Tydzień dwunasty

Okolica

W tym tygodniu w galerii (nowej, nie starej, ta stara już w ogóle nie działa) pojawiło się sporo zdjęć starych budynków. Niektóre są naprawdę stare, jak ten z 1937 który już prezentowałem w tym tygodniu.

dsc03770-copy

Skąd one się wzięły? Zdjęcia, nie budynki oczywiście. Ano wzięły się z mojego weekendowego człapania po okolicy. Przespacerowałem się wokół jednego kampusu, zobaczyłem co jest za płotem, poszedłem dalej i dalej, no i droga sama mnie poprowadziła.

dsc03772-copy

Podobno w Chinach stawiano budynki/mury blisko siebie żeby kobiety miały oparcie w czasie chodzenia. Najpierw co prawda krępowano im stopy a potem pomagano znaleźć oparcie. Tak…

dsc03784-copy

Spacerując po tych ulicach dochodzę do wniosku że to bardziej z powodu braku miejsca niż z powodu krępowania stóp, ale możliwe że było to zależne od regionu.

W każdym razie nie polecam takich spacerów ludziom z klaustrofobią bo momentami robi się ciasno. Dwie osoby jeszcze się wyminą, ale człowiek i skuter może mieć problem. No dobrze, ale to bardziej tyczy się tych nowych budynków, a jak to jest z tymi starymi?

dsc03814-copy

Te stare są skryte za tymi nowymi. Dlaczego? Sam chciałbym to wiedzieć. Z reguły jest tak że ludzie mieszkający w takich miejscach nie chcieli sprzedać tych terenów żadnemu deweloperowi. Nie wiem czy podobnie było tutaj, ale przypuszczam że żaden poważny deweloper się po budynki nie zgłosił. Przynajmniej w przypadku dwóch kampusów.

dsc03825-copy

W przypadku trzeciego, tego z mojej uczelni, sytuacja jest trochę inna. Tuż przy bramie głównej znajduje się mapa uczelni i na tej mapie znajdują się trzy stadiony, chociaż stoi tylko, znajduje się także dużo więcej budynków i według mapy kampus jest naprawdę spory.

dsc03826-copy

Rzeczywistość jest trochę bardziej prozaiczna bowiem mapa przedstawia plan, a skoro plan powstał to tereny trzeba wykupić. Terenów okoliczni mieszkańcy nie chcą sprzedać. W cenie jaką uniwersytet jest skłonny zapłacić. Więc pozostaje czekać. A że w Chinach twój dom/mieszkanie tak naprawdę nie jest Twoje, jedynie dzierżawisz je od Państwa na okres 70, czy tam 75 lat, to trochę jeszcze poczekają, ale w końcu dopną swego.  Tak, tak, nawet jeżeli kupisz mieszkanie za ileśtam pieniędzy to ono i tak nie będzie twoje. W Xiamen, na wyspie, ceny mieszkań są absurdalne i sięgają 30k złotych za metr. Dziękuję, postoję.

dsc03874-copy

I teraz tak. Te budynki są stare, bardzo stare jak na Chiny. W innych miejscach w kraju obwołano by takie miejsca miejscami szczególnego nadzoru i byłyby chronione, wręcz odwiedzałyby je rzesze turystów. A tutaj? Tutaj te miejsca sobie stoją i niszczeją stając się jedynie czyimś śmietnikiem. Smutny to widok.

Dzień sportu

dsc03876-copy

Studenci wiedzieli od dwóch tygodni. Nauczyciele dowiedzieli się rano. Nauczyciele z zagranicy dowiedzieli się dopiero gdy się zapytali. Przepływ informacji na linii uniwersytet – nauczyciele z zagranicy kuleje do tego stopnia że mógłbym się przypadkiem pojawić na piątkowych zajęciach i denerwować się że studentów nie ma. Szczęście że się nie pojawiłem.

dsc03894-copy

Jakoś mnie to nie złości nawet. Przywykłem już. Ot, nie można mieć planów/życia, trzeba być przygotowanym na wszystko.

Pierwszy deszcz

Nie pamiętam od kiedy, ale chcę powiedzieć miesiąc, po czym patrzę na daty zdjęć i widzę że poprzednio padało dwudziestego czwartego października, czyli niecałe trzy tygodnie temu. Jesień zupełnie inna niż w Polsce.

dsc03926-copy

Co nie znaczy że nie ma zimno. No dobrze, nie jest to Polskie zimno, ale jednak dwie warstwy na górę trzeba założyć gdy się idzie biegać z rana. Wilgotność sprawia że chłód przechodzi prosto do kości. Dla mnie to idealna pogoda, świetny czas by robić długie wybiegania. Tyle tylko, że w tym okresie jest mi to zupełnie, ale to zupełnie nieprzydatne. Bo jeżeli mój start docelowy będzie w lipcu (a jestem już zapisany i opłacony) to na osiem miesięcy do przodu nie ma się co wychylać i dawać z siebie wszystkiego bo to krótka droga do przetrenowania.

