I to okropnie. Jak zaczęło padać to myślałem że się poskładam. A Lydia mówi że to jeszcze nie jest tak strasznie i w lato jest jeszcze gorzej. Zaczynam się martwić.
A dzisiaj wyjaśniło mi się dlaczego Lydia zaproponowała żebym zaczynał każdą lekcję od powtórki. Znaczy podejrzewałem to wczoraj, ale dzisiaj rozwiała moje wątpliwości. Zaczęła czytać książkę o nauczaniu. Czyli mogę spodziewać się wysypu takich pomysłów. Bardzo fajnie że się dziewczyna dokształca, tylko powinna brać pod uwagę specyfikę przedmiotu bo nie wszystko da się przełożyć z normalnych zajęć na takie ‘nienormalne’.
Tylko teraz mnie tak naszło…jeżeli Ona teraz dowiedziała się o tym że warto robić powtórki na zajęciach to czego Jej uczyli w tej szkole? I co gorsza, czego wymagano na tym egzaminie? Przecież to w gruncie rzeczy podstawowa sprawa…i napisałem ‘a może jednak nie…’ ale przecież te dzieciaki co chwilę mają powtórki, One muszą ryć ten materiał poprzez wielokrotne, nudne do bólu, powtarzanie, a potem po zakończeniu każdego rozdziału mają w tych swoich książeczkach stronę z pytaniami czy czują się komfortowo w tematach które zostały przerobione (ach Oxford University Press, gdziekolwiek się pojawiasz tam wrzucasz swoje metody). Także…to raczej kwestia tego że nie powiedzieli Jej tego na zajęciach w szkole. A może po prostu uczyli tam czegoś innego? Zresztą to i tak mało ważne.
Klasa jedenasta dzisiaj spisała się na medal i jestem z nich bardzo dumny, Lydia co prawda szlajała się między nimi jak gestapowiec ale i bez Niej sprawiliby się dzisiaj doskonale. Jutro za to klasa trzynasta i tam dopiero zobaczymy co to będzie. Ach…podobno się popłakałem w piątek.
– Naprawdę?
– Tak mi uczniowie powiedzieli.
– Hmm…tak działają plotki, mogło się rozwinąć tak że pobiłem któregoś z uczniów.
– Nie…Oni tak mówią bo się o Ciebie martwią.
Najgorsze jest to że oberwało się klasie trzynastej która przecież nie jest taka zła. I trochę jedenastej która jest naprawdę dobra. Właśnie dlatego Im się tak oberwało, bo od Nich jednak oczekuję trochę więcej. Tylko co…jutro Lydia usłyszy od Nich że chcieliby posłuchać muzyki, obejrzeć film i zaproponuje Im obejrzenie filmu kiedyś tam. Rany, jaki ja się cyniczny zrobiłem…
Dzisiaj na obiad ponownie poszedłem do dwójki. Swoje w kolejce odstałem po czym okazało się stoję w kolejce do jedzenia z ryżem, więc przesunąłem się okienko dalej a tam też ryż. Na szczęście był tez postawiony teraz z tofu. Wziąłem go, zapłaciłem 6 RMB i udałem się na miejsce gdzie mogłem sobie w spokoju skonsumować lunch. Przykulali się też jacyś uczniowie którzy chwilę pogadali, ale zaraz potem się zmyli.
Po zajęciach w klasie ósmej jeden z uczniów powiedział że takie zajęcie są dla Nich nieprzydatne. Coś podobnego usłyszałem tydzień temu w klasie trzynastej gdy jeden z uczniów zapytał się mnie jak ma ćwiczyć angielski.
– Dużo mówić, słuchać i czytać.
– Ale to mi się nie przyda. Egzaminy mam tylko z czytania i pisania.
Jak tu wygrać z takim nastawieniem? Jeżeli myślicie że w Polsce edukacja opiera się na ‘od sprawdzianu szóstklasisty, do egzaminu gimnazjalnego, do matury’ to musicie zobaczyć jak to wygląda w Chinach gdzie uczysz się od sprawdzianu do sprawdzianu do zhong kao, a potem gao kao. Na szczęście nie wszyscy. Chcę tym dzieciakom trochę ulżyć i dlatego Ich nie cisnę tak jak robiłbym to w Polsce, ale nie mogę w kółko puszczać Im piosenek i udawać przed całym światem że się czegoś dzięki temu uczymy.
Na cześć bohatera narodowego, ale nie pytajcie ani jakiego ani co osiągnął. Od uczniów się tego też nie dowiedziałem.
Deszcz…deszcz jest dobry bo czyści, zmywa cały bród i odświeża powietrze. Co prawda zawsze zastanawiam się ‘czy on płacze?’ ale o tym już pisałem i wszyscy doskonale wiemy że jestem spaczony.
Chińska ciekawostka kulturowa
Dzięki otwarciu się na świat, oraz wzrostu zarobków, wielu chińczyków wyjeżdża na wakacje za granicę. W związku z tym, że chińska kultura jest dość specyficzna, jedno z ministerstwo wystosowało listę z prośbami do turystów, zawarto tam między innymi prośbę o: unikanie krzyków, przestrzeganie kolejek, oraz nie plucie na ulicę (i zapewne też nie smarkanie). Ostatnio chińczykom podpadły Malediwy, a konkretniej jeden z hoteli w którym wystosowano prośbę by Chińczycy nie gotowali swoich zupek błyskawicznych. A że internet jest obecnie wszechobecny i ludzie lubią coś tam powiedzieć to ‘Nie jemy zupek błyskawicznych dlatego że są dobre, ale dlatego że wasze jedzenie jest do dupy.’
Dziękuję, cześć, dobranoc.