Zachód słońca

Słońce tutaj zachodzi za szybko.
Naprawdę. Nie mam tutaj na myśli tylko godziny, która jest absurdalna bo już o 17 jest praktycznie ciemno, ale także to jak szybko słońce tutaj znika za horyzontem.

Mógłbym nakręcić film i to pokazać, ale przedstawię Wam sytuację, która powinna pomóc Wam to sobie wyobrazić.

Siedzę w pokoju i patrzę wprost na balkon. Nie dlatego że rozciąga się stąd jakiś zapierający dech w piersiach widok, wręcz przeciwnie, jedyne co widzę w tej pozycji to inne bloki i schnące ubrania. Gdy podniosę głowę widzę też buty i proszki do prania, ale rzadko podnoszę głowę, głównie siedzę trochę zgarbiony. Jeżeli to się nie zmieni to w ciągu następnych kilkunastu lat sprawię sobie garb na plecach. Będzie mi pasował do tej mojej nieszczęsnej blizny na czole.

Około 1625 wstaję od stołu i idę do kuchni. To jedna z tych rzeczy które robię każdego dnia już od jakiegoś czasu dlatego pamiętam dokładną godzinę. Tak naprawdę nie ma znaczenia czy jest to 1624 czy 1626, czy może 1627, ale lubię 1625 bo daje mi złudzenie pełności. 1624 wydaje się zbyt wczesna a 1626 zbyt późna.

W kuchni przygotowuję kolację. Wlewam wodę do czajnika, mniej więcej do połowy i zostawiam do gotowania, płuczę ziarniaki kukurydzy dopóki woda nie jest czysta, co w tym tygodniu nie zajmuje zbyt wiele czasu bo udało mi się kupić naprawdę czyste ziarniaki, wyjmuję ze szklanki cztery chińskie daktyle i trochę jagód goi. A gdy woda się zagotuje wlewam ją do miski z ziarniakami kukurydzy po czym przelewam do maszyny do gotowania ryżu gdzie leżą już chińskie daktyle i jagody goi. Zostawiam do gotowania i wychodzę.

A w pokoju już ciemno. Słońce zaszło.
Kolejny zachód słońca przegapiony z powodu kolacji. Ne rozpaczam jednak, bo nie potrafię sobie przypomnieć kiedy ostatni raz widziałem błękitne niebo. Od dwóch tygodni, co najmniej, codziennie jest pochmurnie. I tylko zastanawiam się czy tych kilka dni lata gdy biegałem w krótkich spodenkach były żartem ze mnie, czy może mi się przyśniły.

Nie, nie mogły mi się przyśnić, dzisiaj chowałem krótkie spodenki…

 

Dzisiaj celowo bez zdjęć.