Taka temperatura została odnotowana w środę w mojej części miasta. Na wyspie zanotowano 35 stopni. Ogłoszono alarm koloru pomarańczowego. Jest jeszcze jeden – czerwony.
Innymi słowy dopadły nas upały.
Nie wiem na ile wiarygodne są wskaźniki temperatury odczuwalnej, ale one tutaj od paru dni przekraczają 40 stopni.
Czyli są to temperatury które znam tylko z opowiadań. Biega się w takim klimacie ciężko, przerwy na picie są obowiązkowe bo bez tego może być źle. Widzę mnóstwo ludzi którzy biegają i nie mają ze sobą wody i bardzo mnie to dziwi. Nie wiem czy biegają tak blisko domu, czy mają ze sobą zapas gotówki, ale dziwi mnie takie podejście. W takim klimacie odwodnienia lepiej nie ryzykować.
W czwartek biegło się bardzo przyjemnie. Nawet momentami było chłodno gdy powiał wiatr od morza.
No dobrze, skończmy jednak o bieganiu na dzisiaj, bo o tym piszę praktycznie codziennie.
We wtorek w końcu odbył się konkurs dubbingowy, który wyglądał tak jak się tego można spodziewać czyli zespoły składające się z kilku osób podkładały głos pod filmy, głównie to bajki. Raz podkładali do filmu do którego się bardzo dobrze przygotowali, a drugi raz do filmu który był niespodzianką.
Było to ciekawe, parę grup podeszło do tego totalnie na luzie i bez większego przygotowania, a parę bardzo profesjonalnie. Jedna grupa nawet podkładała efekty dźwiękowe przy użyciu sztućców, co było świetne, ale w wygraniu Im nie pomogło.
Wygrała za to inna z moich klas, bo to był konkurs tylko dla pierwszaków, a że mam chyba większość pierwszego roku to znaczną część tych studentów znam z zajęć.
Wygrali zasłużenie bo część pierwszą przygotowali wyśmienicie, a w drugiej…właściwie to w drugiej też byli najlepsi.
Nie jest to moja ulubiona klasa, z mojej ulubionej klasy nie było moich ulubionych studentów co może i byłoby dziwne gdyby nie to że to są naprawdę inteligentni młodzi ludzi, ale Ich pasje nie są związane z angielskim, więc najzwyczajniej w świecie nie wystawili najmocniejszego zespołu.