Koniec weekendu

P1090786 (Copy)

Skończyła się podróż, skończył się weekend, jutro wracam do pracy. Na razie tylko do małej szkoły, a od marca (taką mam nadzieję) do kolegium. Innymi słowy wszystko w porządku.
Nie w porządku czują się za to moje mięśnie które pewnie wolały błogie lenistwo i słodkie obijanie się, ale niestety dla nich nic z tego nie wyszło. Przyszedł czas na pot, nie ma miejsce na łzy i mam nadzieję że obejdzie się bez krwi. Chociaż jak znam życie wystarczy jak wskoczę jutro na bieżnię to zaraz się jakiś nowy odcisk będzie chciał uaktywnić. Tak to już jest z odciskami, walka z nimi jest niezwykle uciążliwa, ale w przeciwieństwie do walki z wiatrakami można z niej wyjść zwycięsko. Tyle tylko, że to walka która trwać będzie zawsze. W końcu są nowe buty to są odciski.

P1090788 (Copy)

Jak widać te notki są krótkie ostatnimi czasy, ale chyba wynagrodziłem Wam to dzisiejszą relacją z drogi na południe. Na fejsbuku macie masę zdjęć z jedzeniem, w dodatku ogromną ilość zdjęć w galerii i mam nadzieję że one zaspokoją Wasze apetyty bo ostatnio ze zdjęciami u mnie krucho. Co zresztą widać. Dzisiaj miało być trochę inaczej, ale nagle uświadomiłem sobie że mam jeszcze jeden duży projekt do zamknięcia i już wiem, że na 90% się z nim nie wyrobię w terminie, tylko to że nie zdążę nie znaczy że się poddam przed walką i nie spróbuję. W dodatku codziennie piszę, ale to nie tyle po polsku co po angielsku, więc nigdzie tego nie wrzucam. Bo to zupełnie osobny projekt, znacznie większy.

Prognoza pogody zapowiada że od przyszłego tygodnia mają już pojawić się dodatnie temperatury w co nie za bardzo chce mi się wierzyć, ale oznaczałoby to że nieubłaganie zbliżamy się do końca zimy i może, ale tylko może, nie trzeba będzie czekać do kwietnia. Oczywiście do tego czasu temperatura w nocy będzie oscylować w okolicy -25 stopni, ale kto by się takimi drobnostkami przejmował skoro nadchodzi koniec tego zimowego koszmaru. Zima w mieście to koszmar, na szczęście Changchun jest suche, praktycznie tutaj w zimie nie pada, a przez to i te minusy są bardziej znośne. Gdyby tylko wilgotność powietrza była większa to zapewne bym zwariował z zimna. Porównując jednak z południem to bardziej skłaniam się w stronę północy, bo chociaż jest zimno na dworze to w mieszkaniach jest cieplutko i komfortowo. Chłód na dworze można wytrzymać, gorzej z chłodem w mieszkaniu prowadzącym do spania w rękawiczkach i kilku warstwach ubrań.