Nie sądziłem że Jiawang ma aż tak zanieczyszczone powietrze. Gdy słyszałem o tym pekińskim smogu to uznawałem że to przesada, że nie może być aż tak strasznie. Oj może. Dzisiaj wskaźniki w Xuzhou oscylowały między 250 a 300. A w Jiawang rano była widoczność na 2 metry, popołudniu już na 3.  Jutro pewnie też się utrzyma, heh. Biegać nie idę. Robię sobie wolne do piątku. A robi się już coraz cieplej. To już praktycznie koniec zimy.

Lidia rozmawiała z dyrektorem:
– Zapytał czy byśmy nie poszli do tej szkoły co ostatnio.
– Dzisiaj?
– Tak?
– Ech, ale naprawdę dzisiaj? W sumie to lepszych planów nie mam, ale mi się nie chce.
– Mi też nie…to co?
– Kurczę, wiesz co? Właśnie mi się przypomniało że w piątek nie załatwiłem wszystkie w banku, a przecież ja wylatuję za tydzień i nie będę mieć kiedy tego załatwić, no i muszę iść dzisiaj zaraz po szkole.
– Naprawdę?
– …
– Aaa…rozumiem.
– Może w przyszłym semestrze.
– W przyszłym semestrze?
– Może będzie lepszy plan.
– A właśnie, rozmawiałam z nim i zaproponowałem żebyśmy w tym tygodniu nie robili zajęć tylko pozwolili uczniom odrabiać zadania domowe albo obejrzeć film.
– Świetnie.
Także nie dość że mogę zrealizować swój plan to jeszcze mam przyzwolenie szkoły. Innymi słowy tydzień filmowy, mam tylko nadzieję że nie znienawidzę przez to ‘Potworów i spółki’ bo ‘Śnieżkę…’ znam już na pamięć i nie jestem z tego zadowolony. Nie jest to zły film, ale zapewne sam z siebie bym go 14 razy nie obejrzał (15 w sumie). I dlaczego ta aktorka ma ciągle uniesioną górną wargę? Wygląda jak królik…sam pomysł na taką mroczniejszą wersję ‘Śnieżki…’ bardzo mi się podoba, ale ja mam ogólnie słabość do takich innych wersji znanych historii.

Przed lunchem wypatrywałem Shawna, ale Go nie wypatrzyłem. Pojawił się dopiero gdy kończyłem jeść, chwilkę z Nim pogadałem po czym się zebrałem do gabinetu. Weekend Shawna był wyjątkowo ekscytujący jak na weekend chińskiego ucznia z tej szkoły (tak jakby byli tam jacyś niechińscy uczniowie), był w Xuzhou i kupował książki i czasopisma.

Oczywiście moja nowa fryzura i brak owłosienia na twarzy wywołała furorę, wszyscy uważają że wyglądam dużo lepiej, a i ja się powoli przyzwyczajam do odbicia w lustrze. Zawsze zajmuje to parę dni, ale pewnie do powrotu powinienem już wiedzieć że ten bez brody to ja. Tylko to zimno…to naprawdę jest najgorsze. A patrząc na temperatury w Polsce zastanawiam się czy nie popełniłem strasznego błędy. Aczkolwiek nie jedną zimę przeżyłem bez brody i  nie raz zgoliłem ją za wcześnie.
Teraz jednak już jej nie zapuszczę, skoro ją zgoliłem to muszę żyć bez niej. Na całe szczęście mam szalik, a nawet dwa, więc nie powinno być tragedii.

Gorąco, ale to naprawdę gorąco polecam dzisiejszą galerię bo zawiera mnóstwo zdjęć ‘mgły’.