Dowiedziałem się wczoraj że moje zajęcia dodatkowe będą miały miejsce we wtorek od 1910 do 2230.
O 2230 to ja już śpię. Od godziny.
Tylko co zrobię? No nic nie zrobię. Prosiłem o zajęcia po południu, dostałem zajęcia wieczorem. Nie wiem w ogóle jak to wyjdzie, dość powiedzieć że do zajęć filmowych nie czuję się merytorycznie przygotowany i bardziej wyjdzie z tego zapchaj dziura niż coś sensownego.
Znaczy przez pierwszą godzinę wyjdzie zapchaj dziura bo przez dwie kolejne to wyjdzie raczej walka ze snem.
Rozumiem że na dalekim południu gdzie słońce grzeje dwadzieścia cztery godziny na dobę tak późne zajęcia nie są aż tak absurdalnym pomysłem, ale dla mnie to będzie męka. Po prostu męka, ja się do takich godzin nie nadaję po prostu.
Wstać o piątej nad ranem, myśleć od piątej – nie ma najmniejszego problemu, ale wieczorem? Nie, to nie dla mnie.
Także nie jestem z tej informacji zadowolony, by określić to delikatnie, ale tak jak napisałem – nic z tym nie zrobię, muszę jakoś te dwanaście tygodni przetrzymać. I to mnie trochę smuci bo zawsze do zajęć podchodzę poważnie, przygotowuję się do nich, planuję co zrobimy, kiedy zrobimy, co studenci mają z zajęć wynieść, a te zajęcia to będzie właśnie takie przetrzymanie. Nie jestem z tego zadowolony.
Moje niezadowolenia pogłębia niedziałający, lub działający jak mu się chce, internet. Od zeszłego tygodnia kiedy to rozpoczęło się (uwaga, uwaga) Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych. Odbywa się co roku i co roku są w jego trakcie problemy z internetem. Problemy te nie dotyczą przeciętnego mieszkańca Chin, który nadal może płacić w sklepie bez używania gotówki, ale dotyczą ludzi którzy chcą się wydostać poza Wielki Chiński Mur Ogniowy jak to się ładnie tłumaczy. OZPL potrwa jeszcze 6 dni (lub 4, zależy komu wierzyć) i potem wszystko powinno wrócić do normy. Słowem klucz jest powinno bo kto wie czy wróci. Na razie wszyscy zalecają cierpliwość. Na całe szczęście część programów umożliwiających dostęp do świata poza tym wielkim murem jeszcze działa, więc tragedii nie ma, jest tylko spora uciążliwość.