Od razu chcę zaznaczyć że ten kraj jest wspaniały. Uwielbiam go. Gdyby było inaczej to bym już wrócił.
Czasem tylko dociera do mnie jak bardzo nasze kultury się różnią od siebie i mam z tym problem. Dzisiaj będzie scenkowo.
Scenka #1
Podchodzę do pisuaru by się wysikać. Pisuarów obok stoi 5, wszystkie wolne. Wchodzi Chińczyk i staje tuż obok mojego. Nie raz, nie dwa, nie trzy.
Albo wchodzę by podejść do pisuaru a Chińczyk stoi metr od niego i próbuje się wysikać. Naprawdę wolę myśleć że to co jest na podłodze to woda a nie mocz. Chociaż wiem że nie mam racji.
Rozumiem że tutaj nie ma czegoś takiego jak prywatność i mówią o tym sami studenci gdy, chcąc być miłym, mówię że Chińczycy są bardzo otwarci, to Oni natychmiast mnie poprawiają na wścibscy.
Scenka #2
Podchodzę odebrać paczki. Bo każdy musi czasem paczki odebrać. Po 11.11 jest to o tyle problematyczne że w porze lunchu tych każdych są dziesiątki i nie dość że trzeba swoje odstać to trzeba to zrobić inaczej niż w Europie.
Jak wiadomo, w naszej kulturze uznawane są kolejki, czyli stoimy za kimś i czekamy cierpliwie na swoją kolej. W Chinach kolejki nie funkcjonują, tutaj trzeba się przepychać.
Nie mam z tym najmniejszego problemu jeżeli chodzi o zdobycie miejsca w autobusie, naprawdę najmniejszego. Głównie dlatego że nikt na mnie i tak nie zwróci uwagi.
Mam z tym problem gdy przychodzi mi odebrać paczkę. A już krew mnie zalewa gdy ktoś kto stał za mną, bo przyszedł po mnie, zaczyna krzyczeć bo chce być obsłużony przede mną. Wtedy nie mam żadnych problemów żeby na taką osobę, niezależnie czy to kobieta czy mężczyzna, nakrzyczeć i powiedzieć że byłem tu pierwszy.
Wiem że nie powinienem tego robić, że powinienem ten kraj zaakceptować takim jakim jest zamiast walczyć, ale są rzeczy które podnoszą mi ciśnienie i po prostu muszę, ale to muszę coś zrobić.
Scenka #3
Wchodzę do toalety dla nauczycieli i kieruję się w stronę otwartej kabiny bo akurat muszę kucnąć. Podchodzę bliżej a tam kuca już Chińczyk ze spodniami opuszczonymi i pali papierosa. PRZY OTWARTEJ KABINIE.
Wyszedłem. Na szczęście nie z siebie.
I dodatek z soboty.
Weszliśmy na górę po schodach, stoimy na szczycie, robimy zdjęcia, nagle jakiś Chińczyk krzyczy zza naszych pleców skąd jesteście? Odwracam się i patrzę na Niego, a On powtarza skąd jesteś? Odpowiedziałem Mu pytaniem a Ty skąd jesteś? I tutaj się zapowietrzył, dopiero żona powiedziała China.
Czasem lubię sobie z ludzi pożartować.
Odnośnie toalety: często i gęsto się pojawia fakt, że Pani przy otwartych się załatwiają. Raz nawet Pani w zaawansowanej cięży się trafiła.
Mamy w Panzhihua dyskotekę. Się skusiłyśmy z trzy razy żeby tam iść. Toalety są ok, ale ścianki między nimi są brązowo-przezroczyste. JEstem w stanie powiedzieć w co jest ubrana Pani Chinka sikająca kabinę obok. I tak kulturalnie wchodzę do kibelka gotowa do załatwienia się i słyszę z kabiny obok „OOOOO!!! HOW ARE YOU? HELLOOOO! WE RE IN TOILET” No, aż się sikać odechciewa. :)