Czyli tę notkę dostaniecie z opóźnieniem, ale spokojnie – to piątek więc nic wielkiego się nie wydarzyło.
Rozpoczęły się mistrzostwa świata przez co Becky cały ranek była zaspana bo mąż wstał przed czwartą oglądać mecz otwarcia. Studenci zaspani nie byli, przynajmniej nie bardziej niż zwykle. W taką pogodę to chyba każdy jest chociaż trochę zaspany bo normalnie od tej hicy zwariować można.
Tak jak i w ciągu poprzednich dni wysyłali sobie wiadomości o sprawdzianie i z każdą minutą zajęć pojawiało się Ich coraz więcej. Pojawiali się studenci których nigdy w życiu nie widziałem, którzy mają zero obecności na listach i którzy w ogóle nie sprawiają wrażenia osób zainteresowanych angielskim.
Pojawił się także jeden student który nie zaliczył angielskiego w pierwszym semestrze, ale niezrażony uzyskał informację od władz kolegium że ocena z drugiego semestru zostanie Mu przepisana na pierwszy i jak się uda to zaliczy. Zobaczyłem go dzisiaj po raz pierwszy. Tak, z pewnością uda Mu się zaliczyć ten angielski mówiony.
Tłumaczenia o tym żeby wybrali temat prezentacji okazały się niepotrzebne bo i tak nikt niczego nie zrozumiał, a kartki z tematami zostały wykorzystane jako kartki na notatki do sprawdzianu. I ponownie pokazali że potrafią, tylko Im się nie chce. Za to prezentacje będą musieli wypowiedzieć z pamięci. Bez kartek. Taka przynajmniej jest teoria, ale jak to będzie w praktyce to się dopiero okaże. A raczej okaże się już za dwa tygodnie.
Kolejny tydzień zamiast na opowiadaniu o różnicach między Wschodem a Zachodem spędzę na denerwowaniu się że nie wybrali tematu. Nie, nie spędzę. To nie mój problem. To Oni spędzą na martwieniu się że nie przyszli na zajęcia i nie wybrali tematu. Bo tak to się skończy właśnie: większość tych leniwych pojawi się w przedostatnim tygodniu i będą chcieli magicznie nadrobić zaległości za cały semestr.
Z rzeczy przyjemniejszych.
Jak wiecie, po tym jednym przypadku w którym moja paczka znalazła się w sklepie obok i przez jeden dzień nikt nie wiedział o co chodzi uzyskałem status VIP w tej firmie kurierskiej i każdy kurier dostarcza mi paczkę do rąk własnych i podjeżdża pod mieszkanie.
Tak też było i dzisiaj gdy inny Pan niż wczoraj przyjechał i wręczył mi paczkę.
Po czym zapytał po angielsku czy pracuję czy studiuję, a potem powiedział żebym na przyszłość otwierał drzwi to On na szóste piętro wejdzie. A ja jestem taki uprzejmy że nie otwieram i schodzę z tego szóstego. Tak już mam. Tak miło się zrobiło gdy w końcu ktoś coś po angielsku powiedział. Nawet jak były to 4 słowa.