Metka legalizacyjna

Nie została przybita. Pomimo wypchania na czoło Pani Policjantki mówiącej trochę po angielsku , dwóch podejść do komisariatu i licznych telefonów zarówno do firmy jak i do Lydii. Na szczęście jutro przyjedzie i pójdziemy na inny komisariat. W sumie…hmm…to tak jak ze sklepami – jak czegoś nie mają tutaj to idzie się gdzieś  indziej. Trochę jednak szkoda, bo myślałem że uda mi się to wszystko załatwić samemu, ale spokojnie, wszystko przede mną.

IMG_0712
Tego mi strasznie brakowało.

No i jak to w Jiawang. Wiele się nie dzieje. Zrobiłem zakupy po czym poszedłem szukać czegoś do jedzenia, krążyłem i krążyłem, ale w końcu wróciłem do domu i sam ugotowałem kurzą pierś. Tym razem chcę wejść spokojnie w chińskie jedzenie. Bo chociaż jest dobre i wygląda świetnie (za wyjątkiem tofu, co już  ustaliliśmy) to jednak mój żołądek we wrześniu myślał trochę inaczej.
Jutro też dowiem się jaki jest plan, o ile został już ustalony i zobaczę jak to będzie wyglądać w tym semestrze. Mam nadzieję że lepiej bo chociaż siedzenie po 10 godzin w szkole ma swoje uroki to jednak integracja z lokalną społecznością ma je również.
Jiawang prawie się nie zmieniło, nie ma żadnych ozdób (chociaż sąsiedzi spod 102 mają nową nalepkę na drzwiach),  wszystko wygląda tak jak wyglądało. Tylko nie ma już w ogóle śniegu. Ani trochę. Tka odmiana od pięknej białej Polski. Śnieg jest taki piękny i biały, sprawia że świat wydaje się taki czysty i nieskalany (skoro nie zobaczę go przez najbliższych kilkanaście miesięcy to mogę go pochwalić).

Teodor był wyraźnie ucieszony gdy mnie zobaczył. Skakał, biegał i chciał się bawić. Urósł przez te trzy tygodnie. Dalej jest szczeniaczkiem, ale już nie takim małym.

IMG_0717
Psie zęby kontra palce psiookiego.

Dobra, pora się wziąć za lekcje bo tylko się dzisiaj osłuchiwałem. Ach tak…dalej odpalają petardy, ale z drugiej strony, odpalali je bez widocznego, dla mnie, powodu, także i przed Nowym Rokiem. Teraz to przynajmniej mają powód.

Gdy w listopadzie zacząłem pytać w innych firmach o pracę i miałem kilka rozmów, ale żadna z ofert nie była na tyle korzystna żeby wyrwać mnie z Jiawang postanowiłem nie palić za sobą mostów i podziękowałem wszystkim i powiedziałem że odezwę się w późniejszym terminie. Gro z tych kontaktów to rekruterzy (ble) zarabiający za znalezienie szkołom nauczycieli, z powodu zarobków lepiej ze szkołami kontaktować się bezpośrednio, ale pewne rzeczy ciężko jest przeskoczyć i tak jest po prostu łatwiej. A teraz żart – dzisiaj odezwały się dwie osoby, jeden Pan o wdzięcznym imieniu John a nazwisku Li który pyta po raz kolejny czy znalazłem już pracę bo on ciągle ma oferty (za ~5k RMB, czyli jeszcze nie najgorzej ale szału też nie ma, tyle że pośrednicy mają to do siebie że zabierają znaczną część pensji nauczyciela, lub domagają się ogromnej prowizji od firm), oraz  Pani z pewnej firmy która od 2 miesięcy stara się dowiedzieć czy można mnie zatrudnić . I przyznam szczerze że o tej Pani praktycznie zapomniałem bo najpierw rozmawiałem z jedną, potem z drugą i przeżyliśmy w tej korespondencji nowy rok oraz chiński nowy rok. A teraz przeżywamy razem święto wiosny. Z jednej strony super – bo ciągle o mnie pamiętają, ale z drugiej – to już nie jest śmieszne, to jest żadne i aż mi głupio o tym wspominać.

Okej, pora na wieczorny spacer po starym centrum bo tam już dawno mnie nie było.

IMG_0747
Czasem nawet widać gwiazdę polarną.

Widziałem coś czego nie chciałem zobaczyć tutaj. Wiedziałem o tym, wczoraj zrobiłem zdjęcie rozwiewające wątpliwości, ale dzisiaj…ech…pisać o tym nie będę, zdjęcie zachowam dla siebie. Wieczorem więc Jiawang wygląda inaczej niż za dnia. Zupełnie inaczej. Tylko teraz wraca wzmożona czujność jeżeli chodzi o jedzenie.

Wrzucę też filmik na którym, jeżeli dobrze się przyjrzycie, widać Panów ćwiczących z batami.