Czwartkowe bieganie

P1120121 (Copy)

No i zgodnie z przypuszczeniami po zmianie tofu biegło się zupełnie inaczej. Dla mnie to jest wprost niesamowite jak taka delikatna zmiana, dodanie kawałka suchego sera z soi robi aż taką różnicę. A jednak robi i to naprawdę kolosalną bo biegło mi się dzisiaj zupełnie inaczej. Leciutko, szybko i bez zająknięć. Tak jak być powinno. W pewnym punkcie aż się przeraziłem bo nie wiedziałem ile mi kilometrów wyjdzie i zamiast w miarę standardowej trasy musiałem zrezygnować z obiegania parku. Gdybym tego nie zrobił zbliżyłbym się pewnie do 19 kilometrów, a to już trochę za dużo jak na taki bieg o poranku. Inna sprawa, że to ma być początek tygodnia odpoczynkowego, a właściwie dwóch tygodni odpoczynkowych. Założenie jest takie że ma to być mój najdłuższy bieg aż do drugiego tygodnia czerwca. A jak to wyjdzie to się dopiero okaże.

P1120120 (Copy)

Bieganie o poranku ma w Chinach, a przynajmniej w dużych miastach w Chinach, to do siebie, że mijamy setki ludzi odprowadzających dzieci do szkoły, oraz dziesiątki autobusów odwożących dzieci do szkoły. Jest to sytuacja o tyle irytująca że wokół szkół aż roi się od samochodów, a na chodnikach od ludzi, rowerów, skuterów i jeszcze więcej ludzi. Lekko nie ma jeżeli chodzi o przedzieranie się między nimi. Właśnie – przedzieranie, bo przeciskanie się nie wchodzi w grę. Tutaj trzeba walczyć.

P1120123 (Copy)

A ja dzisiaj tak walczyłem że spokojnie wybiegałem te ponad 15 kilometrów i jestem z nich bardzo zadowolony, owszem po południu znowu był jakiś taki dziwny spadek energii, ale to jest nieuniknione gdy dieta się trochę zmienia. A zmieniać się musi bo organizm nie powinien się do niczego przyzwyczajać. Tak jak w czasie treningu atakujemy nasze mięśnie nowymi bodźcami, tak nasze pożywienie powinno być jak najbardziej różnorodne.

P1120124 (Copy)

Testy poszły jak poszły, muszę jeszcze wyniki wprowadzić do dzienniczka na dysku, tylko jedna rzecz mnie dzisiaj zaszokowała, a w sumie to nie tylko mnie bo Becky to się śmiała do rozpuku. Jeden ze studentów przyznał się Jej że jedyne zajęcia na które w ogóle przychodzi to właśnie angielski mówiony, a z innych to nawet nie zna prowadzących. Mnie to bardziej szokuje niż śmieszy, ale bawi mnie fakt że z tych jednych jedynych zajęć wybrał sobie właśnie moje, które przecież są dla Niego za trudne. A jednak je wybrał.

A żeby nie było tak kolorowo to zadzwonili dzisiaj z hotelu w którym mieliśmy z Czerwiec rezerwację i powiedzieli że nie ma miejsc. Miejsca oczywiście są bo rezerwowaliśmy w weekend, ale pewnie postanowili sobie dorobić i podnieśli ceny z okazji święta smoczych łodzi. Jak to bywa w Chinach w okresie świątecznym. Poradzimy sobie, hoteli w naszej miejscowości docelowej jest bez liku.