Tydzień dziesiąty

Czyli nigdy nie ma tak źle żeby nie mogło być gorzej.

Dwa pierwsze dni w tygodniu zostały wycięte bo żołądek uznał że się zbuntuje. No to się zbuntował i swoje wycierpiałem.
Zdecydowałem się na pewną zmianę w ekwipunku biegowym. Większość czasu biegałem zupełnie bez niczego, dopiero w Xiamen zacząłem biegać z pasem na biodrach, z czasem biodro z jednej strony zaczęło mi dokuczać, więc zmieniłem pas na taki w którym są dwie butelki żeby waga była równomiernie rozłożona. W Polsce początkowo biegałem z pasem na jedną butelkę, potem gdy biodro zaczęło mocniej boleć zmieniłem na pas z dwoma butelkami, ale pora w ogóle z pasów zrezygnować. Nie wiem na ile mi to pomoże, ale dopóki nie spróbuję to się nie dowiem.

Czyli od nowego tygodnia zaczynam biegać z plecakiem. Bo jednak bez płynów biegać nie chcę.

 

Podsumowanie tygodnia:
Łączny dystans biegów 43 kilometry
Łączny czas biegów 3:39
Średnie tempo 5:02 (i będzie tylko wolniej)
Czas ćwiczeń dodatkowych to 1:40

Co było dobre w tym tygodniu?
Sobotni bieg, pierwszy z plecakiem, prawie bezbolesny.

Co jest do poprawy?
Biodro.

Obawy?
Trzeci tydzień z rzędu – biodro.
Ciekawostka z tego tygodnia
Między dwa a cztery miliony (chociaż inne źródła mówią że znacznie mniej) rdzennych mieszkańców ameryki północnej było niewolnikami Europejczyków od siedemnastego do dziewiętnastego wieku.