Te moje dwa i pół, już, roku w Chinach to czas który pozwolił mi, między innymi, na nowo odkryć niektóre pory roku i doświadczyć na nowo żywioły.
Jiawang pozwoliło doświadczyć mi jesieni w trakcie której można wieczorem spacerować po ulicach w sandałach budząc tym samym zdziwienie okolicznych sprzątaczy ulic.
Pozwoliło także odkryć zimę bez ogrzewania w mieszkaniu, co nie wzbudzało już takiego entuzjazmu. To tam także po raz pierwszy zauważyłem że są miejsca w których chociaż zima występuje to ludzie są do niej zupełnie nieprzygotowani (sprzątanie śniegu szufelkami plastikowymi). I tylko żal mi było dzieciaków którym z zimna w sali puchły palce.
Changchun chociaż jest miastem długiej wiosny dla mnie był miastem perfidnie długiej zimy która zaczęła się śniegiem w połowie listopada (chociaż śnieg spadł już w październiku) u a skończyła roztopami w ostatnim tygodniu marca (chociaż i potem potrafiło jeszcze poprószyć).
Południe Yunnanu pozwoliło mi doświadczyć lata w środku zimy, a widok palm kokosowych na ulicach był niesamowity.
Zhengzhou od kilku dni pozwala doświadczyć mi wiatru.
Internet pokazuje około 35km/h, ale jeżeli gałęzie się łamią, ludzie mają problemy z chodzeniem, a ja z bieganiem, to znaczy że momentami jest trochę więcej.
Z tych wszystkich doświadczonych tutaj żywiołów i pór rok to właśnie wiatr jest najbardziej uciążliwy. Przed chłodem można się ukryć, przed żarem także, ale przed wiatrem nie ma ucieczki. Zresztą pisałem już o tym kilka razy, bo wiatr jest takim powracającym tematem.
Zaczynam odliczanie. Zostało jeszcze 9 dni zajęć, potem już same egzaminy. Dzień pierwszy z dziesięciu minął bardzo szybko, studenci nie mieli absolutnie żadnych pytań odnośnie testu, co akurat nie jest dobre, a z samymi zajęciami poradzili sobie świetnie. Zresztą jak zawsze. Tak patrząc na to ogólnie to bardzo dobre grupy mi się trafiły i praca z Nimi to była sama przyjemność.
Podobno co semestr nauczyciele są zmieniani tak by nikt nie uczył jednej grupy cały rok, więc zapewne w następnym semestrze dostanę inne grupy. Trochę szkoda, ale nic na to nie poradzę.