Skończyłem już zajęcia i tak sobie siedzę i piszę tę dzisiejszą notkę. Zajęcia rozpocząłem od ‘Kopciuszka’, który jednak jest za trudny dla większości klas, więc go sobie odpuścimy i ruszymy bardziej w kierunku rozmów. A w tym tygodniu – ulubiony środek transportu, czyli dlaczego chciałbym mieć samolot.
Jednak za nim dotrzemy do odpowiedzi na to pytanie musimy trochę cofnąć się w czasie. Tak mniej więcej do godziny 930, gdy Lidia prosi mnie bym po lunchu przyszedł i pomógł Jej przenieść pralkę. Tak! W końcu udało się nam przenieść pralkę. Jak? Otóż Pan Sun (Lidia wymienia Go bardzo często, ale niech mnie diabli nie wiem kto to, szef to David to wiem, ale Pan Sun? Król słońce to nie problem, nawet słońce Peru, ale Pan Sun?) powiedział Pani od której firma wynajmuje mieszkanie, że jeżeli nie odda Lidii pralki to ta będzie musiała zapłacić karę. I Ona powiedziała że tego nie chce…Znaczy przetrzymywać pralkę jako zakładnika jest dobrze, ale zmusić kogoś to zapłaty kary jest źle. Pani się wycofała, ale oczywiście pod warunkiem: musicie zapłacić jeszcze 200 RMB. Już nawet nie pytałem jak to uzasadniła tylko spytałem czy nie taniej wyszłoby kupić nową pralkę. Wyszłoby podobnie, ale rozumiem że ta ma jakąś wartość sentymentalną. W każdym razie po lunchu pojechałem i pomogłem przenieść pralkę. Teraz będzie odpoczywać sobie w piwnicy, niech jej tam będzie dobrze.
Z samego rana zadzwoniła Jennifer. Nie odebrałem bo byłem na zajęciach, zadzwoniłem po lunchu, ale tym razem Ona była zajęta, więc zadzwoniła po 16, kiedy to już byłem w domu. I sobie porozmawialiśmy.
– A w sprawie tego drugiego nauczyciela…
– Właśnie jestem w trakcie rekrutacji.
– Pytam bo rozmawiałem z tamtym i myślałem że się zgodził.
– Nie, ale rozmawiałam z szefem i powiedział że gdybyś się zgodził być dalej jedynym nauczycielem to dostałbyś podwyżkę. Powiedziałam mu że nie mogę decydować za ciebie i zapytam.
– Lepiej będzie zatrudnić drugiego nauczyciela, naprawdę.
Już teraz czuję że jestem zmęczony. A w lato będzie mnie nosić by więcej czasu spędzać na rowerze, w biegu, a gdy wstawanie o 5 stanie się przyjemnością to nie będę mieć oporów by biegać tak wcześnie. Jestem członkiem ‘Night runners Katowice’, ale dla mnie bieganie w nocy to nie tyle bieganie późno co bieganie wcześnie. W końcu noc jest długa. Poza tym jeżeli ponownie uda się ustawić plan tak by mieć trzydniowe weekendy to nie ma opcji ale pora ruszać gdzieś dalej i pozwiedzać trochę okolicę.
A teraz pora na…
Klasę drugą.
Czyli zestaw pytań:
– czy w Polsce można mieć broń?
W Chinach nie można posiadać broni. W ogóle. Żaden cywilny mieszkaniec Chińskiej Republiki Ludowej nie może posiadać broni palnej. Nielegalne posiadanie broni i/lub jej handel to kara od 3 lat więzienia (za samo posiadanie!) do kary śmierci. Tak, kary śmierci za nielegalny handel bronią. Tutaj się nie pierdzielą…podrabiasz walutę i na dodatek jesteś na czele gangu podrabiającego walutę – kara śmierci, wielokrotny gwałt na nieletniej (o nieletnim na Wikipedii nie wspominają) – kara śmierci, przemyt broni, narkotyków, materiałów nuklearnych, podrobionej waluty – kara śmierci, handel ludźmi – kara śmierci i takich zbrodni karalnych najwyższą karą jest 55.
– Japonia w czasie Drugiej Wojny Światowej współpracowała z Niemcami, a Oni zaatakowali Polskę, co sądzi Pan o Japonii?
Pytanie postawione bardzo sprawnie :) Aż się uśmiechnąłem. Nie wiem co kierowało ludźmi popierającymi Hitlera w Japonii, bo przecież Oni też nie za bardzo pasują do wzoru typowego aryjczyka, ale widać czasem wyłącza się myślenie. I tak też odpowiedziałem.
– Przed Drugą Wojną Światową w Polsce było wielu Żydów (no dobrze, tutaj potrzebowali mojej pomocy), dlaczego?
Wam chyba nie muszę tłumaczyć, prawda?
– Nowy premier Japonii chce zabrać nasze wyspy i prosi o pomoc USA.
Taaaak. Na te pytania jednak nie odpowiadam, bo tutaj nie ma dobrych odpowiedzi. Japonia przedstawia to inaczej, Chiny przedstawiają to inaczej, a w Polsce cisza. Swoją drogą ciekawe co by USA zrobiło…
– W sobotę ma być koniec świata, jaki sposób końca świata by Pan wybrał: katastrofa ekologiczna, wojna, inwazja obcych, wirus zombie…
No naprawdę, takie pytanie? Wirus zombie, to oczywiste.
Jutro czeka mnie zaledwie godzina biegu, zaraz muszę przestawić budzik i z dużym niepokojem wyczekuję czwartku bo chociaż planuję pójść biegać to nie wiem jak to będzie z ubraniami. Mają one ostatnio straszną tendencję do wolnego wysychania więc zastanawiam się czy nie odpuścić sobie…ale zobaczę, mam przecież koszulki, podkoszulki i bluzę więc powinno być dobrze. A sporo uczniów widziało mnie wczoraj gdy biegałem. Pytają ile biegam i są pełni podziwu. To tylko 17 kilometrów. Dla Nich to AŻ 17 kilometrów, ale mi więcej nie potrzeba, tak ustaliłem i tego będę się trzymać, nie muszę biegać tyle co przed rokiem, ba nie chce biegać tyle co przed rokiem. Martwię się tylko o ten poniedziałek za tydzień bo nie wiem czy uda mi się wyjść pobiegać przed tą naszą malutką Wigilią. Mam nadzieję że tak, naprawdę mam nadzieję że tak. No i mam jeszcze jeden problem bo nie wiem co kupić Liberty. Lidia też pomocna nie była bo powiedziała żebym kupił coś prostego, w końcu to pierwsze święta dla Niego i na pewno nie ma wielkich wymagań. No tak, tylko co? Będę musiał pochodzić trochę po nowym centrum i poszukać czegoś gustownego. A może paka słodyczy? To tutaj zawsze jest dobrym prezentem.
Kolację zrobiłem sobie w domu i powoli, bardzo powoli, zaczynam łapać jak przyprawiać tofu by miało smak. Aż mi się teraz twarzyczka śmieje tak mnie duma rozpiera.