Pogoda mnie znowu nie rozpieszcza. Znowu grzeje jak w hucie, a ja nie wyrabiam z gorąca.
Dzieciaki przyzwyczajone do czegoś takiego nie narzekają, a jedynie mówią że wcale nie jest bardzo gorąco. Chodzą w tym ‘mundurkach’ a ja się pocę od samego patrzenia.
W czasie przerwy na ćwiczenia znowu przyszła Brigitte i od razu mi się pysk roześmiał. Dziewczyna kula się na to czwarte piętro i jako jedyna nie narzeka że jest za wysoko, a ma problemy z kręgosłupem, nogi jej drętwieją gdy za długo siedzi i ogólnie rzecz biorąc powinna iść do szpitala.
I sobie porozmawialiśmy. O tym że jest dumna ze swoich rodziców, że każdy powinien być i takie tam przyziemne sprawy. Ja też jestem.
Jak rzadko jestem zadowolony ze swoich zdjęć, tak to mi się podoba.
A potem klasa trzecia i jakoś tak smutno się zrobiło bo to już bardzo blisko końca
– A nie wzięłam aparatu ani telefonu żeby zrobić zdjęcie
– Spokojnie, ja mam. Zrobimy w środę i Ci wyślę na qq, albo maila.
Joker za to jak zawsze w formie:
– Gdzie jest twój mały komputer?
– W domu.
– Daj mi go!
– Nie. Jest dla mamy.
Mały asus robi olbrzymią furorę bo nie tylko Joker go chce. Za to jego siostra ciągle nie ma imienia i dzieciaki wcale nie są pomocne w jego wyborze. Wszystko co proponują jest trudne do wymówienia.
W przerwie między zajęciami znowu przyszła Brigitte i…
– Lubisz siedzieć przy oknie?
– Jak byłam w poprzedniej szkole to tak, ale w tej to tak średnio.
– Ja nigdy nie mogłem siedzieć koło okna.
– Dlaczego?
– Bo za oknem zawsze działo się coś ciekawego. Jak chociażby teraz. Widzisz te liście na dole? Wydaje się, że ten duży goni tego małego, ale w rzeczywistości jest mu smutno bo już usechł i chce uciec jak najdalej od drzewa z którego opadł.
– No i wszystko wydaje się takie małe.
– Tak! Tak jak to drzewo tam! Ale to tutaj już nie.
– Jak to nie, popatrz…
Młodsza siostra – Kelly, w okularach Nobby, młodszy brat Ian. Najstarszy z rodzeństwa musi siedzieć.
A na koniec klasa pierwsza i zdjęcia, ale to już zapraszam do galerii. Jak znajdę czas to uaktualnię odpowiedni dział i opowiem kto jest kto.
CoTamSłychaćwChinach
55 osób zginęło w fabryce drobiu w prowincji Jilin.
Pożar rozpoczął się około 6 rano, a w fabryce znajdowało się ponad 300 osób. Około setce udało się uciec chociaż brama była zamknięta. Akcję ratunkową utrudniała skomplikowana architektura wewnątrz budynku oraz dom z prefabrykatów w którym wybuchł pożarł. Zadania nie ułatwiały także wąskie wyjścia. O 12 czasu chińskiego pożaru nie udało się jeszcze ugasić.