Postanowiłem powrócić do sprawdzonej metody 3/1, czyli
trzy tygodnie treningu i tydzień przerwy, czyli lekkiego treningu. Ten tydzień
był tym trzecim, czyli planowo najbardziej wymagającym.
Pierwszy raz od miesiąca zrobiłem podbiegi i nie dość, że bolało to jeszcze
serducho waliło na dzień następny. Słowem, słabo.
Bieg długi to 20 kilometrów, czyli wcale nie długi, ale postanowiłem, że
wszystko będę teraz robić powoli i tego się trzymam.
Także do końca jesieni i zimy biegam powolutku.