Od czwartej nad ranem nie mogłem zasnąć z powodu deszczu walącego w okna. Takiej burzy nie przeżyłem od kilku miesięcy. Błyskało, grzmiało i lało. Pełny serwis. Po czymś takim ulice w Polsce spływają błotem, nierzadko widać gałęzie na chodnikach, ale powietrze jest świeże. Deszcz w końcu oczyszcza, przynosi ulgę, jest w nim coś pierwotnego do tego stopnia że chociaż kryjemy się przed nim to gdy w końcu zmokniemy nie ma nic bardziej naturalnego niż właśnie deszcz.
Poszedłem do pobliskiego oddziału ICBC, odsiedziałem swoje w kolejce i zostałem zaskoczony doskonałą angielszczyzną Pani z okienka która wymieniła mi kalkulatorek i dokładnie wytłumaczyła co mam zrobić. Cudownie.
Wróciłem do mieszkania i zabrałem się za przelewanie pieniędzy. Bez problemu udało mi się zapłacić za książki. Wczoraj z Lydią potwierdziłem adres który ustaliliśmy z Tracy, więc pozostało mi jedynie zapłacić. Zapłaciłem! Udało się! Pieniądze poszły na konto Wydawnictwa Uniwersytetu w Pekinie!
A teraz od kilku godzin próbuję pokonać Taobao. Alipay, czyli chińskiego PayPala już ujarzmiłem. Co prawda popierdziliłem zupełnie bo założyłem konto na alipay i na taobao a zakładając na tym drugim zakładasz jednocześnie na pierwszym ale odwrotnie to nie działa. Teraz muszę trochę pokombinować żeby to wszystko działało…
Udało się…
A teraz opiszę:
1. Założyłem konto na taobao poprzez moje konto na qq
2. Założyłem konto na alipay i wpłaciłem na nie pieniądze
3. Kupiłem coś na taobao i próbowałem zapłacić, ale nie mogłem bo konto było powiązane z innym kontem na taobao
4. Przelałem pieniądze z drugiego konta na konto pierwsze
5. Musiałem wprowadzić poprawne dane by dostać pieniądze
6. Wprowadziłem dane Lydii, więc teraz na taobao widnieję jako Sun Pian Pian
7. Potwierdzono odbiór pieniędzy
8. Zapłaciłem za produkt
9. Czekam
Jeżeli dostanę to co zamówiłem to podzielę się zdjęciem, ale prawdę mówiąc cudów się nie spodziewam bo to bardzo tanie.
No dobrze, ale o czym ja tak naprawdę mówię…
Taobao to allegro i merlin (dla tych kupujących na polskim podwórku), ebay i amazon (dla tych kupujących za granicą) przystosowane do potrzeb rynku chińskiego. Czyli grubo ponad miliarda osób. Po cenach prosto z Chin…Innymi słowy: dużo i tanio. Naprawdę dużo. No i miliardy podróbek. Tanich podróbek
Alipay to payu (dla tych kupujących na polskim podwórku) , paypal (dla tych kupujących za granicą) stworzony z myślą o Chinach.
Podstawowa wada tych wyżej wymienionych chińskich odpowiedników jest taka że są tylko po chińsku. O ile rozumiem brak zainteresowania ze strony allegro by uruchomić angielską wersję serwisów (bo payu także należy do allegro) tak w merlinie zrobimy zakupy po angielsku. Taobao i alipay pewnie wersji angielskich prędko się nie doczekają, w końcu stworzone zostały z myślą o rynku krajowym. Dotarciem do odbiorców zagranicznych zajmują się inne serwisy.
Także trzymajcie kciuki.