I nic nie wskazuje na to że będzie chłodniej.
Już pojutrze odjeżdżam, więc postanowiłem dzisiaj zrobić ostatnie przygotowania i całe szczęście że sprawdziłem jak to wygląda z wagą i wymiarami walizek, bo moja jest i ciężka i duża, więc muszę ją nadać, a że stacja z jakiej wyruszam nie obsługuje pociągów innych niż ekspresowe to muszę udać się wcześniej do Xuzhou by nadać ją ze stacji obsługującej pociągi inne niż ekspresowe (bo ekspresowe nie mają wagonów na walizki). Dobrze że dowiedziałem się o tym dzisiaj bo jutro byłbym bardzo, ale to bardzo zdenerwowany, a w czwartek chyba bym się ugotował.
Ugotował tak jak dzisiaj gdy okazało się że wyniki badań będą dopiero po 14. Cztery godziny szlajania się po Xuzhou…no ale przynajmniej zjadłem sobie całkiem sympatyczne baozi. Więcej o nich pod koniec tej notki. I pooglądałem w końcu ten park przy szpitalu. Wyniki, tak jak już mówiłem – w normie. Nic mi nie ma. Jestem okazem zdrowia.
Na dodatek, nie dość że urosłem to jeszcze mi się wzrok poprawił. No pięknie ten kraj na mnie działa, tylko przyznać się muszę że trochę jestem teraz i zły i nerwowy. Zły bo jutro znowu muszę do Xuzhou jechać, a to jednak jest 90 minut w jedną stronę, nerwowy bo to zawsze problem gdy się nie mówi w danym języku a trzeba coś załatwić. Teraz gdy to napisałem doszło do mnie że to całkiem dobrze, bo nie będę się tachał z tą wielką walizą w środę. Będę mieć teraz co prawda mniej czasu żeby posprzątać mieszkanie, ale hej…ono i tak za parę godzin znowu będzie brudne. No trudno…
W dzisiejszej galerii zachęcam do oglądania posągów z chińskiego zodiaku.
Żar lał się z nieba taki że pierwszy raz widziałem jak Chińczycy się pocili…do tej pory nie widziałem, by tak normalnie na ulicy lał się z nich pot. Trochę mnie to pocieszyło bo to zawsze dobrze wiedzieć że nie jest się jedynym z problemami w taką pogodę. Wiedziałem że to nie jest najprzyjemniejsze miejsce do życia, ale teraz dopiero dociera do mnie jak bardzo…w zimę jest za zimno bo nie ma ogrzewania, a w lato jest tak ciepło że ludzie zamykają sklepy gdy nie ma pory na obiad czy kolację…Nie ma tutaj lekko, oj nie ma.
ChińskiKącikKulinarny
Baozi to rodzaj bułki, bo wypieka się to przy pomocy mąki i drożdży z nadzieniem. Różnorakim nadzieniem trzeba dodać. Możemy znaleźć tam mięso, ryżowe nudle, marchewkę, albo inne zielska.
Są dwa główne rodzaje baozi:
Dabao, które są duże bo mają około 10 centymetrów średnicy. Czy to w Kaifeng czy w Xuzhou nigdy nie płaciłem więcej lub mniej niż 1 RMB.
Xiaoba, to mniejsze mające około 5 centymetrów średnicy. Je się je zazwyczaj w restauracji z podgrzewanego drewnianego pojemniczka.
Często je się je na śniadanie.