Interwały

IMG_6140 (Copy)

ALE CZEMU NIE W CZWARTEK!?
Bo chcę w ten przedostatni dzień w szkole trochę pobyć.
Poszedłem zrobić te interwały, ale czuję się od kilku dni zupełnie wykończony. Nie wiem czy to ta pogoda, czy to co jem, czy może jakieś letnie choróbsko, a może jeszcze coś innego. Zbyt wiele czynników, zbyt mało danych, nie sposób wyciągnąć wniosków.
W każdym razie ruszyłem, dość powoli, ale pierwsze dwa kilometry wyszły porządnie a potem ruszyłem przeliczając jak szybko muszę biec by zmieścić się w 92-98. Idealnie byłoby biec w równe cztery minuty na kilometr bo to przekłada się w 96 sekund na 400 metrów. Międzyczasy wyszły takie:
90, 90, 90, 92, 92, 92, 92, 93. Czyli lepiej niż poprzednio, dużo lepiej…Tylko czułem to okropnie, męczyłem się strasznie, do tego stopnia że po czwartym musiałem się zatrzymać i przejść i tak robiłem do samego końca. Musiałem pierwszych 30 sekund iść, bo czułem że nie dam rady. Koniec końców uśmiechnąłem się i przemęczyłem te osiem powtórzeń. Nie było łatwo, ale przecież w takich chwilach ćwiczy się bardziej charakter a mniej mięśnie.  Jestem z tego zadowolony.

IMG_6145 (Copy)

Oprócz tego zabrałem się dzisiaj za pisanie notek podobnych do tych jaką dostaliście w poniedziałek. W końcu w przyszłym tygodniu zniknę na jakiś czas a wypadałoby coś w tym czasie publikować skoro już Was tak rozpieszczam.
IMG_6149 (Copy)
Powoli też zbieram zdjęcia i chińskie nazwy tych miejsc które chcę odwiedzić. Wizyta w Kaifeng udowodniła mi że chociaż posiadasz nazwę jakiegoś miejsca to warto mieć jeszcze zdjęcie i nazwę w formie obrazka by móc ją powiększyć tak by kierowca taksówki mógł przeczytać.  Na razie mam opisane Qufu, jeszcze Luoyang (z Anyang), Xi’an i Chengdu. Pekin to pikuś bo jest świetnie opisany po angielsku w dodatku metro mam obcykane.
Powinno być dobrze.  Wszystko zacznie się od podróży do Pekinu w przyszłym tygodniu.