Tydzień szósty

Złodzieje papieru

Takie dwie sytuacje.
June wynosi pudła ze śmieciami. Wynosi bo postanowiliśmy w tym roku segregować śmieci, co nie ma absolutnie żadnego sensu bo nikt się tymi podzielonymi koszami na śmieci nie przejmuje, ale uznaliśmy że skoro są podzielone to my się przejmować będziemy. Także wynosi śmieci, ma dwa wielkie pudła i dwa worki. Przywołała windę i udało się Jej wnieść dwa pudła, potem odwróciła się po dwa worki i gdy obróciła się zobaczyła że kobieta w windzie naciska przycisk zamykający drzwi i zjeżdża na dół. Z dwoma kartonowymi pudłami. June przywołała drugą windę, zjechała na dół i poszła do tamtej windy, okazało się że kartonów już nie było.
Wychodzi kobieta i June pyta się czy wyniosła te kartony bo chciała jej podziękować, w końcu nie musiała tego papieru targać do śmietników, a ona że nie, nic nie ruszała. Same się wyniosły.
Gdy w końcu obie czekały na windę powrotną kobieta nie nacisnęła żadnego przycisku, poczekała aż June wjedzie na piętro dwudzieste i dopiero wtedy wybrała swoje. Dwudzieste pierwsze bo przy pierwszym spotkaniu to właśnie stamtąd winda zjeżdżała.

Sytuacja druga.
June wynosi kolejne pudło i zamknęły się za nią drzwi do klatki schodowej. Są takie trochę popaprane bo trzeba albo przez domofon dzwonić albo otwierać specjalnym elektronicznym kluczem którego gro z tych starszych mieszkańców ze sobą nie nosi. W momencie gdy drzwi się zamknęły kolejna starsza kobieta zaczyna na June krzyczeć że zamknęła drzwi, pytać dlaczego te drzwi zamknęła, ale gdy tylko June odstawiła karton na śmietnik kobieta zamilkła, podbiegła, zabrała karton i odeszła w swoją stronę.

Mam wrażenie że ludziom bardzo zależy na sprzedaży naszych kartonów. Z tych dzisiejszych to może zarobili z dwa grosze. Nic za to kupić się nie da, ale to zawsze dwa grosze. Tylko po co kłamać i na ludzi krzyczeć skoro można się najzwyczajniej w świecie zapytać?

Wyjazd

Wyjechałem więc notki nie będzie aż do przyszłego tygodnia, a że zaraz po powrocie mogę nie mieć siły/ochoty/czasu żeby coś napisać to może się to trochę przeciągnąć. Nie miejcie mi proszę tego za złe, będę próbował wrzucać zdjęcia codziennie. Nie wiem czy się uda bo naprawdę nie mam pojęcia jak będzie wyglądać dostęp do internetu, ale wiele wskazuje na to że będzie dobrze. A czy będzie to się okaże dopiero na miejscu, niestety.