Ostatnia prosta

Tak to można nazwać bo zostały jeszcze tylko cztery dni, a właściwie to tylko trzy. No i rzecz jasna same egzaminy.

Dziwny jest dla mnie ten rok cały. Z jednej strony fajnie spróbować czegoś nowego czyli zajęć ze słuchania, ale z drugiej strony…no cóż, brakuje mi takiego bardziej bezpośredniego kontaktu ze studentami. Owszem, czasem to jest męczące, ale dzięki temu Oni są bardziej ludzcy.

Nie mamy wielu możliwości by normalnie porozmawiać, jedną z najlepszych jest egzamin końcowy i wtedy wychodzą różne kwiatki. Jak chociażby student który stwierdził że całe wakacje spędzi w domu ucząc się bo nie chce tracić czasu na nic innego, a jedyne miejsce w które mógłby ewentualnie wyjechać to takie w którym odbyłaby się jakaś interesująca go konferencja.

O…albo studentka która stwierdziła że nie lubi nigdzie wyjeżdżać bo łatwo gubi drogę i się boi że nie znajdzie drogi powrotnej.

Że o rzeszy studentów która nosa nie wyściubiła poza kampus przez cały rok nie wspomnę.

Naprawdę zastanawiają mnie Ci młodzi ludzie. Dlatego w przyszłym roku trochę zmienię podejście.

W ogóle nie czuję żebym przez ten rok rozwinął się jako nauczyciel i to mnie trochę irytuje, ale zamiast patrzeć na to w ten sposób spojrzę tak – rozwinąłem się bo widzę jaśniej co mogę i powinienem poprawić, no i przede wszystkim w końcu prowadziłem zajęcia z czegoś innego niż konwersacje.

O tym jak bardzo studenci oderwani są od rzeczywistości niech świadczy takie coś: w mojej szkole są oni zobowiązani do uczestnictwa w zajęciach społecznych by lepiej zintegrować się ze społeczeństwem. Co to za zajęcia społeczne? A różnie, niektórzy idą do pracy, niektórzy zajmą się ankietami i rozmowami z ludźmi, a na końcu napiszą na ten temat esej.
Oczywiście na temat tego czego nauczyli się w pracy i w czasie rozmów z normalnymi ludźmi. No tak, to ma bardzo dużo sensu bo przecież Ci młodzi ludzie spędzili 11 lat swojego życia zamknięci w szkole, a niektórzy w dalszym ciągu wyjść z niej nie chcą.