Czyli odgrywanie ról. Ćwiczenie kontrolowane w znacznym stopniu. No i reakcje były dość różne. Bardzo dużo uczniów było zadowolonych bo to coś zupełnie innego i nowego. W dodatku moje obawy były zupełnie niepotrzebne bo dzieciaki poradziły sobie z tym ćwiczeniem doskonale. Co prawda dialogi kontrolowane były dla części zbyt proste, ale tylko niektórzy uczniowie się nudzili, większość korzystała z tej odmiany w zajęciach i wymieniała się kartkami na potęgę. Innymi słowy to naprawdę, ale to naprawdę dobre zajęcia.
Zdecydowanie za proste dla klasy drugiej, dlatego Oni dostali przykłady znacznie bardziej dowolne. Podobnie będzie z klasą pierwszą, dla której takie coś to pikuś.
Na lunch poszedłem dzisiaj do trójki, co prawda odłożyłem ryż na bok, ale i tak go dostałem. Szkoda mi było go zostawić, ale że ryżu nie jem to zostawiłem…Tylko dwie takie porcyjki jedzenia to trochę dla mnie za mało wziąłem więc jeszcze jeden talerz i było okej. Chociaż to i tak same kiełki i tofu więc najeść się człowiek tym nie naje tak naprawdę. Wyszedł mnie przez to obiad trochę drożej, ale w końcu skoro jestem w Chinach to nie mogę ograniczać się ciągle do jednej stołówki i jednego jedzenia, dlatego od tego tygodnia rozpoczynam kulinarną podróż po stołówkach. Mam tylko nadzieję że nie zawsze będzie tak jak dzisiaj gdy jacyś ludzie każą uczniom mówić mi że jest specjalna stołówka dla nauczycieli gdzie mogę sobie coś zjeść. Wiem że jest, ale nie mam zamiaru tam jeść. Naprawdę nie mam.
English singing competition. Piękna robota.
Od przyszłego tygodnia rozpoczynają się eliminacje do ‘Voice of English’ (dobry Boże…) i dzieciaki będą śpiewać piosenki. Tylko pech jest taki że śpiewać będą w porze na lunch. Przyjdzie mi w najbliższy weekend kupić jakieś pudełko i pakować sobie do niego jedzenie…W ogóle ‘Vocie of English’…i pomyśleć że po rozmowach z nauczycielami angielskiego uważam że Lydia stoi o poziom ponad większością z Nich.
Kurza łapka od dziewczyn z klasy siódmej. 'Delicious!’…no skoro zjadłem już świńskie uszy…
Lydia zaproponowała żebym zaczynał każdą lekcję od powtórki materiału z lekcji poprzedniej. Fajnie tak sobie pożartować. Tylko że mówiła całkiem poważnie. Ta…nie dość że to bardzo krótka droga do depresji, bo przecież większość dzieciaków ma te zajęcia w nosie (co naprawdę jest zrozumiałe skoro nie ma ani ocen ani egzaminów) a nie ma sensu robić zajęcia pod mniejszość. No a poza tym 45 minut to wcale nie jest aż tak dużo czasu gdy chce się coś przeczytać, wytłumaczyć, a potem jeszcze odstawić 10-15 minut na rozmowy. Na ten semestr mam zaplanowany tylko jeden długi tekst a i tak rozbiłem go na dwa zajęcia bo inaczej nie dalibyśmy rady zrobić go w ogóle. Zaproponowałem za to że będę wrzucać PPTki z poprzedniego tygodnia na angielską wersję bloga (a mam taką i piszę na niej z częstotliwością jednej notki na tydzień) i uczniowie zainteresowani będą sobie mogli ściągnąć, a Ci niezainteresowani nie będą musieli się nudzić na zajęciach. W ogóle to dzisiaj Lydia siedziała na zajęciach cały ranek. Zaskoczyło mnie to niezwykle, ale było dość przydatne.. Mogła podręczyć tych trochę słabszych uczniów. Bo Ci lepsi ‘dręczyli’ siebie wzajemnie. Zamieniali się rolami, wymieniali się kartkami i ciągle mówili po angielsku. Bardzo mi się to podobało. Kto wie, może za jakiś czas spróbuję nawet debat…To dopiero byłoby wyzwanie.
Ach…jeszcze jedna rzecz którą w sumie przegapiłem wczoraj. W sobotę byłem w aptece kupić tabletki przeciwbólowe. W niedzielę rano odpaliłem QQ i dostałem wiadomość o mniej więcej takiej treści: ‘Byłeś dzisiaj w aptece, moja siostra tam pracuje, czy wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? Musisz na siebie uważać bo wiosna to okres w którym można się łatwo rozchorować!’. Nigdy nie jesteś sam. Obojętnie jak bardzo będziesz się starać, tutaj nigdy nie będziesz sam. I z jednej strony: ‘Nigdy nie będziesz sam’, ale z drugiej strony ‘nigdy nie będziesz SAM’.
Opuszczone taksówki w Chongqing
I jeszcze tak od klasy trzeciej:
– Bart nie przejmuj się tym co wydarzyło się w piątek.
– Nie przejmuję się ani trochę, ale zaraz, skąd o tym wiesz?
– No słyszałam że byłeś zdenerwowany.
NIGDY nie będziesz SAM.