zeszłym roku. Samego filmu jeszcze nie widziałem, ale dziaciaki mówią że jest bardzo fajny. Inna sprawa, że Im to się wszystko podoba. Lub przynajmniej prawie wszystko. Piosenka Let it go podobała się Im bez dwóch zdań.

P1110912 (Copy)

Zapomniałem zabrać ze sobą na zajęcia laptopa. Poprzednie zdanie nie jest do końca prawdą bo do zajęć laptop nie jest mi za bardzo potrzebny. Jest mi potrzebny, złe słowo – przydatny, w czasie dwugodzinnego okienka między zajęciami. Do tej pory wykorzystywałęm go żeby obejrzeć film, czylli nadrobić zaległości. A teraz nic z tego. Niby mógłbym coś zestreamować, ale prawda jest taka że ten internet tutaj jest kiepski, bardzo kiepski i na dodatek jest chiński. Chiński więc cenzurowany.

P1110913 (Copy)

Deszcz…ale to taki lekki wiosenny, wesoły deszcz, taki jaki daje radość i wywołuje uśmiech na twarzy nawet gdy leje jak z cebra. Nie mogę się już doczekać tej jutrzejszej trzydziestki. Trzydziestki to zawsze lekkie wyzwanie i zawsze ich wypatruję z niecierpliwością. O ile interwały wypatruję ze strachem, lub pewną niepewnością o tyle te długie wybiegania są dla mnie kwintesencją biegania. To własnie dla nich biegam, to one dają mi najwięcej radości i najwięcej przyjemności.

P1110914 (Copy)

Owszem fajnie jest widzieć że biegam szybciej i ta średnia prędkość rośnie, ale…jakoś tak mam większą radość z przesuwania tej granicy odległości jakie pokonuję na treningu. Co prawda odnośnie jutra jest pewna niepewność – czy zdążę…ale na zajęcia wychodzę o 1230, więc nawet gdy wrócę do mieszkania o 11 to będzie dobrze. Dlatego też te 34 kilometry które mam zaplanowane na 26 dzień maja nie powinny być czasowym problemem.