To, zgodnie z przewidywaniami, długi dzień. Zaczął się o czwartej trzydzieści. Za wcześnie jak się okazało bo metro, a raczej interesujący mnie przystanek był nieczynny. A że droga do niego nagle się urwała postanowiłem skorzystać z pekińskiej taksówki. I tu taka ciekawostka, w pekińskich taksówkach można płacić kartą miejską. Czyli mamy jeden plastik by opłacić metro, autobus (ze zniżką!) i taksówki. Czego chcieć więcej. Słono mnie to kosztowało bo taryfa była jeszcze nocna, ale dzięki temu dostałem się na stację metra bez problemu i mogłem jechać w prawie całkowicie pustym wagonie aż do Beijing Nan. Zostało mi jeszcze godzina, ale że pociąg zaczynał trasę od Beijing Nan to wsiadłem do niego i moim oczom ukazały się cztery łóżka.
Wyszedłem z wagonu by sprawdzić numer, ale się zgadzał, także wszedłem śmiało i zająłem górną pryczę skazując innych podróżnych na dolne. Aczkolwiek była też druga górna, więc mogli korzystać.
W pociągu poznałem Liu Ha Bin, inżyniera z prowincji Shandong (umówmy się, od teraz będę zawsze pisał Shandong bo ten Szantung mi się nie podoba, czytajcie to Szandon, znaczy to tyle co Góry na wschodzie), pogadaliśmy trochę i wychodząc ze stacji zaoferował że mnie podwiezie do świątyni Konfucjusza. Jak przystało na osobę której od maleńkości wpajano ‘nie bierz cukierków od obcych’ (co miało taki skutek, że w wieku 12 lat nie jadłem cukierków od nieznajomych nawet gdy obok byli rodzice, byłem bardzo posłusznym dzieckiem), oraz ‘nigdy nie wchodź do samochodu z nieznajomymi’ zgodziłem się i o dziwo ani mnie nie okradli, ani nie sprzedali do Tajlandii, ani nawet nie wyciągnięto ze mnie części zamiennych, najzwyczajniej w świecie Liu podwiózł mnie pod świątynię Konfucjusza i powiedział że mam dzwonić gdybym miał problemy. Nie, nie chciał pieniędzy, nawet gdy mu siłą wcisnąłem monety polskie to się wzbraniał. Zniszczyło mnie to zupełnie.
Hotel znalazłem bez problemu, co prawda zamiast udać się do planowanego hostelu udałem się do nieplanowanego hotelu. Pewnie trochę przepłaciłem i przebywam w tym hotelu nielegalnie bo nikt nie wziął mojego paszportu, ale hej fajnie jest :)
W Qufu planowałem zobaczyć cztery miejsca: świątynię Konfucjusza, dom rodzinny Konfucjusza, oraz cmentarz (tak zgadliście) Konfucjusza. Czwarte miejsce na liście należy do miejsca narodzin Żółtego Cesarza (który istniał, lub nie istniał, ciężko powiedzieć).
A co to? – Świątynia
Zaledwie dwa lata po śmierci Konfucjusza zamieniono jego dom w Qufu w świątynię. Pierwszym cesarzem który złożył ofiarę ku pamięci Konfucjusza był cesarz Gao z dynastii Han w 205 roku p.n.e. Łącznie Qufu odwiedziło 12 różnych cesarzy w czasie 20 wizyt. Około 100 wysłało zastępców w czasie 196 oficjalnych wizyt. W 611 roku usunięto oryginalny trzypokojowy dom i przebudowano świątynię.
W jedenastym wieku rozbudowano do tego stopnia że zrobiło się czterysta pokoi, cztery place i trzy oddzielne sekcje. W 1214 świątynia została zniszczona, ale odbudowano ją w 1302. A w 1331 przemodelowano na pałac cesarski. Światynia była niszczona jeszcze trzy razy: w 1499 i 1724 przez pożar, a w 1966 w czasach rewolucji kulturowej zniszczono wiele rzeźb.
Łącznie świątynia zajmuje szesnaście tysięcy metrów kwadratowych i przypomina Zakazane Miasto.
A co to? – Dom
Dom znajduje się we wschodniej części świątyni, z którą jest połączony bramą biletową. Budynek jest zbudowany z zachowanie zasad Konfucjonizmu, czyli najstarszy potomek Konfucjusza zajmuje miejsce centralne w trzech głównych budynkach, najmłodszy brat obejmuje budynek Yi Guan na wschodzie, a zachodni budynek do nauki należał do cesarza Yansheng , wschodni budynek do nauki należał do rodziny i można było tam się uczyć, jeść, oraz zabawiać przyjaciół.
Pierwszy dom rodziny Kong powstał w 1038 roku w czasach dynastii Song. W 1377 przeniesiono go zgodnie z rozkazem pierwszego cesarza dynastii Ming. W 1503 rozbudowano do 560 pokoi i dziewięciu placów. W 1838 budynek przeszedł całkowitą renowację a zaledwie 48 lat później został w znacznym stopniu zniszczony przez pożar. Dlaczego? Zaczęło się od pożaru w sekcji dla kobiet do której mężczyzni nie mieli wstępu i nawet w czasie pożaru nie ruszyli na pomoc. Ostatni potomek Konfucjusza przebywa obecnie na Tajwanie gdzie uciekł w czasie chińskiej wojny domowej.
A co to? Cmentarz
Cmentarz, lub las rodziny Kong znajduje się w Qufu i od 1984 jest na liście kulturowych zabytków UNESCO.
W 1331 rozpoczęto budowę bramy i muru otaczającego cmentarz. Łącznie przeszedł on 13 renowacji i rozbudów. Pod koniec 18 wieku objął obszar ponad trzech i pół kilometrów kwadratowych, jest na nim pochowanych ponad sto tysięcy członków rodziny Konfucjusza. Najstarsze groby pochodzą z czasów dynastii Zhou.
W czasie rewolucji kulturowej cmentarz został zwandalizowany, a ciało cesarza Yansheng wykopano I powieszono na drzewie przed domem Konfucjusza.
Trzy pierwsze udało mi się obejrzeć dzisiaj i żal na to było patrzeć. Zestaw dom+świątynia znajdują się na liście dziedzictw kulturowych całego świata i żal na to patrzeć gdy farba odchodzi, deski się rozpadają, że o wyblakłych kolorach i pajęczynach nie wspomnę. Powiedziałbym coś na temat ogromnych kwotach jakie żąda się za wejście, ale chyba muszę do tego przywyknąć. Rozumiem że te wszystkie miejsca muszą same się utrzymać i trzeba ustalić jakąś taką kwotę by ludzie przyszli, ale też by za dużo ludzi nie przyszło bo to rozniosą. Największe wrażenie zrobił na mnie cmentarz.
To taki las z zającami, ptakami, murem po którym wspinają się ludzie by szybko dostać się do domu i grobami. Było to też pierwsze miejsce w Chinach w którym przez ponad dziesięć minut nie widziałem innego człowieka. Coś niespotykanego. Ten kult przodków bardzo mi się w kulturze chińskiej podoba. Taki Konfucjusz do boskości wyniesiony nie został, ale oddaje się Mu cześć za to co zrobił.
Zawsze gdy myślę o Konfucjanizmie przypomina mi się ten obraz –
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Vinegar_tasters.jpg
I jak widać Konfucjusz się krzywi bo oto musiał skosztować ocet, który ‘jest taki kwaśny i należy wprowadzić jakieś zasady i reguły by nie dopuścić do tego by wino się psuło i tworzyło ocet’. Ten duch reguł/zasad i innych takich w Chinach trzyma się mocno.