Profesjonalizm

W końcu, na miesiąc przed końcem roku akademickiego ktoś w tej szkole wziął się w garść i postanowił zaskoczyć wszystkich profesjonalizmem.

Przekazano wszystkim informacje że od 20 do 22 czerwca mamy wolne z okazji święta smoczych łodzi, oraz że w tym samym tygodniu mamy przeprowadzić wszystkie egzaminy końcowe. Oczywiście nie zmieniając przy tym planu zajęć.

Czyli zostaliśmy zaskoczeniu profesjonalizmem, ale to jest taki profesjonalizm jak komunizm czy buddyzm tutaj – z chińskimi cechami charakterystycznymi.

Tym razem się tym nie przejąłem bo od tego tygodnia zacząłem studentom zapowiadać egzaminy na tydzień czternasty, a w następnym zacznę zapowiadać na tydzień piętnasty. W szesnastym oddam te wszystkie książeczki, do klas pójdę, ale głównie po to by pogadać ze studentami, może puścić im jakieś ciekawe wystąpienia z TED.com i poćwiczymy sobie listening comprehension.

Przeglądając ostatnie notki dotarło do mnie jak bardzo mnie to miejsce zmieniło. Może nie zmieniło na stałe a jedynie sprawiło że się do niego dopasowałem. Źle mi z tym bo zostałem sprowadzony do poziomu który nie jest mój i przegrywam brakiem doświadczenia. Czyli z jednej strony jest mi źle bo przegrywam i czuję że to miejsce mnie wewnętrznie niszczy sprawiając że jestem kimś kim być nie chcę, a z drugiej strony czuję się nie najgorzej mając świadomość że nie mam wielkiego doświadczenia w czymś takim.

Odnośnie tych małpek z wczorajszego wpisu – wyjaśniła mi to June. Znajdujemy się w pobliżu stolicy prowincji która nie jest zbyt bogata, więc ludzi z wszystkich możliwych zakamarków przyjeżdżają tu za pracą. I tutaj wychodzi takie powiedzenie które mamy w Polsce, a które June już zdążyła zaadoptować wyciągniesz człowieka ze wsi, ale wsi z człowieka nie wyciągniesz.

Jeszcze taka sytuacja z wczoraj, która przytrafiła się June.

Poszła do sklepu kupić parę rzeczy do makijażu bo mają dzisiaj show w przedszkolu i nie chciała by malowali Ją czymś co mogłoby Ją uczulić.
Najpierw została zlustrowana z góry na dół bo nie miała na sobie żadnej z tych paskudnych (kwestia gustu), tanich sukienek które są tutaj niesamowicie popularne. Oczywiście zostało Jej to wypomniane. Podobnie jak blizny na twarzy co dodatkowo zostało okraszone że powinna je ukryć pod podkładem, ale najlepsze nastąpiło pod koniec.
Jeżeli kupisz u nas to co miesiąc zrobię Ci makijaż za darmo.
– Ale ja za miesiąc wyjeżdżam do Europy więc mi to nic nie da.
– To powinnaś kupić u nas, w Chinach.
– W Europie też mają dobre kosmetyki.
– Jeżeli kochasz swój kraj, jeżeli kochasz Chiny to kupisz u nas!
– Jeżeli teraz rozmawiamy o miłości do kraju to ja wychodzę.

Zuile.