[Wycinek z życia] Mama June w ciąży

O polityce jednego dziecka w Chinach chyba większość z nas słyszała. Zaczęto wprowadzać ją między 1978 a 1980 rokiem i dotknęła większości społeczeństwa. Wyjątkiem były tutaj mniejszości narodowe, które w ogóle nie podlegały tej polityce. O samej polityce, jej przyczynach i skutkach nie będę się tutaj rozpisywał, napiszę natomiast o jednej z historii które usłyszałem. Jednej, ale za to bardzo bliskiej.

Mamy przełom lat 1992 i 1993, June ma roczek, mama June jest w ciąży po raz drugi. Ojciec June zajmuje się naprawą radioodbiorników, a że wtedy massmedia były jeszcze ściślej kontrolowane przez państwo to jest formalnie zatrudniony przez lokalny urząd. Tylko i wyłącznie dlatego inspektorów niższego szczebla nie musieli się obawiać, ponieważ zawsze gdy miała być kontrola to Ich dom był omijany.
Tak, dobrze przeczytaliście – kontrola. Specjalni urzędnicy przychodzili do domów i sprawdzali czy kobieta jest w widocznej ciąży (nie mam pojęcia czy mieli testy ciążowe by sprawdzać te niewidoczne), a następnie jeżeli była to zabierano ją do kliniki aborcyjnej.
Problem pojawiał się gdy przychodziła kontrola z wyższego urzędu. No tak moi drodzy, to był temat traktowany bardzo poważnie więc i kontrole były kilku poziomowe.
Wyższy urząd już nie omijał domu June, tata jednak zawsze po znajomości usłyszał że kontrola będzie i mama miała czas żeby się schować u rodziny. Czy to pobiegła do swojej mamy, czy to do którejś z sióstr, zawsze miała się gdzie schować.

Tylko jeden raz nie miała. Jeden jedyny raz ojciec się nie dowiedział zawczasu i mama June ukryła się na strychu. Z zewnątrz dom wyglądał jakby strychu nie miał, ale jednak miał, nikt tam rzecz jasna nie mieszkał, chowali tam kukurydzę i tego dnia przez kilka godzin ukrywała się tam też mama June z roczną June.
Inspektorzy na szczęście wejście na strych nie znaleźli więc z wioski wyjechali z pustymi rękami.

Być może nawet by nie przyjechali gdyby ktoś nie wziął sobie polityki jednego dziecka bardziej do serca i nie zdecydował się na wypowiedzenie chińskiego odpowiednika uprzejmie donoszę.

Z tą kliniką aborcyjną trochę uprościłem, to jest temat na inną notkę, bo nie zawsze było tak że złapali to od razu aborcja.

[Wycinek z życia]Historia Zhen

Tym razem jest to historia sąsiadki June. Została sąsiadką po ślubie. Chodziła z June do przedszkola, ale pochodziła z innej wioski. A nazywa się Zhen (powiedzmy że dżen).

Gdy jednego dnia June wróciła do domu z koledżu zobaczyła Zhen na ulicy. Idąc wlokła za sobą lewą nogę, przybrała strasznie na wadze, a twarz bardziej przypominała twarz osoby opóźnionej w rozwoju. June zapytała się kuzynki co się stało i okazało się że miała męża, ale takiego chińskiego męża, czyli bez ślubu, jedynie z imprezą, mieli dziecko.

Przydarzył się Jej wypadek, potrącił Ją samochód. Wylądowała w szpitalu i było wiadomo że będzie z Nią źle, że zapewne nie wróci do pełni zdrowia. Rodzina męża uznała że nie ma się co zajmować tą córką. Mąż oporów nie miał, zostawił żonę, zabrał dziecko (syna, bo córkę to by pewnie zostawili) i uciekł. Nie mieli ślubu, więc żadnych prawnych obowiązków wobec siebie nie mieli, nikt nie mógł go zmusić do pomocy.

Zhen zaopiekowali się Jej właśni rodzice.

