Mały ból
Mały ból pojawił się znikąd. Chociaż to zbyt duże uproszczenie. Pojawił się bo zawsze się pojawia gdy coś idzie nie tak. Mały ból jest mały ale strasznie złośliwy. Pojawia się na brzuchu, czasem plecach, głowie, właściwie to pojawia sie wszędzie gdzie tylko się da, taki to stwór przebrzydły.
Mały ból ma wiele kolorów, zaczyna z reguły jako zielony, z czasem jednak jego kolor się zmienia, aż dochodzi do koloru czerwonego.
Mały ból ma złośliwy wyraz twarz, a jego male ślepka błyszczą radośnie gdy sprawia ból. Czasem Mały ból skacze nam po brzuchu, a my się uśmiechamy. To irytuje go jeszcze bardziej i wtedy zmienia kolor i próbuje skakać mocniej. Nie potrafi jednak sprawic Dużego bólu bo przecież jest Małym bólem. To irytuje go jeszcze bardziej, ale nic na to nie może poradzić. Jego próby, powinny nas jeszcze bardziej rozbawiać.
Z czasem Mały ból odchodzi. Czasem w jego miejscu pojawia sie Duży ból, ale wtedy też nie pękamy. Duży ból nie wygląda żałośnie więc go nie lekcewazymy. On wie że z nim sie liczymy i dlatego skrada sie pomalu i uderza z caklym impetem bo wie że źle trafił i zaraz sobie pójdzie.
Wielki ból natomiast uderza i liczy że zostanie chociaż to wlasnie dla niego mamy tabletki i to jego żywot jest najkrótszy.
Blonk
Zabrzmiało najpierw cicho, ledwie na granicy słyszalności.
Blonk
Tym razem rozległo się głośniej.
Rozejrzał się po pokoju i niczego nie dostrzegł. Wrócił więc do oglądania telewizji.
Blonk
Jeszczegłośniej.
Tym razem podniósł się zaniepokojony z miejsca i rozejrzał po pokoju licząc na to że z wysokości zobaczy coś więcej. Niestety nic…
Blonk
…Nie zobaczył. Usłyszał za to kolejne blonk i tym razem ruszył się z miejsca. Zaczął nerwowo chodzić po mieszkaniu szukając miejsca blonknięć.
Blonk
Zmieniła się nie tyle głośność bloknięć, co ich częstotliwość. Blonkiwało coraz częściej i częściej, jednakże ciągle nie był w stanie znaleźć miejsca z którego dochodziły owe blonknięcia.
Blonk
Szafa. Z szafy jednak nic się nie wydobywało.
Blonk
Łóżko. Z łózka także nic. Żaden odgłos.
Blonk
Sufit. A na suficie nic. Poza tym nie było to kap, a blonk.
W poszukiwaniu
– Cześć, słuchaj przyjeżdżamy za parę dni na parę dni, potrzebujemy kołder i poduszek, mógłbyś je nam pożyczyć tak jak ostatnio?
– Poszukam ich.
Poszukam, te słowa wbiły mu się w pamięć i dudniły w niej nie dając o sobie zapomnieć. Słowa, w przeciwieństwie do kołder i poduszek dawały się łatwo odnaleźć. Słowa są proste, poszukam, nie ma w tym nic trudnego, to tylko kilka liter, parę głosek i każdy wie co to znaczy. Przekucie słów w czyny to już trudniejsze zadanie.
Najpierw ruszył na przeszukanie domu. Zaglądał w każdy kąt i wołał ‘koł koł koł koł koł’ co jest międzynarodowym zawołaniem na kołdry, a czasem dodawał ‘pod pod pod pod pod’ co jest międzynarodowym zawołaniem na poduszki. Jednakże ani jedne ani drugie nie odpowiadały. Uznał więc, że pora rozszerzyć zakres poszukiwań.
Uruchomił sieć znajomych, opublikował post na fejsbuku, zaspamował twittera, zrobił wszystko co robi się w internetowym światku by coś znaleźć, a potem poszedł o krok dalej, postanowił powrócić do korzeni i wydrukował ulotki z zapytaniem czy ktoś widział te kołdry i poduszki? Po czym rozwiesił je w okolicy.
Po upływie dwudziestu czterech godzin od zaginięcia ruszył na kołdrową policję gdzie został obsłużony błyskawicznie. Zagubione kołdry to w końcu nieczęsty przypadek i każdy policjant chce się nim zająć. Poduszkami natomiast nikt się nie przejął, zawsze były traktowane jako produkty niższej kategorii.
Poszukiwania trwały i trwały, zatrudniono nawet media mające rzekomo kontaktować się z kołdrami za pomocą specjalnych mocy. Jednak wszystko to spełzło na niczym. Nie znaleziono ani kołder ani poduszek…