Wolne

Od dzisiaj aż do niedzieli mam wolne, a że od poniedziałku zaczynają się egzaminy to można powiedzieć że zaczęły mi się wakacje.

Wiem już nawet kiedy odbędą się egzaminy, a wiem bo zamiast pytać się osoby która opiekuje się nauczycielami z zagranicy zapytałem się osoby która egzaminy organizuje. Inaczej pewnie bym się nie dowiedział.

Dzisiaj jednak nie będzie narzekania.

Dzisiaj sześciokrotnie pokonałem blisko ośmiuset metrowy podbieg i wyszło mi blisko 1000 metrów biegu w górę. Oczywiście zrobienie tych dwustu metrów sześć razy ma się nijak do zrobienia czterystu metrów raz, nie wspominając o tysiącu metrów, ale jest to znaczna poprawa w stosunku do poprzedniej górki która jest równie długa, ale wznosi się jedynie o 80 metrów.
Jeszcze będę chciał raz czy dwa wbiec na wzgórze z którego rozciąga się widok na okolicę, ale na to przyjdzie czas, na razie potruchtam sobie na tych ośmiuset metrach.

Oczywiście gdyby pogoda w dalszym ciągu była tak paskudna jak tydzień temu to tych sześciu podbiegów bym nie zrobił, dość powiedzieć że tydzień temu miałem problem żeby zrobić trzy, ale od soboty w końcu jest normalnie. Znaczy temperatury z rana przekraczają 26 stopni, ale temperatura odczuwalna to raptem 30-32 a nie 40+, więc różnica jest niesamowita.
Oraz, co chyba najważniejsze, nie jest już tak strasznie duszno.

Do końca tygodnia ma jeszcze kilka razy popadać a temperatura ma jeszcze spaść. Co jest świetną wiadomością dla mnie, ale pewnie paskudną dla tych wszystkich turystów którzy wybrali Xiamen jako miejsce docelowe na czas Święta Smoczych Łodzi, które rozpoczyna się jutro. A turystów będzie na pęczki bo tym razem do Xiamen jest najpopularniejszym miastem w Chinach.

A teraz taka sprawa która mnie bardzo dzisiaj ucieszyła. Moi studenci chcą pojechać na górę Changbai, lub Pektu zależni od tego z której strony się na nią wchodzi, i potrzebują opiekuna grupy. A zgłosili się do mnie. Niestety, dla Nich, wtedy to już będę w Polsce, ale i tak bardzo to było miłe i niespodziewane.