Różnie można podchodzić do tego czym jest sukces w edukacji. Jeszcze na studiach postawiono przed nami pytanie co jest większym osiągnięciem, podniesienie średniej ocen z poziomu 60 na 75 czy 80 na 90, czyli wyciągnięcie uczniów średnich do dobrych czy dobrych do bardzo dobrych. I to jest bardzo dobre pytanie na które nie potrafię znaleźć odpowiedzi.
Prawdę mówiąc to wydaje mi się że nie ma na to pytanie odpowiedzi bo oba osiągnięcia są sukcesem, procentowo większym będzie to podskoczenie 15 punktów procentowych, ale realnie jest to niemożliwe do ocenienia. To są po prostu dwa kompletnie różne wyzwania. O ile tym uczniom średnim może wystarczy tylko trochę pomóc i trochę Ich nakierować, lub coś wytłumaczyć, o tyle by pomóc tym uczniom już dobrym wskoczyć na poziom jeszcze wyższy będzie trzeba poświęcić więcej czasu i uwagi. Że nie wspomnę o zupełnie innych wymaganiach, czy motywacji.
Do tej pory zawsze pracowałem z uczniami słabymi/średnimi. Parę lepszych jednostek zawsze się znajdzie, jak chociażby jeden chłopak który wyjedzie studiować do Anglii (chociaż między Bogiem a prawdą to rozumiałem go tak w 8 przypadkach na 10, ale to kwestia tego że mówił przeraźliwie cicho), ale generalnie większość wahała się tak w okolicach średniej. No z wyjątkiem oczywiście Jiawang, ale to zupełnie inna kategoria, mój pierwszy rok w Chinach i nijak nie mogę tych dzieci…młodych ludzi oceniać sprawiedliwie.
Sukces to zresztą nie tylko podniesienie średniej ocen bo to tylko testy, a edukacji nie powinno się sprowadzać do czegoś tak łatwo mierzalnego jak numerki bo wtedy człowiek łatwo wpada w pęd za ocenami i kończy się to tym że najlepsi nauczyciele to wcale nie ci którzy uczą najlepiej, a ci którzy najlepiej przygotowują do testów. Co też jest oczywiście istotne, ale ja chyba jestem romantykiem i wolę na to patrzeć bardziej pod kątem przekazywania pasji i zarażania nią podopiecznych.
Ja swój mały sukces odniosłem dzisiaj. Przepytałem całą klasę. Tak, zdarzało mi się to przedtem, ale to było z zadań domowych, a dzisiaj porozmawiałem ze wszystkimi w czasie lekcji. I jestem z tego bardzo dumny, bo jednak pogadać z trzydziestoma pięcioma studentami to jest wyczyn. Już planuję powtórzyć to w przyszłym tygodniu.