Bank, podejście drugie

W Chinach często szkoły wymagają posiadania konta w konkretnym banku by miesięcznie przelewać pensje. Częściej niż rzadziej wymagają tego uniwersytety. Rok temu nie było z tym problemów bo zażyczyli sobie ICBC w którym konto mam od 2012 roku, w dodatku konto zajebiste bo vipowskie założone przez znajomego Lydii.

P1210440

W tym roku było gorzej bo zażyczyli sobie Bank of China. Pisałem już o tym że stwierdzono że konta założyć nie można bo w Jiawang wpisali moje pierwsze imię a w paszporcie widoczne są oba imiona więc (rozkłada ręce) no nie da.

P1210441

Dowiedziałem się że mojego konta z ICBC użyć nie mogę bo musi być założone w Xiamen. Nie wiem kurczak pieczony co to za różnica, ale domyślam się że ma jakiś związek z transferami między prowincjami i dodatkowymi kosztami, ale głowy sobie nie dam uciąć. Dowiedziałem się również że prawdopodobnie nie mogę korzystać z konta założonego June. (rozkłada ręce) No bo nie.

P1210444

Także wczoraj poszedłem po rozum do głowy i przypomniałem sobie jedną z pierwszych wskazówek jakie daje się w Chinach gdy czegoś (rozkłada ręce) no nie da się zrobić – spróbować gdzieś indziej. Jest to jedna z najczęstszych rad w każdym możliwym temacie dotyczącym problemów z bankami/telefonami/szkołami/czymkolwiek co ma związek z Chinami – spróbować gdzieś indziej. Iść do innego banku/oddziału/firmy telefonicznej/zmienić pracę.

P1210446

Poszukałem więc najbliższego innego oddziału Bank of China w google, znalazłem ulicę na której znajduje się kilka banków, ale że to google to pobiegłem tam dzisiaj z rana by sprawdzić czy faktycznie te oddziały stoją, w końcu to Chiny i nigdy nic nie wiadomo.
Stały, wszystkie co do jednego.

P1210449

Poszedłem do Bank of China i poprosiłem jedną z pracownic o pomoc w uzupełnieniu wniosku bo chociaż rozumiałem co mam wpisać to pisanie po Chińsku nigdy nie będzie moją specjalnością (każdy kto widział moje pismo wie że generalnie pisanie nie jest moją mocną stroną). Poprosiła o drugi dokument tożsamości co nie wywołało mojego zdumienia bo to samo usłyszałem poprzednio, podałem Jej pozwolenie na pracę, wpisała adres i poszedłem czekać na swoją kolej.
Po paru minutach podchodzę do okienka i wszystko rusza, ale nagle następuje problem bo Pani w okienku prosi o coś a jedyne co rozumiem to imię…po pięciu minutach jakiś przesympatyczny Chińczyk stojący za mną ulitował się i wytłumaczył że chodzi o podpis bo postawiłem krzyżyk zamiast ptaszka i trzeba podpisać że to ja poprawiłem krzyżyk na ptaszka (i tak dobrze że nie musiałem dawać odcisku palca jak na policji).
Po drodze przewinęły się jeszcze trzy inne osoby, w pewnym punkcie ktoś się zapytał o to dlaczego moje pozwolenie pobytu się skończyło a ja chcę założyć konto, ale wytłumaczyłem że to stare, a teraz mam wizę i nowe pozwolenie pobytu dostanę za jakiś czas. Dorzuciłem pozwolenie na pracę i poszło z górki.
W końcu do pomocy poprosili Panią która wpisała mój adres i poszło trochę szybciej. Ogółem zajęło to jakieś 40 minut, ale teraz mam konto założone na moje oba imiona. Czyli tak jak sobie zażyczyli.

P1210461

Myślałem że jak będę prosił June by poszła ze mną to będzie łatwiej i owszem jest łatwiej wszystkim powiedzieć że (rozkłada ręce) nie da się, ale jak się człowiek uśmiechnie, zrobi z siebie debila który po trzech latach mieszkania nie potrafi zapisać swojego adresu (który wygląda mniej więcej tak 福州省厦门市集美区滨水一路 i zapisać na komórce to ja to zapiszę, ba nawet odczytam, ale ręcznie za cholerę…) to ktoś się zawsze zlituje i pomoże. W końcu to bardzo sympatyczny i pomocny naród, tylko że chyba faktycznie muszą odczuć że muszą pomóc, bo inaczej to (rozkłada ręce) nie da się.

P1210462