Ponieważ jakoś tak się złożyło że nie powiedziałem jeszcze wszystkim że mam już pracę to ciągle jeszcze oferty spływają i w konsekwencji miałem w tym tygodniu trzy rozmowy.
Na 100% z nich przeprowadzający rozmowę się spóźnił. Raz tak się Pani spóźniła że powiedziała że nie ma teraz czasu i musimy zmienić godzinę. A że ja już nie muszę się za pracą uganiać to powiedziałem że z oferty rezygnuję.
Punktualność jest w Chinach rzadko spotykana. Znaczy tragedii nie ma, lepiej niż wśród tych Koreańczyków poznanych w Laosie, ale daleko jest im do bycia na czas. Tak ogólnie patrząc oczywiście bo są wyjątki.
W ogóle rozmowy z ludźmi tutaj są czasem żenujące. Dzisiaj przykładowo jeden Pan poprosił mnie żebym opowiedział o sobie i po 5 minutowym monologu zapytał mnie jak oceniam swój poziom angielskiego. Dwa razy prosiłem o powtórzenie pytania bo nie mogłem zrozumieć co chce ode mnie usłyszeć.
Potem było już tylko gorzej. Użył bardzo ładnego zwrotu o dostosowywaniu metod nauczania do uczniów, jednak zapomniał o tych metodach nauczania i wyszło dostosowywanie do uczniów. Ponownie pytałem dwa razy o co chodzi, ale że odpowiedź była cały czas ta sama to uznałem że w końcu odpowiem o dostosowywaniu metod do uczniów. To mógł być sprawdzian jak poprawiam błędy, gdy o tym myślę…
Poziom żenady został osiągnięty gdy padło pytanie w czy miałeś problemy z Chińskimi uczniami stosując polski sposób nauczania? Polski sposób nauczania.
Człowiek ma certyfikaty z USA, kursy pokończone z USA, uczy według przyjętych ogólnoświatowych standardów a pytanie jest o polski sposób nauczania. Witki opadają. To obraża moją inteligencję.
A co myślisz o Chińskim sposobie nauczania? I tutaj już nie wytrzymałem.
Co myślę nie ma najmniejszego znaczenia, najważniejsze pytanie jest czy jest on skuteczny. A nie jest bo nie stosujecie metody zintegrowanej. Osobno uczycie kilku rzeczy przygotowując ludzi do egzaminu, osobno uczycie innych rzeczy z których nie ma egzaminu. Te przedmioty nie są ze sobą w żaden sposób połączone i w konsekwencji ludzi uczą się czegoś co Im się nie przyda nigdzie indziej, a to nie ma najmniejszego sensu.
Zuile.