Poranne wstawanie

Uznałem że w tym semestrze będę wstawał bliżej piątej niż szóstej (co jakimś wielkim wyczynem nie jest bo już o piątej robi się ciepło, kursują samochody i rozstawiane są tymczasowe budki z jedzeniem) żeby pójść pobiegać. Pierwsze takie wstawanie miało miejsce w zeszłym tygodniu, ale wtedy uznałem że to trochę za wcześnie i odpuściłem. W tym tygodniu nie było już taryfy ulgowej bo zaczęły się zajęcia i jedyna ludzka pora żeby iść biegać to właśnie wcześnie rano. Bieganie późnym wieczorem w ogóle do mnie nie przemawia, a bieganie po 10 to dla mnie abstrakcja (za ciepło, za duszno).

P1210423

Wstałem i jeszcze pierwszych pięć minut było ciemno, dopiero po chwili zaczęło się rozjaśniać. I chcę wyjaśnić że ciemno to znaczy że niczego nie było widać. Nie ma różnicy między 23 a 5, i wtedy i wtedy jest strasznie ciemno.

Zanim wyszedłem już się trochę rozjaśniło, a po paru minutach było już jasno. Do tego biegło się bardzo przyjemnie bo czuło się taki przyjemny chłód. Przyjemny chłód jest jedną z rzadszych rzeczy tutaj, także należy go docenić.
Pod koniec biegu po raz pierwszy w życiu poczułem że jest mi jednocześnie duszno i trochę zimno. Było to tak dziwne że aż chciałem się zatrzymać, ale po chwili mi przeszło bo do domu zostało raptem paręset metrów. Czyli nie ma się co tą duchotą przejmować. Trzeba robić swoje i tyle.

 

Zajęcia. Ach…dwa razy musieliśmy zmieniać salę. Raz bo okazało się że jest za mała, ale to w sumie dobrze bo i tak komputer nie działał (jeden z dwóch, a potrzebne są dwa), a drugi raz bo nie dało się otworzyć drzwi (jednych z dwóch, co ma pewnie związek z jakimiś wymogami bezpieczeństwa czy czymś tam). Za trzecim razem w końcu wszystko działało i już udało mi się znaleźć opcje które umożliwiają mi na wymieszanie studentów tak by ze sobą rozmawiali, ale dalej nie wiem jak zrobić to o co mi chodziło. Będę kombinować dalej bo to musi być w jednej z tych Chińskich opcji.