Poranne bieganie

P1110150 (Copy)

Czwartek więc pora biegać. Zacząłem od dwóch kółek na bieżni, a potem poleciałem standardową trasą. Skłamałbym pisząc że czułem się lekko, bo się nie czułem. Wręcz przeciwnie, czułem się ciężko. Nie ma się co dziwić po tygodniu przerwy, ale muszę przyznać że jakoś tak po tygodniu przerwy biega mi się znacznie przyjemniej niż w Polsce po tygodniu przerwy.

P1110145 (Copy)

Nie wiem dlaczego, może to naładowane baterie? A może naładowana glikogenem wątroba? W każdym razie jest coś co sprawia że biega mi się przyjemniej, chociaż nie lekko.  No nie biega się lekko bo na pewno gdzieś te nudle z Tianjin (gdzieś sobie o tym poczytacie) się znajdują. Kilometrów zrobiłem trzynaście z haczykiem, w bardzo przyzwoitym tempie, także jest dobrze, forma jest w porządku, nie ma co narzekać.

P1110146 (Copy)

Pogoda coraz bardziej dopisuje, więc w parku jest coraz więcej ludzi. Jezioro jest już oczywiście rozmrożone od paru tygodni i teraz ludzie przychodzą robić zdjęcia rozmrożonemu jezioru.
W sumie to taki bieg bez problemów, bo ani kolka, ani nic innego, tyle tylko że zasłuchałem się w podcaście i przywaliłem w krawężnik w konsekwencji się przewracając.

P1110148 (Copy)

Mam już taki odruch nabyty żeby obracać się przy upadku i zamiast na dłoniach lądować na plecy. Teraz jednak się nie udało i najpierw poszły lewe kolano, prawa dłoń i dopiero potem obrót. Skóra na kolanie zdarta, leginsy pękły co mnie zaskoczyło bo przecież one wytrzymały zderzenie z samochodem, ale co tam. Pierwszy kilometr trochę bolało, potem to się już tylko krew sączyła i zakrwawiła całe leginsy.

P1110154 (Copy)

Oczywiście są już wyprane i zacerowane, więc gotowe do biegu w sobotę. O ile jeszcze będą potrzebne bo zapowiada się już pogoda na krótkie. Co trochę mnie też martwi bo mam już wizję przeciskania się przez te hordy ludzi którzy postanowili wyjść na spacer, ale nie powinno być źle, w ostateczności zmienię trasę.

P1110155 (Copy)

College, jak to college. Trochę źle, trochę lepiej. Smuci mnie trochę to że uczniowie tak mnie olewają, ale carrots pisze mi żebym się nie przejmował bo oni nikogo nie szanują, więc powinno mi być lepiej. Nie jest mi ani trochę lepiej, bo to że nikogo nie szanują nie znaczy że ja sobie mam pozwolić na coś takiego. Także od przyszłego tygodnia kolejna zmiana podejścia, tym razem się wykosztuję na papier i będziemy jechać z zadaniami. Taki trochę niesmak pozostaje, ale kurde…no nie odpuszczę. Może nie będę przez to zdrowszy, może wręcz przeciwnie, ale spróbuję. Bo co mam robić? Siedzieć w ławce i rozmawiać z nauczycielkami? To się nie godzi przecież.

P1110157 (Copy)

Po zajęciach poszedłem na zakupy, udało mi się kupić nowy rodzaj mojej ulubionej pasty z bobu na ostro, którą kupiłem kiedyś w Jiawang ale wtedy nie wiedziałem jak jej używać i jestem bardzo dobrej myśli co do niej. Na zdjęciach tego nie widać, ale pasta sprawdza się doskonale bo jest ostra i faktycznie smakuje bobem.

P1110159 (Copy)

Dostałem także smsa o treści biuro jutro wieczór wypłata proszę. Ja nie żartuję, takiej treści wiadomość przyszła. Mam się w biurze stawić po szóstej, także stawię się po siłowni i zobaczymy ile będę czekać. Biuro jutro wieczór wypłata proszę.

A teraz coś mi się przypomniało oni nie są leniwi, oni robią coś innego i od razu mi się uśmiech pojawił na twarzy.  I tak patrzę na to zdjęcie:

P1110149 (Copy)

No robią co innego ;-)

P1110161 (Copy)