5:30

P1190047 (Copy)

Środa to środek tygodnia pracy. To ten dzień do którego trzeba dotrwać i go przeżyć jeżeli tylko czeka się na weekend a praca jest pracą, środkiem zdobycia pieniędzy i niczym więcej.

Czasem ta środa staje się ważna także dla ludzi którzy swoją pracę lubią, ale wprost nie mogą doczekać się weekendu bo obecna sytuacja im nie pasuje za bardzo.

Tak jak w poprzednim semestrze miałem jedne zajęcia po południu, tak jest i w tym semestrze. Różnica polega na tym że poprzednio zaczynałem o 1410 i kończyłem o 1600, a teraz zaczynam o 1610 i kończę o 1800. To przesunie się o kolejne pół godziny po pierwszym maja.

Nie znoszę czegoś takiego. Niszczy mi to cały dzień.
Lubię sobie wstać wcześnie, tak jak dzisiaj o 5:30, ubrać się w strój do biegania, przeskoczyć przez płot, bo brama jest jeszcze zamknięta, ruszyć biegać. Wrócić i zacząć dzień. Jestem typowym przykładem człowieka lubiącego wstać wcześnie rano. Mam przez to problemy ze zrozumieniem ludzi którzy nie potrafią bo nigdy tego nie odczuwałem. Domyślam się jedynie że tacy ludzie czują się równie niekomfortowo rano co ja późnym wieczorem.

P1190048 (Copy)

Dobrze, pisałem o tym już wcześniej więc dzisiaj Wam odpuszczę.

Pierwszy raz wstałem o 5:30, do tej pory pobudka następowała o 5:40, z wyjątkiem sobót kiedy to wstawałem równo o piątej. To niby tylko dziesięć minut, ale dzięki temu mogłem sobie w spokoju przez dziesięć minut unikać natłoku studentów i wrócić do mieszkania jeszcze przed siódmą, chociaż to ostatnie to głównie zasługa dobrze niosących nóg.

Odkąd wróciłem do Longhu nie biegałem tak szybko, nie licząc tych wyjść szybkościowych, a już na pewno nie biegałem tak szybko po tamtym terenie. Ostatnie dwa tygodnie zawsze oznaczały dość wolne bieganie w tamtym terenie, a dzisiaj zaskoczyłem sam siebie. Jest dobrze, nie bardzo dobrze bo w styczniu byłem w formie, ale z pewnością jest lepiej niż było rok temu i dwa lata temu. Innymi słowy najlepszy marzec w Chinach!

P1190050 (Copy)