Papierkologia

Planujemy z June ślub. O weselu staram się nie myśleć i nawet mi to wychodzi. Ślub to nie jest aż taka prosta sprawa jakby się wydawało. Znaczy w teorii prosta, a w praktyce to już nie za bardzo. Znajdziecie w sieci mnóstwo wpisów o tym jak to łatwo wziąć ślub z Chinką, ale wszystkie pochodzą sprzed nowelizacji ustawy która miała miejsce w listopadzie zeszłego roku. Od tamtej pory żeby otrzymać zaświadczenie o możliwości zawarcia małżeństwa poza granicami kraju (a takie coś jest nam niezbędne) należy przedstawić zalegalizowany dokument potwierdzający stan cywilny przyszłej żony/męża.
Zdobycie takiego potwierdzenia to w Chinach pikuś, podobnie jak w Polsce. Problemy zaczynają się gdy przychodzi do tej legalizacji.
June dostała dzisiaj taki dokument, nawet dostała pięć, bo co tam, kto Jej zabroni. A na pytanie co z tym zrobić by korzystać poza granicami kraju usłyszała nie wiem, mamy tylko takie. Wypadałoby rozłożyć ręce.

Polski konsulat, każdy jeden w Chinach, był bardziej pomocny i powiedział że należy to zrobić przez Chiński MSZ. No tak, ale Chiński MSZ ma tych departamentów od groma i ciut ciut. No właśnie tutaj pojawił się problem, bo po 14 nikt już nie odbierał telefonów (w internecie znalazłem informację że pracują od 9 do 1130, a to jeszcze mniej niż ja…), więc czekamy do jutra. Z takim zalegalizowanym papierkiem przyjdzie mi udać się do konsulatu, przedstawić inne dokumenty, zapłacić, dostać dokument a potem można już brać ślub. Jak już będzie tak daleko to to wszystko opiszę dokładniej i krok po kroku łącznie z opłatami, bo może komuś się w przyszłości przyda.

A teraz tak. Dostałem kartę nauczyciela. Dzięki niej na kampusie mogę korzystać z sal, jeść w stołówce i nawet iść do biblioteki. Tyle tylko że…żeby korzystać z sal (takich specjalnych, nie takich pospolitych jak moje) muszę się zarejestrować w gildii informatyków, co już zrobiłem i powiedziano mi żebym sobie głowy nie zawracał bo nie mam zajęć w tych dziwnych salach, żeby móc płacić w stołówce muszę połączyć tę kartę z kartą bankomatową (czego nie zrobiłem bo nie wiedziałem że muszę), a żeby korzystać z biblioteki muszę się zarejestrować w bibliotece (co zrobiłem dzisiaj, ale do tego potrzebowałem specjalny papierek). Ach te Chiny.