Dzisiaj nie będzie wielu zdjęć. Normalnie w piątki będzie więcej, ale dzisiaj zapomniałem aparatu na drugą część zajęć, a całą przerwę spędziłem w domu. W dodatku została skrócona o godzinę (nie wiem dlaczego), wszystkie przerwy skrócono do 5 minut (oni tu mają abstrakcyjnie długie przerwy po 10-15 minut!) i skończyliśmy godzinę wcześniej. Tylko pod koniec myślałem, że moje gardło umrze. Wszyscy mamy takie dni, więc pora na gorące mleko z miodem. Właśnie. Gorące mleko z miodem. Momencik.
Już.
Pisałem, że mają tutaj wszystko słodkie? W sensie nawet mleko? I słonecznik? No poważnie, słonecznik na słodko. Co za naród. Zmierzam do tego, że mleko jest słodkie. No poważnie. Słodzone mleko. Nie skondensowane. Normalne kartonowe mleko jest docukrzane. A ci ludzie są tacy chudzi.
Proszę Pana. Chciałbym, żeby nauczył mnie Pan kilku słów po polsku. A jakich? Good morning. Dzień dobry powiedzieli świetnie. Od razu w pierwszej próbie i to bez zająknięcia. I love you. Kocham Cię powiedzieli także bez problemów. Dzień dobry, kocham Cię. Napisałem na tablicy wymowę, żeby sobie łatwiej zapamiętali, ja też zapisałem sobie ‘hali płotah’ i ‘lo aj dżo go’ (Kocham Chiny, co będę teraz mówił w każdym sklepie przed zapłatą). No pięknie. Aż się wzruszyłem.
Okazało się, że dostałem cztery ciasteczka z których każde miało inne nadzienie…Pychotka kurczę, pychotka.
Dzisiaj bez wypadów na miasto bo żołądek zaczyna się buntować. Znaczy buntuje się od tej pamiętnej fasoli (dobry Boże, nigdy więcej), ale wczoraj zbuntował się wieczorem po jabłku i dzisiaj też zbuntował się po jabłku. Także jabłka, nawet umyte odpadają na razie. Po słodkim nie. Mam żyć na ciasteczkach i batonach…
Jutro chcę w końcu wyjść pobiegać, tylko żeby to zrobić wypadałoby jakąś lekcję przygotować na wtorek…Mogę to zrobić w poniedziałek, ale w sumie lepiej dzisiaj/jutro.
Termos ma już kilka dni i ciągle działa.
Ooo Lidia się dzisiaj wyprowadza, więc pora na pranie.
Szanowni Panowie. Czy przerażają Was pralki? Zapraszam do Chin. Mamy tutaj pralki z trzema pokrętłami. Czas (w minutach), odprowadzanie wody i suszarka.
Wrzucamy pranie, odkręcamy wodę, wrzucamy proszek, zakręcamy wodę, zaznaczamy czas wirowania, wychodzimy. Ja pierdzielę…
Trochę się z Lidią natachaliśmy dzisiaj i myślałem, że zostanie mi ten jej wielki materac…został…wielki materac…z dwudziestocentymetrowymi sprężynami i milimetrowym materiałem nad nimi…
Zainstalowałem chiński odpowiednik gadu gadu, żeby rozmawiać z uczniami. Wszyscy zapisywali, teraz czekam na te setki zaproszeń :) Chcę być dla nich jak najbardziej dostępny. Oho, pranie się skończyło.
Część prania przerzuciłem do suszenia (wirówki zapewne) i pozostaje poczekać parę minut.
I już…
Wyprało, wywirowało. Pełny serwis. Gorąco polecam chińskie pralki.
Tyle na dzisiaj. Pora wybić herbatę i zabrać się za naukę.