Huntun
Po polsku wonton. Czyli takie pierogi w zupie…Huntun zaczyna się od kwadratowego ciasta, do którego wkłada się wkładkę, zazwyczaj mięsną. Czasem zdarza się że huntun jest smażony na głębokim oleju, ale częściej je się je w zupie. Dla mnie wyglądają jak zwykłe pierogi zwinięte w kulkę zamiast standardowego kształtu pierożka.
Hamburger
Chiński hamburger. Z wieprzowiną i ogórkiem w środku. Przepyszne ciasto. Przepyszne. Taki chleb mógłbym jeść.
Kościół
Najsmutniejszy kościół w jaki byłem w życiu. Dla mnie był zupełnie wyprany z Boga. Ludzie robiący sobie zdjęcia przy ołtarzu gdy się ‘modlą’, ludzie pozujący to zdjęć ze złożonymi dłońmi w czasie ‘modlitwy’ to nie mój klimat.
Rozumiem dlaczego tak jest, bo to Chiny i dla nich kościół katolicki to bardziej budynek, a nie świątynia, ale wydało mi się to zupełnie pozbawione szacunku. Przypuszczam że to nie byli chrześcijanie a po prostu turyści, których było w Tianjin od groma, ale niesmak i tak mi pozostaje. Więcej nie napiszę bo musiałbym się irytować.
Most
Ruszyliśmy zobaczyć Tianjin Eye, czyli olbrzymie koło widokowe na Tianjin i przechodząc przez ulicę trafiliśmy do bloków z których nie było wyjścia. Ktoś postawił przejście nad ulicą prowadzące tylko do tych bloków, ale jakoś nie wspomniał o tym nigdzie. Czasem ten kraj mnie zaskakuje.
Tianjin Eye
Samo Tianjin Eye robi fantastyczne wrażenie. Tyle tylko że w poniedziałki rano jest zamknięte…
Świątynia
Buddyjska. Taka nowa zbudowana jak stara, mnóstwo ludzi, ale w pewnym punkcie to te wszystkie świątynie są takie same, chyba że czymś się wyróżniają. Ta się niczym nie wyróżniała. Dla odmiany tutaj ludzie nie pozują do zdjęć w czasie modlitwy, a zwyczajnie się modlą.
Obiad
W pobliżu świątyni znajdowała się restauracja prowadzone przez męża z żoną i była to jedna z najczystszych restauracji jakie widziałem w Chinach. Zamówiliśmy podwójne nudle smażone z kapustą i dostaliśmy naprawdę potężną porcję nudli, które nie były smażone jak na mój gust z kapustą. Nudle owe charakteryzowały się tym że nie miały żadnego smaku. Żadnego. Jak to June powiedziała teraz to jesz paprykę, a nie nudle. A pochłonąłem paprykę z trzech stolików
Puch
I tak wracając już do hotelu trafiliśmy na ulicę pełną latającego puchu. Zdjęcia tego nie oddają, więc uwierzcie na słowo. Ten puch był wszędzie, naprawdę wszędzie. Wyglądało to jak śnieg w lato.
Nudle na zimno
Na kolację, po raz trzeci. Tym razem od Pani na ulicy. I były najlepsze…
Hotel
Teoretycznie to ja w tym hotelu nie powinienem mieszkać, ale na szczęście przemykałem się szybko przed rejestracją i nikt nam złego słowa nie powiedział. Także udało nam się znaleźć tani i porządny hotel.