Niedziela i przegapione #43

P1120942 (Copy)

To jedna z tych niedziel w które nagle okazuje się że nic w tym tygodniu nie przegapiłem. Zazwyczaj po napisaniu notki zostaje mi coś, cokolwiek co wrzucam na koniec pliku i zostaje do niedzieli. W tym tygodniu, znowu, nie było niczego takiego. Zamiast tego były dłuższe niż standardowo w tym roku notki, czyli też dobrze. Nadchodzący tydzień nie sugeruje że będą jakiekolwiek zmiany, nie przypuszczam żeby działo się coś więcej. Jednak z życiem w Chinach jest tak że jest ono mocno nieprzewidywalne i nie wiadomo w gruncie rzeczy jak to będzie.

P1120944 (Copy)

Do szkoły znowu pojechałem na meridce i jutro też pojadę chociaż zapowiadają deszcz. No cóż, błotników teraz już nie zamówię bo i tak meridka przestoi miesiąc u June. Na szczęście inne spodnie są wyprane, więc nie będzie problemu. Trochę deszczu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Jutro pewnie będę inaczej śpiewał gdy wrócę przemoczony do mieszkania. Jednak jeszcze nie ma jutra więc nie ma się co martwić na zapas.

P1120946 (Copy)

Należy za to cieszyć się jutrem bo będzie to poniedziałek czyli pójdę sobie spokojnie pobiegać. Tym razem planuję trochę zwolnić i zrobić przynajmniej piętnaście kilometrów. Do końca miesiąca zostało mi pięć wyjść i 71 kilometrów do 200. A że w tym roku upatrzyłem sobie 200 kilometrów miesięcznie to wychodzi średnio 14 kilometrów na bieg. Tyle tylko że wypada też liczyć się z tym że będą dni kiedy będzie gorzej i lepiej mieć trochę z górki, w sensie pobiec trochę więcej na początku, niż potem pod górkę, czyli nadrabiać pod sam koniec ostatnimi biegami.

P1120949 (Copy)

Oczywiście 200 kilometrów to sztucznie wybrana liczba, po prostu ładnie wygląda i ułatwia liczenie. A tak sobie wymyśliłem żeby w tym roku zaliczyć 1000 kilometrów na dworze. Zostało jeszcze coś ponad 300 kilometrów, bo trochę na tej bieżni jednak nabiegałem i jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem to powinienem dobić do tysiąca na początku września. Dlaczego dopiero na początku września? Ano dlatego że tydzień z biegania muszę odjąć w lipcu i w sierpniu też. I to licząc skromnie bo może być więcej.

P1120951 (Copy)

Udało mi się jeszcze wyrwać na małe zakupy bo ostre powoli się kończy. Przy okazji porównałem ceny z pobliskiego marketu owocwego z tym który odwiedziłem wczoraj i u mnie przebitkę mają dwukrotną. Tyle tylko że mają gruszki i trochę tańsze jabłka. Także do nich po owoce zwyczajne, a po owoce rzadkie trzeba będzie się przejść kawałek. A raczej przejechać bo skoro jest meridka to trzeba z niej korzystać ile tylko można.

P1120955 (Copy)

We wtorek przyjdzie pora wysłać kolejną paczkę do June i przy okazji zapytam się czy rowery (w sensie meridkę) też przewożą. A pewnie przewożą, pozostaje jeszcze kwestia ceny, bo pociągiem kosztowało to coś koło 100 RMB, no ale po nią musiałaby się June przejechać aż do Zhengzhou i potem jakoś ją przetransportować, czyli do tej stówki trzeba jeszcze dołożyć drugą za taksówkę w obie strony.

P1120956 (Copy)

Przy okazji…wczoraj pękło 300 dni z rzędu poza Polską. Ja pierdziu, jak to leci…

P1120958 (Copy)

P1120963 (Copy)

P1120961 (Copy)

P1120959 (Copy)