Teraz Zhen znalazła sobie męża, a raczej mąż znalazł Zhen. Nie z miłości, a z obowiązku, w końcu Zhen może mieć jeszcze dzieci, a mąż był starym kawalerem. Starym kawalerem bo jest gruby (i nie ma w tym ani krztyny przesady bo Go widziałem) i podobno niezbyt skory do pracy. Ślub oczywiście w stylu chińskim, czyli bez żadnych obowiązków prawnych.

Teściowa Zhen nie lubi. Zabrania Jej wychodzić z domu. I to poprzednie zdanie powinno Wam wyjaśnić dlaczego Jej nie lubi. Zdarzyło się jednak że Zhen z domu wyszła i upadła na twarz raniąc ją sobie. Nawet mama June radziła Jej co zrobić by ukryć tę ranę. Nie pomogło bo ludzie lubią plotkować i Zhen musiała kajać się przed teściową mówiąc mamo, wiem że chcesz dla mnie najlepiej, boisz się że się przewrócę i zrobię sobie krzywdę, dlatego nie chcesz żebym wychodziła z domu, przepraszam.

[Wycinek z życia]Historia Gao

Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć historię jednej z współpracownic June. Dla przypomnienia: June pracowała przez rok w przedszkolu, które przedszkolem być nie powinno a jedynie czymś w rodzaju miejsca w którym dzieci się znajdują gdy rodzice są w pracy. Jednak skoro to Chiny to rodzic wymaga by dziecko się czegoś uczyło, dlatego też June uczyła.

Uczyła przez blisko rok i miała przez ten czas kilka współpracownic. Jedna z nich nazywała się Gao. Takie przynajmniej było jedno z Jej imion, wymawia się to gał (tak żeby się lepiej czytało), była Ona asystentką June w klasie. Czyli June uczyła a Gao miała sprzątać, zmywać naczynia, nadzorować dzieciaki by te nie szalały, czyli trzymać dyscyplinę, oraz pomagać w prostych sprawach. W końcu to June była nauczycielką.

Gao była o parę lat młodsza od June, ale miała już córeczkę. Mąż był, ale nie było bo…cóż, w Chinach często małżeństwa zawierane są mniej formalnie. Tak na zasadzie, zrobimy przyjęcie, powiemy wszystkim że jesteśmy razem, ale do urzędu nie pójdziemy. Z pewnością ma to jakieś profity, a wady jakie są to nietrudno się domyślić. W każdym razie mąż był, poznali się gdy Gao skończyła odpowiednik gimnazjum, wtedy też Gao zaszła w ciążę. Mąż lubił potraktować Gao rurką, Jego matka Gao nie lubiła i ta strona w ogóle się córeczką nie zajmowała.

Za to rodzice z którymi Gao zostawiała córeczkę od czasu do czasu na parę godzin gdy szła się gdzieś zabawić. Nie wiem czy zabawić to odpowiednie słowo, bo nie przychodziła do pracy na kacu, nie paliła, ale w Chinach uwielbiają słowo wan er które tłumaczą jako zabawa. Raczej chodziła na randki, czy po ludzku poszwędać się ze znajomymi.

Raz czy dwa nawet June poszła z Gao i Jej córką do sklepu czy do restauracji coś zjeść. W końcu pracowały razem, chociaż June rzadko kiedy była zadowolona z tego jak Gao sprząta.

Minęły dwa miesiące drugiego semestru i nagle Gao przestała na zajęcia przychodzić. Po paru dniach wyjaśniło się dlaczego. Zostawiła córkę rodzicom, a sama ruszyła gdzieś z innym Panem którego poznała i który stwierdził że chce być z Gao, ale bez córki. June mówiła że nagrała do tego wiadomość w której mówiła jak ciężko jest Jej się rozstać z córką, ale uważa że zasługuje Ona, córka w sensie, na lepsze życie niż te które może Jej dać.

I tak Yao Yao zostawiła matka.

Został ojciec do którego dowodu wpisana jest córka i według prawa powinna być pod Jego opieką, ale On się nigdy córką nie zajmował. Na szczęście dla córki zaopiekowali się Nią rodzice Gao.

W końcu Gao wróciła. Mieszkają, a przynajmniej mieszkali, z mężem i Yao Yao.