Tydzień piętnasty

Czyli, jest dobrze, dopóki nie ma śniegu

Na przyszły tydzień miałem już zaplanowane WB2, pierwsze od połowy listopada. I czułem, że jestem w stanie to zrobić, bo i poniedziałek, i wtorek pokazały mi, że chociaż tętno i tempo nie są takie jakie były to jest dobrze i idzie ku lepszemu.
Czułem tak aż do środy, kiedy to spadł śnieg, a gdy w czwartek zrobił się lód na parkowych ścieżkach dotarło do mnie, że z tego WB2 nic nie będzie. Znaczy, owszem mógłbym spróbować, ale nie byłoby to czego oczekują i przypominałoby bardziej ślizganie się niż bieg. A przy WB2 chcę skupić się na utrzymywaniu tempa, nie na szukaniu trasy.
Może tego lodu tyle nie będzie, może będę w stanie WB2 zrobić, ale na chwilę obecną tego nie wiem, a co bardziej mnie martwi to fakt, że nawet jeżeli w tym tygodniu uda mi się je zrobić to nie wiem jak będzie w następnym, a regularność treningów jest najważniejsza. Dlatego też z regularnym treningiem chcę się wstrzymać do momentu aż pogoda się ustabilizuje. Dopóki to nie nastąpi będę tak jak do tej pory męczył podbiegi dwa razy w tygodniu, wydłużał wycieczkę biegową i dwa razy wypoczywał w biegu. Czyli taki standard, którego trzymam się od dwóch lat.

Podsumowanie tygodnia:
Łączny dystans biegów 91 kilometry
Łączny czas biegów 7:42
Średnie tempo 5:04
Czas ćwiczeń dodatkowych to 4:19

Co było dobre w tym tygodniu?
Dwa solidne biegi w tempie poniżej 5:00 min/km.
Dwie dwudziestki.

Co jest do poprawy?
Umiejętność znajdowania tras które nie są śliskie.

Obawy?
Że pogoda dalej będzie krzyżować mi plany.

Ciekawostka z tego tygodnia
Wszystkie środki przekazu starają się zdobyć naszą uwagę by następnie sprzedać ją reklamodawcom.
Czyli…kupujemy gazety które sprzedają naszą uwagę firmom, więc do pewnego stopnia płacimy za to żeby móc oglądać reklamy.
Bez wchodzenia w temat zbyt głęboko, warto posłuchać – https://www.npr.org/2018/01/01/574073721/our-mental-space-under-attack