Zhengzhou

P1080447 (Copy)

Hmm…mam nie mały problem.  Jak wiecie nie jestem fanem podsumowań, ale myślę że zacznę prowadzić ranking najgorszej podróży. Z pewnością najdłuższą i najbardziej uciążliwą z tego powodu był zeszłoroczny lot do Pekinu przez Doha, ale to jest poza klasyfikacją jak dla mnie. Bez dwóch zdań ciężka była pierwsza dwudziestoczterogodzinna podróż pociągiem, czyli Xi’an – Chengdu, ale to przede wszystkim z powodu długości trasy. Dwadzieścia dziewięć godzin spędzonych na trasie Chengdu – Pekin były z jednej strony uciążliwe bo siedzenie było twarde a Pan siedzący naprzeciwko uważał że toaleta jest dla słabych i równie dobrze może sikać do butelki, ale widoki za oknem były cudowne.

P1080449 (Copy)

Ta podróż z Changchun do Zhengzhou trwa niby jedyne dwadzieścia cztery godziny ale była to moja pierwsza podróż bez wykupionego miejsca. Wygląda to w ten sposób że normalnie na bilecie mamy przypisane miejsce, a jeżeli nie mamy to siadamy lub stoimy gdzie popadnie. Owszem, możemy usiąść na fotelu dopóki ktoś nas nie wygoni, owszem możemy stać lub siedzieć w przejściu dopóki ktoś nie będzie chciał przejść, możemy również stać w przejściu między wagonami (z wyjątkiem przejścia między wagonami ostatnim i przedostatnim) tyle tylko że tam się pali. Dlatego też najbardziej okupowane są miejsca w okolicy toalet. Zaletą jest duża ilość miejsca (jak się uda to więcej niż na miejscu siedzącym), oraz blisko do toalety, wadą jest…no właśnie blisko do toalety, czyli mokro i brudno.

P1080453 (Copy)
Po tym jak po czterech godzinach pociąg nagle zaczął się wypełniać postanowiłem się ewakuować do wagonu trzeciego gdzie jeszcze nikt miejsca przy toalecie nie zajął. Rozłożyłem sobie krzesełko i siedziałem w spokoju słuchając o tym jak upadało imperium rzymskie. W końcu ludzie zaczęli się schodzić, miejsca coraz to bardziej ubywało ale udało mi się noc przetrzymać. Owszem, było zimno, było ciasno i śmierdziało papierosami, ale się wyspałem. Mniej więcej. Po kilku godzinach obudziłem się nie czując stopy. Nie mogłem ruszać palcami, ot była przypięta do ciała, ale nie działała. Czasem zdarzało mi się że nie mogłem ręką ruszać, ale po czucie wracało, stopa to coś nowego. Na szczęście wystarczyło rozwiązać but i chwilę pomasować by wszystko wróciło do normy, ktoś mi musiał się na niej położyć, bo sznurówki nie były tak mocno zasznurowane. Znowu zasnąłem, a parę godzin później krzesło zakupione na stacji w Changchun się rozjechało i ostatnich kilka godzin spędziłem siedząc na kawałku plastiku i ręczniczku, który przezornie zabrałem ze sobą.

P1080456 (Copy)

Zhengzhou przywitało mnie jak na jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast w Chinach przystało – mgłą. Wyszedłem inną stroną niż w czerwcu i się zgubiłem. Blisko godzinę krążyłem w różne strony szukając drogi do hotelu, w końcu stwierdziłem że to nie ma sensu, znalazłem restaurację i zjadłem obiad, po czym ruszyłem szukać dalej. Znalazłem adres, ale hotelu znaleźć nie potrafiłem. Popytałem strażników, a ci mnie poprowadzili i zajechałem na szóste piętro, gdzie…było biuro. Biuro, a za zasłoną łóżka i już mnie chwyciło przerażenie że przyjdzie mi spać w tym biurze. Na szczęście jednak nic z tego. Pani wypisała co chciała i zabrała mnie na piętro dwudzieste ósme gdzie dostałem pokój.

P1080462 (Copy)

Pokój to mało powiedziane, to całe mieszkanie. Może nie duże, ale wygląda lepiej od tego w którym mieszkam w Changchun.