dsc03927-copy

A przetrenowanie to cholerstwo straszne. Przed wyjazdem do Mjanmy zegarek powiedział mi że muszę odpoczywać przez jakieś 120 godzin by wrócić do poziomu zero. Pięć dni bez biegania. Także licznik się wyzerował, ale co z tego skoro po kolejnych trzech tygodniach dobił po raz kolejny do tych 120 godzin, a wręcz je przebił sięgając ponad 140 godzin. Nie byłoby w tym nic złego, zignorowałbym to po prostu gdyby nie to że czułem się faktycznie zmęczony.  Zarówno psychicznie jak i fizycznie. A o ile ze zmęczeniem fizycznym jeszcze sobie poradzę tak zmęczenie psychiczne jest trudniejsze do pokonania. Trzeba było wrzucić na luz, zrewidować plany i już. Dzisiaj rano licznik po raz pierwszy od miesiąca pokazał zero godzin i czułem się świetnie. Co prawda po długim wybieganiu zrobiły się 43 godziny (do pełnego wypoczynku), ale jutro czeka mnie tylko lekka przebieżka i całkowicie wolny poniedziałek, więc we wtorek powinno dobić do zera.

dsc03972-copy

Nie mam pojęcia na ile ten zegarek mnie zna, w końcu współpracujemy ze sobą dopiero od lipca, ale chcę to sprawdzić. Pewnie te wyniki są zawyżone, bo moje tętno tutaj nie jest moje tętno w Polsce, ale jestem tutaj a nie w Polsce i wypada się dostosować. Nie chcę przerabiać sytuacji sprzed dwóch lat kiedy to nie byłem w stanie 10 kilometrów przebiec.

dsc03978-copy

Restauracje

Co prawda w tym tygodniu skupiałem się na zdjęciach reklam, ale myślę że wkrótce się przespaceruję i pokażę ile w okolicy jest restauracji. Takiej zwykłej normalnej okolicy, nie przy kampusie gdzie restauracji musi być od groma, w końcu jakoś tych studentów trzeba wyżywić.

dsc04017-copy

W okolicy szkoły June co chwilę jakaś restauracja jest otwierana i co chwilę jakaś jest zamykana, zresztą wczoraj mieliście próbkę ogłoszeń wynajmę restaurację, dlaczego tak się dzieje? No cóż, w Chinach uważa się że najlepszą inwestycją jest mieszkanie/dom, a że mieszkania/domy w okolicy to kwoty absurdalne (parę akapitów wyżej) to ludzie chcą rozkręcić jakiś własny biznes.

dsc04019-copy

Otwierają restaurację. Albo sklep z herbatą (jeżeli jakiś student mówi o własnym biznesie to 7/10 pomysłów to sklep z herbatą/kawą), ale częściej jednak restaurację.

dsc04026-copy

A czemu otwierają restaurację bo potrafią gotować i jest to łatwa praca. Każdy kto widział chociaż jeden odcinek Hell’s Kitchen wie że ani jedno ani drugie nie jest prawdą. No dobrze, czasem pierwsze jest prawdą, ale z reguły…no cóż…jakby to delikatnie…nie, nie potrafią gotować.

dsc04125-copy

Na południu jest to tym bardziej widoczne że jedzenie tutaj jest generalnie…jakby to delikatnie…niezbyt dobrze wyeksponowane. Innymi słowy – jedzenie tutaj jest nijakie. Mieszkańcy tej prowincji lubują się w potrawach prostych, delikatnie przyprawionych, coś jak Marge Simpson mówiąca że tajnym składnikiem jej wieprzowiny jest…sól!

dsc04152-copy

To absolutnie nie jest złe, broń Boże, ale jest najzwyczajniej w świecie nudne.

dsc04155-copy

Dla mnie jest nudne, a dla ludzi otwierających restauracje niesamowicie trudne. Bo umówmy się, jeżeli przygotowuje się proste potrawy to trzeba je przygotowywać bardzo dobrze, inaczej szybko wypadnie się z rynku. Jeżeli prostych potraw nie przyrządza się bardzo dobrze, a bardzo często się ich bardzo dobrze nie przyrządza, w końcu restauracja to łatwa praca to ludzie przyjdą raz, po czym pójdą do drugiej restauracji.

dsc04251-copy

Albo te wszystkie restauracje są jedynie przykrywką.

Wai Mai

o-copy

My mamy pyszne.pl Chińczycy mają kilkanaście swoich aplikacji, z których wai mai jest jedną z najpopularniejszych.
Zasada jest prosta, znajdujesz restaurację, wybierasz dania, płacisz i czekasz. Nie wiem jak ja wrócę do płacenia gotówką kiedyś. Naprawdę nie wiem. Teraz już nawet za kukurydzę na ulicy od kobieciny z wózkiem można zapłacić przez telefon. Ludzie nie mają ubikacji w mieszkaniu, ale mają aplikację przez którą inni im płacą.

y-copy

Wracając, wybierasz dania, płacisz, dostajesz kupony żeby zapłacić mniej i czekasz. A że jesteś w Chinach to jesteś niecierpliwy i patrzysz sobie na mapę gdzie znajduje się dostawca z twoim jedzeniem. Ja nie żartuję, totalna inwigilacja w imię poprawy usług.

My, niestety, mieszkamy trochę na odludziu, więc zbyt dużego wyboru dobrych restauracji nie mamy, ale i tak zawsze coś się znajdzie. Ostatnio wykopałem nawet przyzwoitą restaurację z ostrym jedzeniem o wdzięcznej nazwie LaLaLa.