Deszcz nie przeraża mnie

Jak zapowiadali deszcz na rano tak deszcz padał. Pomny tego co wydarzyło się tydzień temu ubrałem koszulkę z krótkim rękawem i na nią kurtkę.

Ruszyłem przed siebie, tak jak cały poprzedni tydzień biegałem w lewo, tak dzisiaj postanowiłem pobiec w prawo. Bieganie w lewo oznacza podbieg pod górę, a w prawo bieg nad morze, z opcjonalnym podbiegiem.

Zaskakująca była dla mnie liczba ludzi których spotkałem po drodze, a może powinienem napisać zaskakujący był brak ludzi. Deszcz padał, było ciemno, ale po drodze mijam mały skwer na którym zawsze widzę kilkanaście starszych osób. A dzisiaj nie było tam nikogo, deszcz Ich przegonił.
Mnie nie przegonił, nie przegoniła mnie także ciemność, chociaż to właśnie ona pomogła ukryć się kałuży.

Kałuży, co warto powiedzieć, sięgającej mi do połowy łydki. A gdy człowiek wskakuje nagle do kałuży w której woda zalewa mu buty to może się poczuć niekomfortowo. Pamiętam jak kiedyś chuchałem na moje buty po deszczu. Wkładałem w nie rolki papieru by wyschły szybciej, a sam ubierałem grube skarpety, nawet dwie pary, żeby się nie przeziębić. Skarpety ciepłe dalej ubieram, ale to raczej dlatego że chodzę boso a jednak od tych kafelek na podłodze trochę ciągnie, ale na buty już tak nie chucham. Nie tylko dlatego że mam kilka par i zawsze jest w czym biegać, ale także dlatego że te buty są już trochę zużyte. Trochę to lekkie niedopowiedzenie. Z wyglądu są okropne bo prawy but ma dziury na trzy palce szerokie z obu stron, na szczęście w lewym dziura jest tylko od strony zewnętrznej. Na szczęście są wygodne.

Potuptałem nawet do parku i w parku minąłem tylko dwie osoby, a normalnie o tej porze mijam co najmniej dwadzieścia, więc deszcz faktycznie Ich przegonił.

Kurtka ubrana po raz drugi i dzisiaj sprawiła się o wiele lepiej, deszczu w ogóle nie czułem, więc jej najważniejsze założenie się sprawdziło. Za nieprzemakalność trzeba jednak zapłacić w jakiś sposób i tutaj przychodzi mi płacić brakiem oddychalności, czyli gdy tylko opuszczę ręce to pod z rękawów spływa, nie skapuje, więc tak czy siak skończyłem bieg mokry. Na szczęście trochę mniej niż gdybym biegł bez kurtki, lub w innej, więc jestem bardzo zadowolony.

Jeden komentarz do “Deszcz nie przeraża mnie”

Możliwość komentowania została wyłączona.