Niedziela i przegapione #7

Góry wszędzie są takie same. Niezależnie od tego czy pojedziemy w Alpy, Beskidy, czy będziemy się wspinać po chińskich pagórkach. Wszędzie góry są takie same. No może z tym wyjątkiem, że w Chinach można wejść na pagórki wybetonowaną drogą. Czyli wjechać też można. Super, no nie? Tak też dzisiaj zrobiliśmy. Najpierw dojechaliśmy do skrzyżowania, odbiliśmy w prawo, pojechaliśmy kawałeczek, odstawiliśmy rowery i ruszyliśmy w górę na wieżę telewizyjną. No i faktycznie ta wieża nie wydaje się być tak bardzo odległa od pagórków z pagodami. Spokojnie można sobie tam pobiegać.

Wysoko nie było, ale Jenn i Shawn zlali się potem okropnie. Chociaż Jenn skakała niczym kózka po tych górach zostawiając nas z tyłu (podobno po to by Shawn mógł poćwiczyć angielski, ale nawet jeżeli to cisnęła do przodu naprawdę mocno). A widoki z górki przepiękne. Nie są to nasze Beskidy, ale i tak fajnie sobie pochodzić po górach. Nawet jeżeli na górę można wejść po schodach (nie wiem czy gdziekolwiek indziej na świecie są góry na które można jednocześnie wjechać samochodem, wejść ścieżką, szlakiem, oraz po schodach). Cisza, spokój, ptaki fruwające w miejscu, ludzie uprawiający sezam (to coś co się suszyło jakiś czas temu pod domem to był właśnie sezam), ale ponownie żadnych zwierząt. Tylko kury, żadnych krów czy kóz, albo owiec. Tylko uprawy. Mam nadzieję, że jeszcze znajdę czas i siły by dokulać się  tu samotnie, bo widok był naprawdę cudowny. Tylko trochę za bardzo wiało. W końcu szczyt całkowicie odsłonięty, ani krzaczka żeby się schować. A byłem mokry po tej wspinaczce. Zresztą nie tylko ja. ‘Wspinaczce’ bo górka miała jakieś  ~300 metrów, może nawet nie. I schodziło się o wiele gorzej niż wchodziło, beto jest pomocny przy wchodzeniu, ale przy schodzeniu jest, jak dla mnie, irytujący.

Ze szczytu było też widać świątynię. Jenn powiedziała, że nie lubi świątyń. Dlaczego? ‘Bo jestem chrześcijanką i mama powiedziała mi, że nie powinnam chodzić do świątyń modlić się’. Hmm…No tak, to na co ja patrzę jak na atrakcję turystyczną i co traktuję jako okazanie szacunku dla innej religii dla Niej, jako Chińskiej chrześcijanki, będzie złamaniem pierwszego przykazania. Mogłem się zapytać co w takim razie z trzecim, skoro dzisiaj musi iść do szkoły i odrabiać zadanie. No właśnie, co z trzecim!?

Za dwa tygodnie uczniów czekają egzaminy środkowo semestralne. I tym razem mają one trwać trzy dni. Rany…Masakra. Całe uczniowskie życie jest podporządkowane nauce. A przecież ta szkoła, szkoła średnia w sensie, jest nieobowiązkowa. Po skończeniu odpowiednika naszego gimnazjum, nie ma potrzeby dalszej edukacji. Uczą się bo chcą. I podporządkowują się całkowicie. Nie mają praktycznie czasu wolnego, bo co to za czas wolny tych kilka 6-7 godzin przeznaczonych na sen i może godzinka-dwie między lekcjami/odrabianiem zajęć. A jednak godzą się na to. Ilu uczniów w Polsce by się na coś takiego zdecydowało? A oni się decydują i co więcej, mogą sami zdecydować że chcą powtarzać daną klasę. Nawet jeżeli nauczyciele pozwalają im przejść do następnej. ‘Tak, chcę zostać w tej klasie bo czuję, że nie opanowałem jeszcze tego materiału.’

No dobrze, pospacerowaliśmy, pojeździliśmy i wracając do domu dostałem cosie. Nie ziemniaki, ale cosie są podobno słodkie i mam je przez parę dni suszyć. Więc ułożyłem na oknie i suszę.

Dzisiejsza trasa chodzona:
http://www.endomondo.com/workouts/jSkb054639A

Supergwiazda w supermarkecie
A w tym tygodniu w supermarkecie…zostałem obfotografowany i to w dodatku trzymając dziecko. Ja się na dzieciaka patrzę, dzieciak na mnie i obaj mieliśmy miny mocno zdziwione. On chyba jednak bardziej.

soft kitty, warm kitty, little ball of fur
Gdy Lidia rozmawiała z Miguelem I powiedziała że jego głos brzmi jak kołysanka dwie Chinki spojrzały na jedynego Chińczyka a on zaintonował piosenkę z ‘Big Bang Theory’. Mało się ze śmiechu nie popłakałem. Muszą naprawdę się przykładać do nauki, jeżeli są w stanie oglądać seriale w oryginale.

Cygaro na tablicy
Moja nauka chińskiego idzie w coraz lepszym kierunku. Nie mam już problemu by napisać na tablicy ‘cygaro’, albo ‘bomba atomowa’.

Mleko
No i jakoś tak doszło do tego, że zrobiłem małe koapnie w internecie i dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy dotyczących produktów mlecznych. Otóż po pierwsze produkty mleczne były przez wiele lat uznawane za produkty spożywane jedynie przez ludy barbarzyńskie mieszkające na obrzeżach imperium i dwór nie chciał mieć z nimi nic wspólnego. Dlatego w kulturze chińskiej nie ma zwyczaju spożywania mleka, sera, masła czy innych produktów mlecznych. A druga sprawa to fakt, że ponad 30% dorosłych Chińczyków w jakimś stopniu nie toleruje laktozy. Czyli na produkty mleczne nie ma zapotrzebowania. Dopiero niedawno rząd zaczął wspierać reklamami przemysł mleczarski i zachęca rodziców do pojenia dzieci mlekiem.